Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

"Współczesna dyplomacja przechodzi kryzys..." Wywiad z Ambasadorem Panamy Roko Ivanem Setka Sagelem


27 czerwiec 2009
A A A

Panie Ambasadorze, w przyszłym tygodniu kończy Pan swoją misję dyplomatyczną w Polsce. Czy mógłby opowiedzieć Pan o początkach swojej pracy w Polsce?

Dwa i pół roku temu otworzyliśmy Ambasadę Panamy w Polsce, wcześniej za sprawy polskie odpowiadała placówka w Niemczech. Zdecydowaliśmy się na ten krok, gdyż przez prawie 20 lat nie odpowiadaliśmy stanowczo na sygnały polskie, nawiązywanie kontaktów gospodarczych, w efekcie również utworzenie Ambasady Polski w Panamie. Postanowiliśmy zatem stworzyć własną placówkę na terenie waszego kraju. Teraz, wraz ze zmianą rządu w Panamie, moi zwierzchnicy zdecydowali, że przydam się bardziej w kraju, w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, niż pracując jako członek korpusu dyplomatycznego. Dlatego wracam do Panamy.

 

Czy mógłby podzielić się Pan refleksjami i dokonać podsumowania po dwóch i pół roku pracy?

Spełniły się wszystkie moje oczekiwania. Udało nam się rozszerzyć współpracę dyplomatyczną z Polską. W kwestiach gospodarczych nie udało nam się odnieść spektakularnych sukcesów, uczyniliśmy co prawda ważne kroki w nawiązaniu współpracy pomiędzy eksporterami i importerami produktów polskich i panamskich w obu państwach. Jednak owe kontakty gospodarcze nie zależą już w takim stopniu od misji dyplomatycznych, dzięki nowym technologiom przedsiębiorcy są w stałym kontakcie, mogą podpisywać umowy drogą internetową. Zanika potrzeba tworzenia attache handlowych, dlatego też w Ambasadzie Panamy nigdy owy urząd nie został stworzony. Polska Ambasada w Panamie również nigdy własnego nie posiadała.

Czy uważa Pan zatem, iż współczesna dyplomacja przechodzi kryzys?

Tradycyjne kontakty dyplomatyczne zaczynają tracić swoją pierwotną funkcję. Stają się coraz mniej użyteczne. Powstają nowe formy dyplomacji, dyplomacji dynamiczniejszej, które zastępują tradycyjną dyplomację. Dyplomacja specjalistyczna, dyplomacja multilateralna, procesy integracyjne, których jesteśmy świadkami sprawiają, iż dyplomacja tradycyjna, oprócz swojego charakteru reprezentacyjnego, traci swoje dawne znaczenie. Informacje jakie zdobywają ambasadorowie, ich spostrzeżenia i refleksje, nie są już tak ważne w nawiązywaniu kontaktów między krajami, zawieraniu umów międzynarodowych każdego typu: kulturalnych, handlowych, naukowych. Umowy takie zawierają już głównie oddelegowani w tym celu specjaliści. Dlatego funkcja ambasadora, w rozumieniu sprzed dwudziestu, trzydziestu lat: otoczonego wieloosobowym sztabem, nie jest niezbędna. Nadejdzie dzień, za 20-30 lat, kiedy zniknie potrzeba olbrzymich misji dyplomatycznych. Pozostanie jedynie reprezentacyjny charakter ambasad, dyplomacja ostentacyjna i pełna przepychu, która często nie przynosi żadnych zysków narodowi, powoli odejdzie w przeszłość, zastąpi ją dyplomacja skromna i efektywna.
Jaka jest zatem rola dyplomaty we współczesnym świecie? Czy postęp technologiczny wyklucza potrzebę misji dyplomatycznych?
Uważam, że nowe technologie, środki masowego przekazu, rozwój infrastruktur związanych z transportem, ułatwiły kontakty między rządami różnych krajów, między przedsiębiorcami.

Wieloosobowy personel ambasady przestał być zatem potrzebny. Wydaje mi się, iż misje dyplomatyczne małych krajów, w kraju dużym nie powinny składać się z więcej niż czterech osób, co powinno działać w obie strony. Inną kwestią są misje dyplomatyczne w krajach, w których nasze państwo odgrywa bardzo znaczącą rolę jeżeli chodzi np. o migrację, kulturę. Dlatego też czasem konieczne jest, aby kraje o największym znaczeniu na arenie międzynarodowej posiadały swoje placówki obsługiwane przez wieloosobowy personel zdolny do rozwiązywania wszystkich problemów i odpowiadania za najważniejsze dla kraju delegującego i przyjmującego misję sprawy.

Jak zareagował Pan, w dobie kryzysu jaki przechodzi dyplomacja, na powołanie na funkcję Ambasadora Panamy w Polsce?

