Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Dominik Wilczewski: Polska "piastunką litewskości"?


06 luty 2011
A A A

Aleksander Gubrynowicz, prawnik, politolog i badacz współczesnej Litwy dokonał diagnozy obecnego kryzysu w stosunkach polsko-litewskich. Rozwiązaniem ma być diametralna zmiana polskiej polityki, wniesienie do niej "nowej jakości". Zdaniem Aleksandra Gubrynowicza Polska powinna stać się "piastunką litewskości".

28 stycznia br. "Gazeta Wyborcza" opublikowała artykuł dr. Aleksandra Gubrynowicza pt. "Litwo, Ojczyzno Litwinow". Tekst ten jest wart odnotowania z tego m. in. powodu, ze jest jedną z niewielu w polskiej prasie rzetelnych analiz współczesnych stosunków polsko-litewskich, które ukazały się w ostatnim czasie. Trzeba podkreślić, że właśnie rozsądnych głosów w dyskusji na ten wbrew pozorom istotny dla Polski i Polaków temat zdaje się w polskich mediach brakować. Ale artykuł Gubrynowicza zwraca również uwagę swymi postulatami, wobec których osoby zainteresowane stanem relacji polsko-litewskich nie mogą przejść obojętnie. Autor sugeruje, że Polska powinna być nie tylko obrońcą polskości na Litwie, ale również "piastunką litewskości", angażując się m. in. we wsparcie litewskiego szkolnictwa i litewskiej kultury. Wiedząc jak duże emocje w niektórych środowiskach wywołują te kwestie nie spodziewam się, że pomysły Gubrynowicza spotkają się z powszechną akceptacją.

Między Europą a Rosją

Nie można jednak spostrzeżeniem autora odmawiać trafności, a niektórym jego postulatom pewnego nowatorstwa. Aleksander Gubrynowicz uważnie przyjrzał się najnowszej historii relacji polsko-litewskich. W minionym dwudziestoleciu Polska dała się poznać przede wszystkim wspierając litewskie dążenia do członkostwa w NATO i Unii Europejskiej, co było szczególnie istotne zwłaszcza wobec wyraźnej niechęci Rosji i braku zdecydowanego poparcia na Zachodzie. Równocześnie liczono, że dzięki integracji europejskiej rozwiązane zostaną problemy mniejszości narodowych, czym można tłumaczyć brak zdecydowanych działań w tej kwestii. Autor podkreśla również rolę Rosji na Litwie. Jeden z celów zbliżenia Litwy z Europą, jakim było ograniczenie wpływów rosyjskich, nie został osiągnięty. Zwłaszcza w kwestiach gospodarczych trwałe pozostały związki Litwy z Rosją. Geopolityczne położenie Litwy - zdaniem Gubrynowicza - zmusza ją do prowadzenia polityki lawirowania, "równoważenia wpływów zewnętrznych". Efekty takiej polityki widać np. w sprawie Możejek, która według autora pokazuje jak integrację z Zachodem Litwa równoważy próbami zabezpieczenia się "przed gniewem ze strony Moskwy".

Kropla w morzu problemów

Aleksander Gubrynowicz trafnie diagnozuje problemy, jakie trawią obecnie litewskie państwo i społeczeństwo, a które umykają nieco uwadze tych, którzy koncentrują się na sprawach polskiej mniejszości. Zauważa on, że Litwa przechodzi przez poważny kryzys, którego objawami są m. in. korupcja, związki elit z grupami przestępczymi, nieumiejętność rozwiązywania trudności gospodarczych oraz towarzyszące uwiądowi państwa problemy społeczne: poczucie beznadziei, emigracja ekonomiczna młodzieży, wysokie bezrobocie. Obraz podupadającego państwa litewskiego daje nowy kontekst dyskusji o problemach polskiej mniejszości. Najbardziej chyba aktualny temat w stosunkach polsko-litewskich czyli reforma szkolnictwa, przez część polskich mediów (w Polsce i na Litwie) oraz środowisk polskiej społeczności na Litwie przedstawiana jako zamach na polskie szkoły, zyskuje również nową perspektywę jako zabieg wynikający z potrzeby ratowania nadszarpniętego budżetu państwa litewskiego. Potrzeba zrozumienia, że los Polaków na Litwie to zaledwie jeden z wielu problemów trapiących dzisiejszą Litwę wydaje się być najbardziej trafnym spostrzeżeniem autora artykułu.

