Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Joanna Bernat: Ameryka zwana pożądaniem. Słów kilka o amerykańskiej wyjątkowości


18 marzec 2009
A A A

Mieszkańcy Ameryki, od samego początku jej istnienia, przekonani byli o własnej wyjątkowości. Ta pewność wzbudza czasem zazdrość, a czasem przerażenie, lecz nikogo nie pozostawia obojętnym.

Wielu twierdzi, że Stany Zjednoczone mają już za sobą lata swojej świetności. Jeżeli tak faktycznie jest, to jaka będzie przyszłość Ameryki i jakie będą w związku z tym, losy świata? Na te pytania trudno jest odpowiedzieć. Można jednak zastanowić się czym jest amerykańska wyjątkowość i jakie będzie jej znaczenie w utrzymaniu pozycji USA w globalnych stosunkach międzynarodowych.

Mieszkańcy Ameryki, od samego początku jej istnienia, przekonani byli o własnej wyjątkowości. Pisał o niej Alexis de Tocqueville. „Tradycyjny impuls do rozprzestrzeniania swojej wizji indywidualnej wolności.” Wkrótce stało się to misją cywilizacyjną USA. „Cywilizować” tych, którzy w mniemaniu Amerykanów, nie wiedzą, co jest dobre, a co złe. Amerykanie mieli do tego całkowite prawo, bo stanowili nową jakość. Jak nikt inny, cenili w życiu takie wartości jak: indywidualizm, wolność, egalitaryzm. Te „hasła” stały się fundamentem dla amerykańskiego credo. Zostało ono zawarte w Deklaracji Niepodległości i właśnie na jego podstawie wyrósł naród amerykański. Stajesz się Amerykaninem, gdy przyjmujesz amerykańskie wartości. Tak oto rodziła się religia obywatelska Ameryki, nakreślona także w konstytucji Stanów Zjednoczonych. Innymi słowy, najpierw powstał system polityczny, a dopiero potem na jego fundamentach wyrósł niezwykły naród, opierający się na politycznym konsensie.

Amerykanie to odkrywcy i wynalazcy. Ich celem jest zwycięstwo, które osiągają przestrzegając zasad, jeżeli to możliwe, i łamiąc je, jeżeli to konieczne. Nie boją się wyzwań. Wierzą przede wszystkim we własne siły. To jest właśnie ich wyjątkowość.

Fenomenalny jest także charakter amerykańskiego społeczeństwa. Jest one na każdej płaszczyźnie bardzo zróżnicowane. Rasowo, etnicznie i religijnie. Mimo wszystko amerykańscy obywatele tworzą pewnego rodzaju jedność. Coraz częściej pojawiają się dziś obawy o jego nadmierne rozczłonkowanie, o zdobycie przewagi przez jedną z grup je tworzących. Są to niepokoje tylko częściowo uzasadnione, bo Ameryka wciąż trwa. Ta wielokulturowość jest niezwykła i jedyna w swoim rodzaju. I może to ona właśnie przyciąga i stanowi o amerykańskiej wyjątkowości?

Dziś amerykańska wyjątkowość także przeraża. Mówi się o „amerykańskiej wojnie kultur”, o zagrożeniu amerykanizacją. Świat boi się tych, którzy uważają, że proponowany przez nich model  życia, jest idealny, jest najlepszym z możliwych. Takich było już wielu. Ale Ameryka jest inna. Skąd więc wynika ten strach? Okazuje się, że uczucia takie, jak zazdrość czy wręcz zawiść są nieobce także w stosunkach między państwami, w polityce. Stany Zjednoczone, miejsce kultu bogactwa i wszechwładzy pieniądza, są dziś jedynym supermocarstwem. Wielu nie potrafi zrozumieć, jak to zepsute państwo może być tak wielkim obiektem pożądania?

Stanom Zjednoczonym zazdrości się ich wyjątkowości. Ich nieporównywalna do innych, potęga wojskowa z najnowocześniejszymi technologiami. Amerykańskie hasła szerzenia demokratycznego porządku. Amerykańska kultura, zarówno ta wysoka, jak i masowa. Amerykańska gospodarka, niczym „biblijny lewiatan” pożerająca wszystkie inne. To wszystko budzi podziw, ale przede wszystkim strach i niechęć. Wbrew jednak oficjalnym głosom, wielu zastanawia się po cichu, dlaczego nie możemy być tacy, jak oni.

Ameryka jest wyjątkowa także pod innym względem. Chodzi tu o bezprzykładną wiarę w możliwość powielania amerykańskiego modelu w każdym zakątku globu. Liczni komentatorzy stosunków międzynarodowych uważają to za naiwność, ale Amerykanie naprawdę  w to wierzą. Pragną przekształcić cały świat w demokrację. Mało tego, Stany Zjednoczone są przekonane, że mają do tego pełną legitymizację. A wynikać ona ma z amerykańskiej wyjątkowości. To ona daje im prawo do czynienia rzeczy wielkich, do realizowania misji cywilizacyjnej, która zlecił im Stwórca.

Amerykańska tożsamość i tzw. ideologia americana zaczęły  kształtować się już w okresie kolonialnym. Już koloniści mięli kłaść zręby słynnego Miasta na Wzgórzu. Rewolucjoniści zaś mówili o Ameryce, jak o „trzynastym, zaginionym ludu Izraela”. Jako naród wybrany, zaczęli tworzyć misję dziejową narodu amerykańskiego. Zasianie „ziarenka wolności” w każdym zakątku świata stało się priorytetem. I tak jest po dziś dzień.

Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.