Jestem dyplomatą z zawodu. Byłem już ambasadorem w Stanach Zjednoczonych, ambasadorem Jugosławii przez osiem lat, i zawsze z przyjemnością myślałem o powrocie do Europy na stanowisku ambasadora w jednym z państw. Kiedy zaproponowano mi placówkę w Niemczech lub Polsce, wybrałem Polskę, gdyż było to swego rodzaju wyzwanie, otworzenie ambasady i w konsekwencji tego wybrałem stanowisko w Polsce. Nie było to łatwe, początki w żadnym z zawodów nie są łatwe, ale udało mi się, z pomocą mojej żony, lokalnego personelu, udało nam się tego dokonać w ciągu trzech miesięcy. Od tego momentu misja utrzymywała tempo rozwoju odpowiednie dla misji dyplomatycznej małego kraju. Otrzymaliśmy również spore wsparcie od polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, władz miasta Warszawy, w ten sposób spełniła się możliwość utworzenia Ambasady Panamy w Polsce. Niestety, trzeba to podkreślić, kiedy Panama otworzyła swoją ambasadę w Polsce, otrzymaliśmy smutną i niekorzystną informację, iż Polska zamknęła swoją ambasadę w Panamie. Podobna decyzja zapadła w sprawie ambasad w innych krajach Ameryki Łacińskiej, Urugwaju, Kostaryce. Pozostała zatem decyzja, czy powinniśmy odpowiedzieć w ten sam sposób. Uważam, że rząd panamski docenił mój wkład i moje starania aby ambasada Panamy w Polsce pozostała otwarta, pomimo iż Polska postanowiła zamknąć swoją.

W tym roku w Panamie doszło do wielu zmian, zmienił się prezydent Panamy, teraz dochodzi do zmiany na stanowisku ambasadora. Co owe zmiany będą oznaczały dla kontaktów Polska – Panama?

Właściwie pierwszą decyzją jaka powinien powziąć nowy prezydent w kwestii spraw zagranicznych, jest czy chce utrzymać naszą obecną politykę zagraniczna, budowaną przez ostatnie dwadzieścia lat, czy będzie wprowadzał w niej innowacje. Co oznaczałoby wprowadzanie innowacji? Otwieranie nowych ambasad, wyszukiwanie nowych rozwiązań, które mogłyby mieć znaczenie dla polityki zagranicznej. Uważam, że Panama posiada swoje priorytety na arenie międzynarodowej i sądzę, że nowy prezydent będzie je szanował. Dla Polaków, czy europejczyków, posiadanie ambasad w całej Europie jest zasadniczo ważniejsze niż posiadanie ich w Afryce czy Ameryce. My Amerykanie zachowujemy sie podobnie, Panama ma 28 ambasad w Ameryce na 34 możliwych, 12 w Europie, kilka w Azji i dwie w Afryce. Naszymi priorytetami nie są kontakty z Afryką i na Bliskim Wschodzie, z Europą natomiast tak. Przykładowo, misja dyplomatyczna w Polsce obejmuje także kraje bałtyckie i sądzę, że to sie nie zmieni. Uważam zatem, iż polityka zagraniczna Panamy zostanie utrzymana przynajmniej na obecnym poziomie.

Co może zaoferować Panama w kontaktach z zagranicą? Na świecie kojarzy się głównie z Kanałem Panamskim, jak Pan kiedyś wspomniał jednym z najważniejszych dóbr narodowych pańskiego kraju. Jakie korzyści może przynieść innym państwom współpraca z Panamą?

Zawsze twierdziłem, że Panama jest państwem innowacyjnym jeżeli chodzi o obszar usług. Nasz eksport produktów tradycyjnych dla Ameryki Łacińskiej nie zaspokaja naszych potrzeb gospodarczych. Nie mamy możliwości produkcji i eksportu, który mógłby pokryć potrzeby takiego kraju jak np. Polska. Nasz import jest ok. siedem razy większy niż eksport. Jak zatem udaje nam sie zachować równowagę finansową w tej nietypowej sytuacji rynkowej? Dzięki usługom. Osiemdziesiąt procent produktu krajowego brutto Panamy pochodzi właśnie z usług. Kanał Panamski jest oczywiście ważną częścią naszego rynku, generuje bowiem ok. dwanaście procent produktu krajowego. Kiedy dojdzie do poszerzenia Kanału i dzięki temu będzie on w stanie przyjmować statki o większym tonażu, wpływy zostaną pomnożone cztery razy. Reasumując Kanał Panamski jest ważną częścią gospodarki Panamy, ale nie jest też jedyną. Mamy szeroko rozwinięty sektor finansowy i bankowy, strefę dla przedsiębiorców wolną od podatków. Wykorzystując pozycję geograficzną: Panamy planujemy stać się jednym z najważniejszych krajów reeksportującym produkty na światowym rynku.

Image
Panorama Panamy (cc) dasso
 

Ameryka Łacińska jest ważnym elementem światowej polityki i gospodarki, który w przyszłości będzie odgrywał jeszcze większą rolę na arenie międzynarodowej. Jak ocenia Pan rozwój w kontaktach pomiędzy Polską i krajami Ameryki Łacińskiej?

