Przyrodni brat prezydenta Obamy: z rodziną najlepiej na zdjęciu
Mark Okoth Obama Ndesandjo, przyrodni brat prezydenta USA, wydał właśnie książkę zatytułowaną: "Nairobi to Shenzhen: A Novel of Love in the East", w której zawarł autobiograficzne wątki przedstawiające Baracka Obamę seniora jako "społeczną porażkę".
Ndesandjo, na co dzień mieszkający w Chinach ze swoją żoną - Chinką, do tej pory trzymał się na dystans od sławnego krewniaka.
Teraz "Nairobi to Shenzhen..." odsłania mniej znane, brutalne oblicze Obamy seniora, któremu obecny prezydent USA poświęcił napisaną przed 15 laty książkę "Dreams From My Father" (W Polsce wydaną jako "Odziedziczone marzenia. Spadek po moim ojcu"). Barack Obama bardziej niż do osoby swojego ojca (którego de facto nie znał - "świadomie" spotkał go tylko raz w życiu na kilka tygodni, gdy ten przyjechał na rehabilitację na Hawaje), odnosi się do pustki po nieobecnym rodzicu i do jego legendy stworzonej i kultywowanej przez matkę i dziadków.Mark Ndesandjo kreśli obraz bardziej realistyczny: wspomniał m.in. o brutalności Obamy seniora: "Mój ojciec bił zarówno mnie, jak i moją matkę".
Ndesandjo to syn Obamy seniora i jego trzeciej żony, Amerykanki Ruth Nidesand, z którą związał się po rozstaniu z Ann Dunham. Nidesand wyjechała za Obamą do Kenii, gdzie urodził się Mark.
Książka przyrodniego brata prezydenta USA nie jest jednak skandalizująca: to raczej "dopełnienie" "Dreams From My Father". Historia Ndesandjo i Obamy juniora jest bowiem podobna, chociaż bracia przyrodni w dzieciństwie się w ogóle nie znali: obaj ukończyli prestiżowe amerykańskie uniwersytety, a także obu - do pewnego stopnia - ciągnęło do zajęć dalekich od ich formalnego wykształcenia. Barack został community organizerem, a Mark - pianistą i nauczycielem fortepianu w sierocińcach (chociaż dzisiaj jego podstawowym zajęciem jest marketing i konsulting).
Skomplikowana historia rodzinna Baracka Obamy to dla mediów nie lada gratka.
Nie wszyscy bowiem bracia prezydenta USA (łącznie prezydent ma ośmioro rodzeństwa przyrodniego) "skończyli" tak dobrze jak Mark.
Jeszcze przed wyborami, na czołówki gazet trafił George Hussein Onyango Obama, 26-latek żyjący w slumsach Nairobi. George to syn Obamy seniora i jeszcze innej kobiety - znanej tylko z imienia, jako Jael.
Chociaż George opowiadał amerykańskim dziennikarzom, że "nikt nie wie o jego istnieniu", tak naprawdę spotkał się ze sławnym bratem przyrodnim dwukrotnie.
Przyznać jednak trzeba, że przyrodnie rodzeństwo Baracka Obamy stara się trzymać z dala od mediów: eksponowana jest za to publicznie "wzorcowa" rodzina pierwszej damy: jej matka, Marian, mieszka w Białym Domu, a brat, Craig - jest trenerem koszykówki Oregon State University.