Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Unia Europejska Alicja Tomaszczyk: Serbski krok wstecz

Alicja Tomaszczyk: Serbski krok wstecz


12 sierpień 2012
A A A

Decyzja serbskiego Parlamentu jest co najmniej zaskakująca. Przyjął on kilka dni temu kontrowersyjną nowelizację ustawy o banku centralnym, która godzi w niezależność tej instytucji. Nic dziwnego, że spotkała się z szeroką krytyką, zarówno ze strony serbskiej opozycji, jak i, co istotniejsze z punktu widzenia negocjacji akcesyjnych, Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Nowa koalicja rządząca, która ma większość w parlamencie od niedawna, bo od końca lipca 2012 roku, już stara się zdecydowanymi posunięciami zwrócić na siebie uwagę. Głosowanie, które odbyło się w parlamencie 4 sierpnia br. (139 deputowanych za przyjęciem zmian w ustawie o banku centralnym, 39 przeciw), pokazało, że rząd chce przejąć kontrolę nad instytucjami finansowymi w państwie.

Istotą zmian jest bowiem przyznanie parlamentowi uprawnień kontrolnych w stosunku do zarządu banku. Ponadto rząd będzie dysponował prawem mianowania najważniejszych dyrektorów tej instytucji. Ale to nie wszystko. Nowelizacja umożliwia bankowi skupowanie na rynku wtórnym papierów wartościowych emitowanych przez rząd lub inne podmioty publiczne. Nie trzeba mieć ekonomicznego wykształcenia, by wysnuć wniosek, że proceder ten umożliwi pośrednie finansowanie sektora publicznego przez bank. Sytuacja ta z kolei stanowi poważne zagrożenie dla kursu wymiany serbskiego dinara oraz rezerw walutowych banku.

W obecnej sytuacji, nie dziwi decyzja prezesa banku centralnego Dejana Szoszkića, który powiadomił o swojej rezygnacji z zajmowanej funkcji. Kilka dni później trzech członków Narodowego Banku Serbii podało się do dymisji. Wszyscy oni wskazują na to, że rząd uzurpuje sobie prawo odgrywania roli banku centralnego, co jest niedopuszczalne w demokratycznym państwie. Nowym prezesem została 52-letnia wiceprzewodnicząca nacjonalistycznej Serskiej Partii Postępowej (SNS) Jorgovanka Tabaković. Warto w tym miejscu przypomnieć, że jest to ostatnia minister gospodarki z czasów serbskiego dyktatora Slobodana Milosevica. Ostatnio sprawowała ona funkcję wiceprezesa jednego z banków w stolicy Kosowa, Pristinie.

Doniesienia z Belgradu są o tyle niepokojące, że sytuacja gospodarcza w kraju jest naprawdę trudna. PKB spadł w pierwszym kwartale tego roku o 1,3 proc. w stosunku do ubiegłego roku, natomiast w drugim kwartale o 0,6 proc. Serbia jest również poważnie zadłużona i ma najwyższy poziom inflacji wśród państw regionu. Coraz częściej pojawiają się zapowiedzi o podniesieniu opodatkowania zysków przedsiębiorstw z 10 do 15 proc. oraz podwyżki podatku VAT z obecnych 18 do 20 proc.

Serbia w marcu 2012 roku uzyskała oficjalny status państwa kandydującego. Zrozumiałe jest zatem, że instytucje europejskie bacznie przyglądają się obecnie polityce wewnętrznej tego państwa. Dodatkowo Międzynarodowy Fundusz Walutowy, do którego zwróciły się serbskie władze w kwestii pożyczki ma poważne wątpliwości. Wśród opinii ekspertów najgłośniejsza jest ta, że Serbia zrobiła krok wstecz na drodze do członkostwa. O ile wcześniej mówiło się o tym, że może to być drugi z krajów kandydujących, poza Chorwacją, który będzie w stanie dołączyć do UE przed 2020, dzisiaj chyba mało kto pozostaje już takim optymistą.