Od kilku lat, również przez dwa i pół roku od kiedy przebywam w Polsce, daje sie odczuć, iż Ameryka Łacińska nie znajduje się wewnątrz priorytetowych zadań polskiej polityki zagranicznej. Ma to oczywiście swoje wytłumaczenie. Większość polskiej emigracji znajduje się w krajach Europy i w Stanach Zjednoczonych. Faktem jest, że relacje Polski z Ameryką nie odczuły impulsu, który mógłby sprowokować rozszerzenie naszych kontaktów. Priorytetowy interes Polski, czego oczyliście nie krytykuje i nie ganie, leży w kontaktach z krajami grupy wyszechradzkiej, z Rosją, Niemcami. Sprawy militarne oczywiście dotyczą głównie kontaktów z NATO, kontakty gospodarcze z krajami Unii Europejskiej. Nie można również zapomnieć o tradycyjnej, przyjaznej relacji jaką ma Polska na wszystkich płaszczyznach ze Stanami Zjednoczonymi. Sądzę, że Polska po prostu doskonale wie czego chce, i jak na razie, Ameryka Łacińska nie znajduje sie w polskiej strefie interesów. Przed kilkoma dniami słuchałem premiera Donalda Tuska, który odnosił sie do kwestii związanych z polityką zagraniczną i premier ani razu nie wspomniał o Ameryce Łacińskiej. Nie spowodowało to co prawda żadnych napięć ani nie było przyczyną żalu wśród dyplomatów z Ameryki Łacińskiej z powodu tego, iż nasze kraje nie znajdują się w najbliższych planach polskiej polityki zagranicznej. Doskonale to rozumiem. Każdy ma swoje priorytety.

Jak według Pana Ambasadora postępuje rozwój w zainteresowaniu kulturą i językiem krajów latynoamerykańskich. Uważa Pan za wystarczającą promocję kultury i języka hiszpańskiego? Mówi się często o zafascynowaniu Europy kulturą latynoską. Czy dają się zaobserwować zmiany w stosunku do owej kultury również w Polsce?

Ależ oczywiście. Obecna Polska nie ma nic wspólnego z Polską sprzed dwudziestu, trzydziestu lat. Obecna Polska jest dużo bardziej otwarta na kulturę, muzykę, literaturę, także taniec latynoamerykański, zmiany są wprost imponujące. Byłem pozytywnie zaskoczony ilością osób, które są zafascynowane kulturą latynoską. Wiele osób, dzięki Instytutowi Cervantesa, lub studiom filologicznym poznaje język i kulturę latynoamerykańską. Jestem przekonany, iż za kilka lat, nowa generacja Polaków, będzie coraz bardziej rozwijała swoją znajomość języka hiszpańskiego. Hiszpański stał się bowiem jednym z trzech najważniejszych języków na świecie. 

Czy owo zainteresowanie, fascynacja, może spowodować, że dojdzie do zbliżenia pomiędzy Polską i Ameryką Łacińską?

Oczywiście. Mówi się wszak, że kultura, literatura, jednoczy ludzi. Bardziej niż politycy. Uważam, iż to co robimy my politycy, powoduje, że często oddalamy sie od ludzi, oddalają nas od nich także nasze błędy, powodując rozluźnienie się relacji, która zawsze powinna istnieć. Na szczęście, tak jak wspomniałem na początku wywiadu, nowe technologie, a za ich pośrednictwem także kultura, są w stanie zbliżyć do siebie ludzi.

Panie Ambasadorze, ostatnie pytanie. Jakie są Pana plany na przyszłość, po powrocie do kraju? Planuje Pan kontynuować pracę w dyplomacji?

Myślę o przejściu na dyplomatyczną emeryturę, skończyłem 64 lata. Za to na pewno wrócę do nauczania w Akademii Dyplomatycznej. Po powrocie mam zamiar kontynuować swoją pracę wykładowcy. Niezależnie od zmian jakich doświadczamy, sądzę, że należy szkolić i doskonalić nowych dyplomatów, jednak korzystając z zupełnie nowych doświadczeń i czyniąc to w odmiennej formie. Nie należy już skupiać się jedynie na aspektach formalnych, dekoracyjnych, stylu i języku dyplomatycznym. Należy szkolić nowych dyplomatów w oparciu o zadania, jakie czekają ich w pracy w trakcie misji dyplomatycznych. Kładąc nacisk na wykształcenie gospodarcze, kulturoznawcze, korzystanie z nowych technologii. Uważam, że potrzebna jest nam rewolucja. Trzeba przedefiniować nie tylko formę wykształcenia jakie otrzymują przyszli dyplomaci, ale również sam profil nowego dyplomaty. Chciałbym, żeby ewoluował on stając się bardziej pozytywnym, wydajniejszym i sprawniejszym, służąc lepiej interesom swojego państwa. Nie chciałbym żeby dyplomaci byli jedynie reprezentatywni, wołałbym żeby byli agresywni, chciałbym, żeby swoją pracą zasługiwali na swoje wynagrodzenie, mogli przynosić swojemu państwu szeroko pojęte korzyści.

Panie Ambasadorze, dziękuję za rozmowę.