Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Polityka Maciej Lizura: Bliskowschodni wyścig zbrojeń

Maciej Lizura: Bliskowschodni wyścig zbrojeń


10 lipiec 2009
A A A

Ponowny wybór  Mahmuda Ahmadineżada na urząd prezydenta Iranu oznacza kontynuację dotychczasowej polityki, która wydaje się nieuchronnie zmierzać w kierunku zbrojnej konfrontacji z jedną z największych potęg gospodarczo-militarnych regionu – Izraelem.

Nie ma chyba miesiąca w którym światowe media nie podałyby informacji o zaawansowaniu prac nad irańskim programem atomowym. Podobnie jak w przypadku Korei Północnej dyplomatyczne próby jego powstrzymania trafiają w próżnię, a wprowadzane sankcje zdają się nie odnosić żadnego skutku.

Nieposkromione ambicje Iranu

Rządzący Islamską Republiką Iranu ajatollahowie mają ambicje uczynienia z tego kraju regionalnej potęgi. Dążą do tego realizując potężny program zbrojeń, którego jednym z głównych filarów jest program atomowy. Poziom jego zaawansowania jest trudny do ustalenia. Według danych wywiadu USA, zawartych w raporcie National Intelligence Estimates z 2007 roku, Iran przed 2015 rokiem będzie w stanie wyprodukować bomby atomowej. Podobnego zdania są Izraelczycy. Meir Dagan, dyrektor Mossadu oświadczył w czerwcu (16.06), że Teheran będzie dysponował bronią atomową już w 2014 roku. Według światowych mediów Izrael przygotowuje się do ataku na irańskie obiekty nuklearne.

Uzbrojony w głowice atomowe Iran nie tylko zdestabilizuje Bliski Wschód, ale również stworzy realne zagrożenie dla dalszego istnienia Izraela. Prezydent Ahmadineżad już groził Izraelowi wymazaniem z mapy świata. Być może chodziło mu tylko o zyskanie poklasku tłumu irańskiej biedoty, która stanowi jego elektorat, ale Jerozolima nie może ot tak zignorować słów człowieka, który chociaż nie ma realnej władzy to jednak odzwierciedla stanowisko Najwyższego Przywódcy Iranu. Izrael nie zapomniał lekcji jaką dostał latem 2006 roku podczas wojny z libańskim Hezbollahem wspieranym finansowo i wojskowo przez Teheran. Doskonale wyszkolone i wyposażone oddziały Partii Boga zadały poważne straty Izraelskim Siłom Obronnym.

Nowe zabawki ajatollahów

Irańska flota powietrzna nie należy do imponujących zarówno pod względem ilościowym jak i jakościowym. Teheran dysponuje 200-300 samolotami, które w większości tworzą stare, ponad 30 letnie amerykańskie F-4, F-5 i F-14. Stan techniczny sprzętu jest kiepski. Po zwycięstwie rewolucji, USA wprowadziły bowiem embargo na części zamienne dla sprzętu wojskowego.

Dlatego Teheran braki w lotnictwie rekompensuje nowoczesnymi systemami przeciwlotniczymi produkcji rosyjskiej. Ich głównym zadaniem oprócz obrony irańskiej przestrzeni powietrznej jest ochrona obiektów związanych z programem atomowym. Na wyposażeniu obrony powietrznej tego kraju znajduje się 29 zestawów przeciwlotniczych Tor-M1, a Teheran także stara się o pozyskanie znacznie groźniejszych systemów  S-300. Rozmieszczenie nowoczesnych baterii przeciwlotniczych przy obecnych środkach jakimi dysponuje Izrael znacznie zmniejszy szanse na sukces operacji.

Marynarka wojenna choć nie jest liczna to jednak stanowi istotny element w irańskich siłach zbrojnych. W poprzedniej dekadzie na wyposażeniu tego rodzaju sił zbrojnych znalazły się 3 okręty podwodne klasy Kilo – uważane za jedne z najcichszych okrętów na świecie. Zaprojektowane do działań na płytkich akwenach stanowią trudny cel do wykrycia. Iran rozwija rodzinę własnych miniaturowych okrętów podwodnych. Na wyposażeniu marynarki wojennej znajdują się okręty Al-Sabiha 15, Nahang oraz Ghadir.

W obawie przed amerykańskim atakiem od strony morza Iran rozwija rodzinę kutrów wykonanych w technologii stealth. Uzbrojone są w pociski przeciwokrętowe Tondar – produkowane na licencji chińskiej. Najnowszy wariant ma zasięg 120 km, a zdaniem specjalistów są to najlepsze systemy przeciwokrętowe w swej klasie. Podczas izraelskiej wojny z Hezbollahem przez dwie rakiety tego typu marynarka tego kraju omal nie straciła korwety rakietowej Hanit klasy Saar 5.

Obronę irańskiego wybrzeża dopełniają nadbrzeżne baterie rakiet przeciwokrętowych.

Program rakietowy

Równolegle do programu atomowego Teheran pracuje nad programem rakietowym w oparciu o doświadczenie i technologie z Korei Północnej. Według niepotwierdzonych informacji w przeciągu ostatniego roku Teheran zwiększył trzykrotnie (do ponad 100) liczebność rakiet średniego zasięgu (MRBM) Shahab-3 mogąch razić cele w odległości 1300-2100 km i prowadzi zaawansowane prace nad kolejnymi jego wersjami.

