Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Anna Druszcz: NATO-Ukraina: NIET!


02 marzec 2009
A A A

Dążenia do NATO obnażyły wszystkie słabości wewnętrznej i zagranicznej polityki Ukrainy. Rok 2009 jest już ostatnim, w którym integracja ze strukturami euroatlantyckimi zapisana została wśród priorytetów ukraińskiej polityki zagranicznej. Pomarańczowa rewolucja wywołała entuzjazm wśród europejskich i amerykańskich decydentów. Popularność nowego prezydenta i podziw dla postawy społeczeństwa wśród zachodnich elit politycznych stwarzały unikatową szansę dla ostatecznego wyrwania się Ukrainy z rosyjskiej strefy wpływów oraz dołączenia do euroatlantyckiego systemu bezpieczeństwa. Po czterech latach można stwierdzić, że Ukraina nie osiągnęła żadnego znaczącego postępu w stosunkach z NATO.

Ukraińska scena polityczna

Ukraina angażuje się w większość operacji pokojowych prowadzonych pod egidą NATO m.in.: KFOR na Bałkanach, Active Endeavour na Morzu Śródziemnym. W ramach operacji ISAF w Afganistanie Ukraina udostępniła otwarty korytarz powietrzny dla transportu natowskich sił i zaopatrzenia. Tym niemniej, gotowość daleko idącego zaangażowanie we współpracę nie przekonała państw tworzących NATO do przyznania Ukrainie perspektywy członkostwa.

Głównym wymogiem stawianym wobec Ukrainy jest zachowanie stabilności politycznej. Truizmem jest twierdzenie, że na ukraińskiej scenie politycznej nieustanną grę przeciwko sobie toczą trzy główne siły polityczne: Nasza Ukraina – Ludowa Samoobrona, Blok Julii Tymoszenko i Partia Regionów. Każde z tych ugrupowań sprawowało władze w ostatnich czterech latach i każde z nich posiada inny stosunek do integracji Ukrainy ze strukturami euroatlantyckimi.

W rzeczywistości prezydent Wiktor Juszczenko i blok Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona wydają się być jedyną siłą podtrzymującą, przynajmniej werbalnie, pronatowski kurs w polityce zagranicznej. To właśnie Juszczenko konsekwentnie dąży do przyznania Ukrainie Planu dla Członkostwa i to właśnie on paradoksalnie jest najbardziej odpowiedzialny za niepowodzenie tej inicjatywy. Niemożliwość przezwyciężenia ambicjonalnego konfliktu z premier Julią Tymoszenko, owocującego takimi krokami jak rozwiązanie Rady Najwyższej 8 października 2008 roku, ostatecznie zaprzepaściła realizację jednego z głównych celów jego polityki zagranicznej.

ImageNa przeciwnym biegunie ukraińskiej polityki zagranicznej znajduje się Wiktor Janukowycz ze swoją Partią Regionów. Mając świadomość niskiego poparcia dla idei wstąpienia Ukrainy do NATO, stoi on na stanowisku, że najlepszym sposobem rozwiązania toczącego się wokół tej kwestii sporu jest przeprowadzenie referendum. Opublikowane we wrześniu 2008 roku badania wskazują, że poparcie społeczeństwa dla wstąpienia Ukrainy do NATO oscyluje wokół 23%, podczas gdy przeciwników tej opcji jest ponad 61%. Działania Janukowicza wielokrotnie zmierzały do podważenia pronatowskiego kursu. Najbardziej dobitnym tego przykładem było pismo wystosowane do Sekretarza Generalnego NATO wzywające do nie przyznawania Ukrainie Planu dla Członkostwa podczas szczytu w Bukareszcie. List ten był w rzeczywiści kontrofensywą w stosunku do tzw. listu trzech do Jaapa de Hoopa Scheffera, pod którym podpisał się prezydent, premier i przewodniczący Rady Najwyższej.

Najmniej klarowną linię prezentuje Julia Tymoszenko. Mimo toczącej się od lat dyskusji na temat NATO, pani premier ani razu nie wyraziła osobistego zdania na ten temat. Po cichu mówi się, że pozycja Julii Tymoszenko w tej kwestii nie odbiega znacząco od stanowiska Wiktora Janukowycza. Wprawdzie złożyła ona swój podpis pod wspomnianym wcześniej listem zapewniającym o dążeniach Ukrainy do NATO, jednakże prawdziwym testem była dla niej wizyta w sztabie generalnym NATO w Brukseli w lutym 2008 roku. Wizyta ta unaoczniła zachodnim przywódcom rozłam wśród rządzących Ukrainą. Julia Tymoszenko dość swobodnie interpretowała wytyczne wyznaczone jej przez prezydenta i nie akcentowała wagi Planu dla Członkostwa, co spotkało się z krytyką wśród pronatowskich kręgów. Należy zaznaczyć, że w sferze retorycznej Julia Tymoszenko jest wyjątkowo elastyczna a ton jej wypowiedzi dostosowuje się do sytuacji. Podczas wizyty w USA premier zapewniała, że Blok Julii Tymoszenko nigdy nie był przeciwny euroatlantyckiemu wyborowi Ukrainy.

