Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Magda Zygmunt: Gra Ukrainą według zasad Putina


28 sierpień 2013
A A A

Ukraina coraz poważniej zmierza do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską, a Rosja wyczuwając zagrożenie zaczyna wcielać w życie – m.in. ekonomiczne - utrudnienia wobec młodszego brata. Dla Kremla liczy się jedno: Ukraina musi pozostać w obszarze bezpośrednich wpływów Rosji, najlepiej odizolowana od innych aktorów areny międzynarodowej.

 

Umowa stowarzyszeniowa może oznaczać nowy kierunek w polityce zagranicznej Ukrainy, chęć oderwania od dotychczasowych przyzwyczajeń – często wynikających z poprzedniego systemu. O ważności tego kroku świadczą słowa ukraińskiego ambasadora działającego przy UE, który określa inicjatywę niemal za tak ważną jak upadek muru berlińskiego dla Niemiec. Państwo niewątpliwie w pewnym stopniu próbuje zbliżyć się do zachodniego stylu funkcjonowania na scenie politycznej, jednak chęci to jedno, a brutalna rzeczywistość to drugie, bo Rosja potrafi być bardzo skutecznym hamulcowym takich właśnie zapędów.

Putin doskonale zdaje sobie sprawę, że Ukraina musi zostać w strefie wpływów Kremla, a jej zbliżenie z Unią Europejską może co najwyżej pozostać w sferze nic nieznaczących rozmów i spotkań. Oficjalnie Rosja boi się niekontrolowanego napływu towarów z Unii Europejskiej, co wg Kremla ma być następstwem podpisania umowy stowarzyszeniowej. Nieoficjalnie - i w rzeczywistości - chodzi o strach przed prozachodnim uzależnieniem Ukrainy, co nie mieści się w światopoglądzie Putina.

Rosja nie chce dopuścić, by polityka prowadzona przez stronę ukraińską w coraz to większym stopniu była ukierunkowana na opcję prozachodnią. Kontakt z UE jest swego rodzaju zagrożeniem pozycji Rosji w regionie. By „przekonać” Ukrainę do zmiany kierunku myślenia Kreml sięgnął po doskonale sprawdzone narzędzia: kwestie gospodarcze czy uzależnienie energetyczne.

Pierwszym ostrzeżeniem było niedawne zaostrzenie przepisów dotyczących sprawdzania ukraińskich towarów wwożonych do Rosji, które nagle z dnia na dzień zostały wpisane na listę produktów największego ryzyka. Wzmożone procedury sprawiają, że towary spożywcze ulegają zepsuciu, a ukraińscy przedsiębiorczy tracą pieniądze i mają związane ręce. Rosja doskonale zna wielkie możliwości takiego właśnie działania. Przykładem z niedalekiej przeszłości mogą być chociażby akcje spod znaku zakręcania kurków z gazem w 2009 roku czy sztuczne pompowanie cen gazu sprzedawanego Ukrainie. Moskwa aż do bólu wykorzystuje swoją przewagę energetyczną. Próbuje utrzymać dotychczasową kontrolę  nad głównymi gałęziami gospodarki oraz nie chce dopuścić do utraty kontroli nad elitami politycznymi, które bardzo dobrze pamiętają jeszcze czasy przez 91 rokiem i tamten układ sił.

Rosja w dalszym ciągu, mimo, iż upłynęło blisko 20 lat od upadku Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich stale prezentuje w swej polityce zagranicznej pewne imperialne przyzwyczajenia, które w odniesieniu właśnie chociażby do Ukrainy są bardzo silne i widoczne.
Kreml za wszelką cenę chce utrzymać Ukrainę w strefie swoich wpływów. Stale żywe imperialne aspiracje Rosji – obecnie uosobione w osobie Władimira Putina – nie pozwalają na „oddanie Ukrainy walkowerem”. Rosja chce być stale postrzegana jako imperium oraz silne mocarstwo, jednak pragnienia nie zawsze przekładają się na rzeczywistość. Rosjanie zawsze będą przekonani o swojej wyjątkowej misji do spełnienia oraz do pewnego historycznie zdeterminowanego powrotu do koncepcji imperium w pełnym tego słowa znaczeniu, jednak to do końca nigdy nie będzie już możliwe, ponieważ czas się zmienia, a Rosja pokazuję, jakby za nim nie podążała tyko momentami stała w miejscu i zostawała z tyłu, oglądając się za siebie.

Ukraina to niewątpliwie trudny orzech do zgryzienia dla Putina i jego otoczenia politycznego. Reakcje muszą być w pełni przemyślane i bezbłędne, by w białych rękawiczkach zostawić Ukrainę dla siebie, a jednocześnie pokazać światu, że Rosja nie wchodzi w sprawy innych państw, które same podejmują suwerenne decyzje.

Prawda jest brutalna. Z  jednej strony wszyscy wiedzą o głębokich wpływach Kremla na Ukrainie - strefie bliskiej zagranicy – (wierni oligarchowie i do pewnego stopnia prezydent Janukowycz). Z drugiej jednak nikt nie jest na tyle zdeterminowany, by wchodzić w otwartą wojnę z Moskwą i oddawać polityczne życie za Ukrainę.

Bez zdecydowanego działania i sprzeciwu sytuacja ta prędko się nie zmieni. Rosja nadal będzie grała jak chce i udowadniała, że „niepodległość Ukrainy jest karygodną pomyłką historii.”