Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Strefa wiedzy Bezpieczeństwo Dagmara Moskwa: Państwo Palestyńskie utopia czy rzeczywistość?

Dagmara Moskwa: Państwo Palestyńskie utopia czy rzeczywistość?


01 grudzień 2009
A A A

W sierpniu bieżącego roku premier Izraela, Benjamin Netanjahu wygłosił przemówienie na forum ONZ. Ogłosił w nim swój nowy plan uregulowania napiętej sytuacji na Bliskim Wschodzie - utworzenie zdemilitaryzowanego państwa palestyńskiego. Z perspektywy czterech miesięcy można powiedzieć, że koncepcja ta nie wszystkim się jednak spodobała.

 

Izraelczycy podziwiają swojego premiera. I nie ma się im co dziwić. Charyzmatyczny, nie owijający w przysłowiową bawełnę polityk walczący o interesy Izraela jest dla nich wzorem do naśladowania.  Państwa muzułmańskie postrzegają go jednak nieco inaczej. W ich oczach Netanjahu jest politykiem dążącym wyłącznie do realizacji narodowych interesów swojego państwa. Obietnica stworzenia państwa palestyńskiego bez jednoczesnego uściślenia kwestii dla Palestyńczyków najważniejszych – problemu granic, statusu Jerozolimy czy suwerenności ich potencjalnego państwa – jest zdaniem muzułmanów dowodem na to, że Netanjahu w rzeczywistości nie ma zamiaru doprowadzić do pokoju w regionie. Wielu muzułmanów zastanowiłoby się zapewne nad tym, co według szefa izraelskiego rządu oznacza pojęcie „zdemilitaryzowane państwo palestyńskie”. Reporter irańskiego kanału telewizyjnego, Abdullah Isa, stwierdził, że jest to państwo nie posiadające swojej armii, granic ani suwerenności. W ten sposób – według reportera - Netanjahu tworzy dla Mahmuda Abbasa (prezydent Autonomii Palestyńskiej) „złotą klatkę”, nie idzie na żadne ustępstwa, a ponadto wymaga od Palestyńczyków wręcz wyrzeczenia się wszelkich praw.

Stworzenie niepodległego palestyńskiego państwa jest zarzewiem konfliktu od wielu lat. Istnieje wiele pomysłów na jego rozwiązanie. Od powstania Palestyny jako federacji dwóch państw: Autonomii Palestyńskiej i Izraela do utworzenie jednego państwa złożonego z Izraela i Autonomii Palestyńskiej, w którym obowiązywałyby dwa prawa (izraelskie w stosunku do Izraelczyków i palestyńskie w stosunku do Palestyńczyków). W tym przypadku Palestyńczycy nie mieliby państwa „na własność”, do czego od wielu lat konsekwentnie dążą. Istnieje również koncepcja stworzenia dwóch osobnych państw – izraelskiego i palestyńskiego. Na dany moment, żadne z powyższych rozwiązań nie wydaję się być jednak w pełni skuteczne.

Przyjmijmy hipotetyczną sytuację - Izraelczycy i Palestyńczycy doszli do porozumienia. Dla Państwa Izrael oznaczałoby to ewakuację osadników z Zachodniego Brzegu Jordanu oraz poniesienie kosztów kompensacji ziemi. Doprowadziłoby to zapewne to zamieszek społecznych i sprzeciwu fanatyków religijnych (nie jest ich w Izraelu wielu, ale do buntu byliby skłonni doprowadzić). Jeżeli chodzi natomiast o władze palestyńskie, to musiałyby one całkowicie zerwać wszelkie kontakty z bojownikami Hamasu oraz kontrolować w pełni zarówno Strefę Gazy, jak i Zachodni Brzeg Jordanu. Patrząc realnie na Izrael i Autonomię Palestyńską, nie jest to wariant możliwy do zrealizowania.

Państwa Zachodu oskarżają Hamas (Islamski Ruch Oporu) o niedemokratyczne działania, łamanie praw człowieka oraz nieprzestrzeganie konwencji międzynarodowych. Świat islamu nie rozumie tych zarzutów i odbija piłeczkę posądzając Zachód o hipokryzję. Muzułmanie dostrzegają, że sojusznikami demokratycznego Zachodu (walczącego o przestrzeganie praw człowieka) jest jednocześnie wiele niedemokratycznych państw nagminnie te prawa łamiących (np. Arabia Saudyjska). Wcielając się w rolę Palestyńczyków, można zadać pytanie o podwójnych standardach – skoro coś tolerowane jest w jednym państwie, dlaczego nie może być tolerowane w drugim? Pamiętajmy, że Hamas uznawany jest w Autonomii Palestyńskiej za ruch broniący słabszych i opiekujący się pozbawionym państwa narodem.

Drugie ugrupowanie palestyńskie (al-Fatah: Palestyński Ruch Wyzwolenia Narodowego) choć prowadzi politykę współpracy ze Stanami Zjednoczonymi oraz Izraelem, nie zawsze cieszy się poparciem Palestyńczyków. Wielu mieszkańców Autonomii Palestyńskiej oskarża bowiem to ugrupowanie o „romans z Zachodem” i traktuje jak zdrajców, którzy nie chcą dobra Palestyny. Można więc stwierdzić, że jeżeli Izrael rzeczywiście pragnie doprowadzić do ustabilizowania się sytuacji na Bliskim Wschodzie, powinni rozmawiać zarówno z Fatahem, jak i z Hamasem.

Czy wejście w życie planu premiera Netanjahu nadal jest realne? Czy też tą koncepcję, już po 4 miesiącach, możemy włożyć między bajki? Palestyńczycy pragną państwa suwerennego, z własną armią i własnymi prawami. Izrael nigdy się na to nie zgodzi, gdyż w pełni suwerenne państwo palestyńskie uważa za zagrożenie dla swojego istnienia. Wzajemne oskarżanie się i brak chęci do osiągnięcia kompromisu niczego jednak nie rozwiąże, a wręcz skomplikuje. W rzeczywistości potrzeba jeszcze wielu lat, by Izraelczycy i Palestyńczycy sami to zrozumieli.

W niniejszym opracowaniu wykorzystano przede wszystkim głos Abdullah Isa w dyskusji ”Kak postroit’ mir na Bliz’niem Wostokie” („Meżdunarodna żizn’, 2009, no.8, s.17-18), opracowanie „Współczesny obraz konfliktu palestyńsko-izraelskiego” pod red. M.Peter i A.Łoboda (csm.org.pl).