Twierdzenie, że przyszłe dążenia Ukrainy do NATO zależą od wyników zbliżających się wyborów prezydenckich, wydaje się nie być trafne. Przy obecnym poparciu Wiktora Juszczenki na poziomie 3% i braku nawet resztek zaplecza politycznego, jego zwycięstwo w wyborach jest niemożliwe. Tylko on mógłby podtrzymać obecny kurs ukraińskiej polityki zagranicznej. Bez względu na to, kto wygra, Ukraina nie stanie się w najbliższym czasie członkiem NATO. Ani Julia Tymoszenko ani Wiktor Janukowicz nie są zainteresowani w podtrzymywaniu pronatowskiej polityki. Nie wydaje się także, aby kwestia natowska miała stać się przedmiotem bardziej ożywionego sporu podczas kampanii wyborczej. Ostrożność obecnej premier w tej sferze odbiera jej rywalowi argumenty.

60% grupa natosceptyków stanowi łakomy kąsek w zbliżających się wyborach prezydenckich. Zamiast prowadzić rzetelną, aczkolwiek niepewną w skutkach kampanię informacyjną na temat szans i zagrożeń płynących z członkostwa w Sojuszu, łatwiejsze jest odwoływanie się do ugruntowanych już stereotypów. Praca u podstaw, którą należałoby przeprowadzić nie jest mocną stroną ukraińskich elit politycznych. Dlatego nie wydaje się, aby nastawienie społeczeństwa do NATO miało się w najbliższym czasie zmienić.

Międzynarodowy punkt widzenia

Czynniki międzynarodowe, które należy brać pod uwagę przy rozpatrywaniu dążeń Ukrainy do NATO to przede wszystkim znaczenie samego Sojuszu, stanowisko Federacji Rosyjskiej oraz polityka europejskich członków ugrupowania, przede wszystkim Niemiec i Francji.

Po pierwsze, należy zadać pytanie: czy warto? Podczas rządów prezydenta G.W. Busha Sojusz Północnoatlantycki stracił na znaczeniu. Jego rola w zabezpieczeniu międzynarodowego porządku była podkopywana przez same USA. Walka z terroryzmem odbywała się często poza strukturami euroatlantyckimi. Mimo zmiany ekipy rządzącej w Waszyngtonie nie ma pewności, co do tego, że NATO stanie się z powrotem skutecznie działającą organizacją.

Administracja G.W. Busha wspierała dążenia Ukrainy do NATO. Wsparcie to miało w dużej mierze charakter deklaratywny. Po zmianie ekipy rządzącej następuje nowe otwarcie w polityce zagranicznej USA. Wyzwaniem dla nowego prezydenta będzie przede wszystkim pomyślne zakończenie wojny w Afganistanie oraz zastopowanie programu nuklearnego Iranu. Do osiągnięcia tych celów potrzebna mu będzie współpraca z Federacją Rosyjską. W tym świetle wydaje się, że będzie on unikał drażliwych kwestii. Taką jest dla Moskwy przyciąganie Ukrainy do NATO.

Najistotniejszym problemem w relacjach na linii Ukraina-NATO jest właśnie stanowisko Rosji. W obliczu powyższych wątpliwości, co do faktycznego znaczenia NATO w polityce międzynarodowej, należy zastanowić się, czy warto jest podkopywać relacje z Moskwą dla niepewnego Sojuszu. Jakiekolwiek sugestie na temat tego, że Ukraina mogłaby się zbliżyć do NATO wywołują dreszcze na plecach przywódców rosyjskich. 3 kwietnia 2008 roku Grigorij Karasin, wiceminister spraw zagranicznych Rosji oświadczył, że „przystąpienie Ukrainy do NATO pociągnie za sobą głęboki kryzys w stosunkach rosyjsko-ukraińskich. Kryzys ten negatywnie odbije się na bezpieczeństwie ogólnoeuropejskim". Podobny ton przebrzmiewa także w wypowiedziach ministra spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Sergieja Ławrowa oraz premiera Władimira Putina. Z punktu widzenia rosyjskich polityków, przystąpienie Ukrainy do Sojuszu narusza ich interesy i zagraża bezpieczeństwu.

