Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Andrzej Gwarda: Iran: logika czy zasady?


25 lipiec 2010
A A A

W dniu dzisiejszym prezydent Iranu, Mahmud Ahmadinedżad ostrzegł kraje Unii Europejskiej przed konsekwencjami zaostrzenia sankcji w stosunku do jego państwa.

 

 

Biorąc pod uwagę styl w jakim komunikat został wysłany do opinii międzynarodowej: nie mamy się czego obawiać. Specyfika języka politycznego jakim posługuje się Ahmadinedżad nie pozostawia złudzeń, że to kolejny odstraszający gest z jego strony. I raczej zapowiedź odwetu nie zostanie zrealizowana. Podobnie sytuacja wyglądać miała po sankcjach ONZ nałożonych w czerwcu.

Mnie jednak intryguje inna kwestia. Biorąc pod uwagę fakt, obfitych pokładów surowców energetycznych (drugie miejsce w klasyfikacji gazowej i naftowej), pasywność strony europejskiej przyprawia mnie o ból głowy. W czasach problemów związanych z dywersyfikacją źródeł, Europejczycy pozostają głusi na aspekt współpracy energetycznej z Iranem. Za wyjątkiem kilku niewielkich kontraktów i umów nie ma mowy o przełomowym wydarzeniu, które całkowicie mogłoby odmienić mapę korytarzy energetycznych zasilających w energię kraje UE. 

Przywołując liczby i podając jeden przykład: w 2007 roku Iran wydobywał 94,5 mld metrów sześciennych gazu ziemnego rocznie. Gdyby uruchomić poziom wydobycia porównywalny do tego jaki ma miejsce w USA, wydobycie wzrosłoby do 3 bilionów metrów rocznie! Informacje i dane pochodzą z artykułu pana Piotra Kwiatkiewicza "Iran - uśpiony kolos", "Dziś" Przegląd Społeczny, 8/07. Pokazują potencjał surowcowy kraju i możliwości jakie daje współpraca z nim.

Zdaję sobie sprawę z tego, że wymiar polityczny, kulturowy i infrastrukturalny mogą mieć tutaj istotne znaczenie. Istotne, w domyśle decydujące. Aczkolwiek biorąc pod uwagę potrzebę zakorzenienia się europejskiego wpływu w basenie Morza Kaspijskiego i Bliskiego Wschodu (w kontakście dostaw surowcowych) oraz tamtejsze złoża jeszcze niewydobywane, wypada się zastanowić i przeanalizować sytuację. Czy nazbyt wydumana ambicja i duma, nie pozwala europejskim przywódcom na umiejętne wykorzystanie sytuacji (i tak już delikatnie nierównej ze względu na inwestycje infrastrukturalne Rosji w Iranie) i spróbowanie nawiązania współpracy z Teheranem? Czy różnice kulturowe naprawdę są tak istotnym czynnikiem, który nie pozwala w "chrześcijańskiej świadomości", ustawić drugiego człowieka obok siebie jak równego? Czy aspiracje atomowe Iranu, nie pozwolą przywódcom europejskim na wymianę: pieniądz - surowiec?

Pytań o sens w tej całej kwestii jest wiele. I na niekażde można odpowiedzieć jednoznacznie, unikając niepotrzebnych pomyłek. W obecnych czasach na świecie istnieje trend o współpracy małego z dużym. Bogatsze i większe państwo, inwestuje w infrastrukturę słabszego i mniejszego i za to kupuje surowiec po niższych cenach. Wystarczy podać choćby przykład Iranu i Rosji oraz Chin i Wenezueli. Długoterminowe kontrakty są już realizowane. Zabezpiecza to niezwykle istotny proces dywersyfikacji źródeł. Bo jaki jest sens budowy coraz to nowych nitek łącznikowych od tego samego producenta. 

Zdaję sobie sprawę, że proces ten na 99% nie ruszy z miejsca. Miast chłodnych kalkulacji i wyrafinowanej logiki, mamy do czynienia z farsą i narzucaniem nowych sankcji za realizacje suwerenności przez inne państwo. Zwłaszcza, że Iran spokojnie sobie bez tych utrudnień poradzi.