W irańskim arsenale rakietowym znajduje się ponadto nowsza konstrukcja – Sejjil o zasięgu 2000 km. W przeciwieństwie do pocisków klasy Shahab, Sejjil napędzany jest paliwem stałym co  skraca czas niezbędny do jej odpalenia z kilku godzin do około 30 minut. Skonstruowany jako rakieta dwuczłonowa stanowi potencjalną platformę dla rozwoju międzykontynentalnych rakiet dalekiego zasięgu (ICBM). W przyszłości mogą one posłużyć do przenoszenia głowic jądrowych.

W połączeniu z pracami nad bronią atomową program rakietowy tworzy niebezpieczną mieszankę i zwielokrotnia zagrożenie ze strony Iranu już nie tylko do rejonu Bliskiego Wschodu, ale także Europy, a w dalszej perspektywie także Stanów Zjednoczonych.

Izraelska supremacja

Pod względem militarnym Izrael jest regionalną potęgą. Mimo, iż w stosunku do innych państw regionu dysponuje mniejszą armią to liczebność nadrabia zaawansowaniem technologicznym. Nowoczesny sprzęt, doskonale wyszkolone wojsko i szybkie adaptowanie się do sytuacji do tej pory pozwalało Izraelowi utrzymywać przewagę nad przeciwnikiem. Zbrojenia Iranu pozostającym w bliskich relacjach z Syrią, zagrażają jednak izraelskiej dominacji. Sytuację pogarszają groźby Ahmadineżada pod adresem państwa żydowskiego. Izrael nie pozostaje więc w tyle i również przygotowuje się do ewentualnej konfrontacji z Iranem.

Raptory i Delfiny

W ubiegłym tygodniu (29.06) pojawiła się informacja, że Izraelskie Siły Powietrzne wyraziły chęć zakupu jednego z najnowocześniejszych myśliwców przewagi powietrznej – F-22 Raptor. Choć został zaprojektowany do walki powietrznej to jednak posiada on możliwość ataku na obiekty naziemne oraz wyposażony jest w środki walki radioelektronicznej. Wykonany w technologii stealth zapewniłby odpowiednią przewagę technologiczną nad Iranem i przybliżyłby szansę na powodzenia nalotu na instalacje nuklearne. Przeszkodą w jego zakupie jest nie tylko wysoki jednostkowy koszt tej maszyny oscylujący w granicach 120 mln dolarów. Ze względu na zastosowane w samolocie nowoczesne technologie objęte klauzulą tajności, Stany Zjednoczone do tej pory odrzuciły propozycję sprzedaży tych samolotów Japonii oraz Izraelowi.

Wzrasta znaczenie marynarki wojennej. Ten najmniejszy rodzaj wojsk w strukturze obronnej Izraela w ostatnich latach jest sukcesywnie wyposażany w nowy sprzęt. Część inwestycji realizowanych jest pod kątem zagrożenia ze strony Iranu. W lipcu 2006 roku na mocy tajnego kontraktu rząd Niemiec zobowiązał się do wybudowania dla izraelskiej marynarki wojennej dwóch okrętów podwodnych klasy Delfin zdolnych do przenoszenia i odpalania broni nuklearnej. O kontrakcie donieśli dziennikarze „Jerusalem Post”. Mimo, że państwo żydowskie nigdy nie potwierdziło posiadania broni atomowej to szacuje się, iż może posiadać ponad 400 głowic.

Do Izraela trafią także 4 fregaty klasy LCS skonstruowane przez konsorcjum Lockheed Martin. Te wszechstronne okręty zaprojektowane do operowania na wodach przybrzeżnych przystosowane są do zwalczania okrętów podwodnych, atakowania celów nawodnych oraz lądowych. Prawdopodobnie część systemów elektronicznych zamontowanych na okrętach będzie produkcji rodzimego przemysłu obronnego.

Tarcza antyrakietowa

W odpowiedzi na zagrożenie Irackimi Scudami, Izrael w kooperacji z USA rozpoczął prace nad własnym systemem antyrakietowym nazwanym Arrow-I, który wszedł do służby w I połowie lat 90tych. Po zakończeniu prac nad Arrow-I Izrael w kooperacji z USA przystąpił do tworzenia systemu Arrow-II. W latach 2004, 2005 i 2007 przeprowadzono testy, które potwierdziły jego skuteczność w zwalczaniu irańskich rakiet Shahab-3. Nowy zestaw wzbudził już spore zainteresowanie innych państw.

Nie ulega wątpliwości, że głównymi aktorami tego wyścigu zbrojeń są Iran i Izrael. Syria z przyczyn ekonomicznych w nim nie uczestniczy, a ponadto liczy na układ pokojowy z Izraelem i zwrot Wzgórz Golan okupowanych przez to państwo od wojny sześciodniowej z 1967 roku. Pozostałem państwa arabskie w większości wrogo nastawione do państwa żydowskiego w duchu liczą na to, że rozwiąże on „irański problem”. Bo bardziej od swojego sprawdzonego wroga obawiają się awanturniczego Iranu uzbrojonego w rakiety z głowicami atomowymi zdolnymi razić ich stolice.

Być może problem w niedługim czasie sam się rozwiąże. Niedawne wydarzenia jakie miały miejsce w Iranie przy okazji wyborów prezydenckich świadczą o tym, że ajatollahowie tracą grunt pod nogami, a ludność domaga się ich odejścia i zmiany systemu. Jeśli reżim upadnie, a do władzy dojdzie umiarkowana opozycja nastawiona prozachodnio istnieją spore szanse, że program atomowy i rakietowy zostanie zarzucony, a wyścig zbrojeń straci rację bytu.

Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.