Europejskie państwa NATO są nastawione sceptycznie do członkostwa Ukrainy w NATO. Ukraina w Sojuszu jawi się jako skuteczny sposób na pogorszenie relacji z Moskwą. Po wojnie rosyjsko-gruzińskiej, przez krótki okres, przywódcy Niemiec i Francji wypowiadali się przychylniej wobec ukraińskich planów. Gdy emocje opadły a zaczęły pojawiać się wątpliwości, co do przebiegu wojny, państwa europejskie zaczęły wycofywać się na swoje tradycyjne pozycje. Nikt w obliczu nieprzewidywalnych zachowań liderów państw aspirujących do NATO nie będzie umierał za Tbilisi czy Kijów. Podejście takie zaowocowało podczas grudniowego szczytu NATO-Ukraina kolejną odmową przyznania Ukrainie planu na rzecz członkostwa.

Co dalej z członkostwem?

W styczniu 2009 roku minister spraw zagranicznych Władimir Ohryzko przedstawił priorytetowe zadania ministerstwa spraw zagranicznych. Wśród nich wymieniona została integracja ze strukturami euroatlantyckimi. Istnieją przesłanki ku temu, by uznać, że perspektywa członkostwa w NATO pojawia się po raz ostatni wśród priorytetów ukraińskiej polityki zagranicznej.

Podsumowując można stwierdzić, co następuje:
  1. wśród ukraińskich elit politycznych brak jest jednoznacznej zgody, co do kierunku ukraińskiej polityki zagranicznej. Oficjalne wypowiedzi przedstawicieli władzy często mijają się z realizowanymi na tym polu działaniami. Powstaje w ten sposób wrażenie chaosu i prowadzenia wirtualnej polityki zagranicznej. Liderzy ukraińscy w doskonałym stopniu opanowali język współczesnej polityki międzynarodowej. Konieczność reform, dościganie standardów europejskich i demokratycznych, współpraca, integracja, współzależność i miękkie bezpieczeństwo to częste frazesy padające z ust ukraińskich polityków podczas spotkań z zachodnimi przywódcami. Nie mniej jednak niejasny sygnał wysyłany do państw członkowskich NATO tylko upewnia je w przekonaniu, że nie należy dawać Ukrainie zbyt daleko idących obietnic. W związku z tym nie należy się spodziewać znaczącej zmiany w perspektywach członkowskich Ukrainy;
  1. na wewnętrznej scenie politycznej Ukrainy popełnionych zostało wiele błędów, które przekreślają możliwość wstąpienia tego państwa do Sojuszu. Na czoło działań politycznych wysunęły się partykularne interesy poszczególnych bloków politycznych i indywidualnych polityków. Spowodowało to odsunięcie na plan dalszy faktycznych inicjatyw przygotowujących Ukrainę do członkostwa. Równocześnie niespełniony został podstawowy wymóg zachowania stabilności politycznej, co daje podstawowy argument przeciwnikom przyznaniu członkostwa Ukrainie;
  1. przez ostatnie lata nie przeprowadzono akcji informacyjnej na temat funkcjonowania NATO, co przekłada się na niechęć społeczeństwa do tego ugrupowania. Jedyną skuteczną akcje agitacyjną przeprowadzili przeciwnicy NATO. Poprzez podsycanie nastrojów mantynatowskich, odwołujących się do emocji panujących przed zakończeniem zimnej wojny, obóz przeciwników NATO doprowadził do utrwalenia niechęci społeczeństwa wobec NATO; do tej pory nie doprowadzono do porozumienia z Rosją. Element rosyjski często rozgrywany jest przez poszczególne bloki polityczne w bieżącej polityce Ukrainy. Równocześnie wobec zmiany w kierunku polityki zagranicznej USA, ostrej krytyki ze strony Federacji Rosyjskiej oraz obaw państw zachodnioeuropejskich niemożliwym jest, aby zapadła szybka zgoda na członkostwo Ukrainy w NATO;
  1. po wyborach prezydenckich w 2010 roku kwestia członkostwa w NATO zostanie odłożona na wiele lat. Wobec nikłego poparcia tej idei przez społeczeństwo, żaden z liczących się kandydatów nie jest zainteresowany w podtrzymywaniu pronatowskiego kursu.
Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.