Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Świat Afryka Somalia/ Rośnie przewaga islamistów

Somalia/ Rośnie przewaga islamistów


11 maj 2006
A A A

W kolejnej odsłonie walk o strefy wpływów w pogrążonym w bezprawiu somalijskim Mogadiszu islamska milicja zdobywa coraz większą przewagę nad siłami miejscowych „Panów wojny”. Wedle doniesień ONZ islamiści mogą już kontrolować aż 80 procent miasta. Walki pomiędzy sojuszem lokalnych klanów a radykalnymi muzułmanami powtarzają się już od pewnego czasu, lecz wybuchły ze wzmożoną siłą 7 maja. Ostatnie dni kosztowały życie ponad 120 ludzi, w większości cywilów.

Walka o strefy wpływów

Wrogość pomiędzy islamistami a kontrolującymi Mogadiszu miejscowymi watażkami rośnie już od pewnego czasu. „Panowie wojny” są zaniepokojeni wzrostem siły ruchu islamskiego, a zwłaszcza powstaniem sądu szariackiego w Mogadiszu, który stał się jedynym organem sądowniczym w pogrążonym w bezprawiu mieście. „Panowie wojny” oskarżają stronników kierujących sądem imamów o mordowanie umiarkowanych muzułmanów, sprowadzanie zagranicznych ekstremistów i związki z Al.-Kaidą. W celu przeciwdziałania ich wpływom zawiązali więc w lutym koalicję, znaną jako „Sojusz na rzecz przywrócenia pokoju i przeciwdziałania terroryzmowi” (ARPCT).

Islamiści twierdzą z kolei, że ich celem jest jedynie zaprowadzenie pokoju i porządku, a sąd szariacki jest jedynym działającym w mieście organem sądowniczym, zdolnym rozstrzygać spory w inny sposób niż przemocą. Oskarżają też przywódców klanów z ARPTC o bandytyzm i pełnienie roli amerykańskiej agentury.

Walki pomiędzy islamistami a „Panami wojny” wybuchły po raz pierwszy 22 marca, gdy doszło do starć o pomiędzy milicją Abukara Omara Adana - islamisty zbliżonego do sądu szariackiego, a oddziałami lokalnego watażki Bashira Raghe Shirala o kontrolę nad obszarami wokół położonego w odległości 30 km od Mogadiszu portu lotniczego Aisaley. Od tej pory raz na jakiś czas dochodzi do mniej lub bardziej ostrych starć pomiędzy rywalizującymi milicjami.
21 kwietnia imamowie kierujący sądem szariackim ogłosili „dżihad” przeciwko ARPCT.

Eskalacja walk

Do ponownego wybuchu walk doszło 7 maja. Obie strony używają w nich ciężkiej broni (głownie moździerzy) co spowodowało wzrost liczby ofiar. Od niedzieli zginęło już ponad 120 osób, a ponad 200 odniosło rany. Większość z nich do cywile. W obawie przed śmiercią setki rodzin uciekły z miasta.

W środę islamiści ogłosili jednostronne zawieszenie broni, lecz „Panowie wojny” odmówili jego honorowania, twierdząc że jest ono jedynie posunięciem taktycznym, wymuszonym problemami islamistów z dostawami amunicji.

Nie jest do końca jasne jaka jest sytuacja w mieście, lecz źródła ONZ donoszą, że milicja islamska może już kontrolować aż 80 procent miasta. Inni obserwatorzy pozostają co do tego sceptyczni, lecz są zgodni że w dotychczasowych walkach przewagę uzyskali islamiści.

Niejasna rola USA

Komitet Rady Bezpieczeństwa ONZ zarekomendował sankcję przeciwko stronom konfliktu oraz wprowadzenie embarga na dostawy broni. Rada Bezpieczeństwa zignorowała jednak ten apel, jak donoszą źródła „pod wpływem pewnego mocarstwa”.

Przynosi to kolejne pytania o rolę USA w tym konflikcie. Stany są bowiem uważane przez wielu Somalijczyków (nie tylko islamistów, lecz również m.in. tymczasowego prezydenta Abdullahiego Yusufa) o wspieranie i zaopatrywanie ARPTC. „Panowie wojny” mieliby pełnić w tym scenariuszu rolę sojusznika w amerykańskiej „wojnie z terrorem” i radykalnym islamizmem.

Amerykanie oficjalnie odmawiają komentarza na pytania dotyczące ich rzekomego wspierania ARPTC. Podkreślają jednak, że „w walce z terrorem współpracują odpowiedzialnymi osobami” z Somali.

Kraina bezprawia

Od 1991 r., kiedy to obalono komunistycznego prezydenta Siada Barre, Somalia nie posiada efektywnie działającego rządu centralnego. Somalia jest klasycznym państwem „upadłym”, w którym nie działają żadne państwowe instytucje, a miejscowe klany i ich „Panowie wojny” podzielili pogrążony w anarchii kraj na swe strefy wpływów.

Najlepszym przykładem chaosu panującego w kraju jest właśnie Mogadiszu – kontrolowane przez „Panów wojny” i pomniejsze gangi, tak niebezpieczne, że sklecone z międzynarodową pomocą tymczasowy rząd i parlament nie odważyły się umieścić w nim swej siedziby.

Na podstawie: BBC, CNN