"Nowa jakość"

Szukając dróg rozwiązania problemów polsko-litewskich Aleksander Gubrynowicz daje pod rozwagę pomysł, który wielu wyda się zaskakujący, a wielu zapewne też oburzy (już zresztą wywołał poruszenie na forach internetowych). Autor sugeruje, że Polska powinna całkowicie zmienić swoją politykę względem Litwy, wnieść do stosunków między naszymi krajami "nową jakość". Do wyboru ma oprócz tego dwie inne drogi, obie mogą jednać przynieść skutek odwrotny do zamierzonego. Polska może zaostrzać swe stanowisko wobec Litwy, co może spowodować, że Litwa - jak już wcześniej w historii bywało - będzie stawiać opór. Przy zachowaniu bierności przez Polskę, problemy pozostaną nierozwiązane, a Litwa zacznie szukać nowych sojuszników (Rosja, Białoruś, a nawet Chiny). W obu przypadkach na polsko-litewskim sporze skorzystają przede wszystkim wschodni sąsiedzi. Pozostaje więc zaktywizowanie roli Polski na Litwie. Według Aleksandra Gubrynowicza "nowa jakość" miałaby polegać na pokazaniu, że Polska rozumie problemy Litwinów. Autor widzi rolę Polski jako wspierającej nie tylko polską mniejszość, ale również litewską oświatę i kulturę, a w dalszej perspektywie również i inne dziedziny życia społecznego.

"Starszy brat"?

Dla zatwardziałych obrońców polskości na Litwie takie pomysły to czysta herezja. Mogą oni zapytać, dlaczego mamy wspierać litewskie państwo, które gnębi naszych rodaków. Ale nie popadając w skrajności warto się nad pomysłami Gubrynowicza zastanowić. Samo założenie, że powinniśmy wykazywać się wobec Litwinów pewną dozą empatii wydaje się słuszne. Zbyt wiele w polsko-litewskich relacjach barier wynikających z braku wzajemnego zrozumienia. Jednak w pomyśle ożywienia polskiej obecności na Litwie widzę pewną pułapkę. W wyciągniętej dłoni ze strony polskiej Litwini mogą w pewnym momencie zobaczyć próbę ingerowania w ich wewnętrzne sprawy, próbę protekcjonalnego traktowania "młodszego brata". Niechęć wobec polskiego protekcjonalizmu do dziś jest w pewnym stopniu obecna w litewskim społeczeństwie, podsycana dodatkowo przez polityków nurtu nacjonalistycznego, przywołujących zwłaszcza czasy Rzeczpospolitej Obojga Narodów, w której Litwa miała rzekomo odgrywać poślednią rolę. Intensyfikacja polskich wpływów na Litwie może być zatem odczytana jako próba powrotu nie tylko do lat 90., kiedy to Polska występowała w roli "adwokata" litewskich aspiracji euroatlantyckich, ale wręcz do przełomu XIX i XX w., jaki dla Litwinów pozostaje czasem budowy własnej tożsamości w kontrze do dominującej polskiej kultury. Znając troskę Litwinów o trwałość ich kruchej tożsamości trudno się spodziewać, że aktywne działania Polski nie zostaną przywitane z obawami czy nawet sprzeciwem.

"Piastowanie litewskości"

Gubrynowicz postuluje polskie wsparcie dla litewskiej kultury i edukacji. Współpraca miałaby polegać np. na kształceniu litewskich nauczycieli w Polsce czy wspieraniu kinematografii i twórczości literackiej. Są to inicjatywy, którym należałoby przyklasnąć. Rodzi się jednak pytanie o sens tworzenia odrębnych struktur mających zapewnić tego typu pomoc, skoro można wykorzystywać do tego już istniejące i chyba sprawnie działające programy wymian młodzieżowych, studenckich, pracowników naukowych, praktyk zawodowych itp. Polacy i Litwini mogą korzystać z dobrodziejstw takich międzynarodowych programów jak Erasmus, Leonardo da Vinci, Młodzież w Działaniu itp. Istnieje Polsko-Litewski Fundusz Wymiany Młodzieży. Działają programy umożliwiające lepszą i efektywniejszą współpracę działaczy społecznych i twórców kultury. Z drugiej strony warto się może zastanowić nad zwiększeniem promocji polskiego kina i literatury na Litwie, a jednocześnie należałoby zadać sobie zdecydowanie więcej trudu, aby popularyzować litewską kulturę, która w praktyce jest u nas niezauważalna. W tych kwestiach wypada się zgodzić z Aleksandrem Gubrynowiczem. Pozostaje jednak pytanie, czy to państwo ma wyprzedzać zapotrzebowanie społeczne, czy też należałoby przede wszystkim zapewniać swobodną przestrzeń dla działań podmiotów prywatnych, organizacji społecznych itp.

Pod rozwagę

Czas na rozważenie pomysłów Aleksandra Gubrynowicza. Warto, aby jego głos dotarł do osób i instytucji odpowiedzialnych za polską politykę zagraniczną, kulturalną i edukacyjną. Są to propozycje człowieka dobrze znającego materię rzeczy, o których się wypowiada. Tym bardziej nie należy ich lekceważyć, choć nie twierdzę, że trzeba przystąpić do ich natychmiastowego wdrażania. Ale po tych koncepcjach widać, że zrodziły się z prawdziwej troski o dobro stosunków polsko-litewskich. Źle się stanie, jeśli zostaną spalone w ogniu krytyki ze strony nieprzejednanych obrońców fałszywie pojmowanej polskości. Równie źle będzie, jeśli znikną w hałasie bieżącej polityki.