Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Europa Polska Parlament Europejski ostro o Gazociągu Północnym

Parlament Europejski ostro o Gazociągu Północnym


09 lipiec 2008
A A A

Eurodeputowani podczas wtorkowego (8.07) posiedzenia plenarnego zdecydowaną większością głosów  - 542 do 60 - przyjęli projekt rezolucji przedstawiony przez Marcina Libickiego, krytycznie oceniający wpływ budowy Gazociągu Północnego na środowisko Morza Bałtyckiego.

Parlament Europejski zajmował się Gazociągiem Północnym ze względu na negatywne implikacje, jakie może mieć dla środowiska naturalnego budowa rury po dnie Bałtyku. Europosłowie domagają się udostępnienia niezależnej oceny tego aspektu inwestycji do konsultacji z państwami regionu Morza Bałtyckiego, podkreślając, że zgodnie z procedurami przewidzianymi przez konwencję z Espoo, każdą tego typu inwestycję poprzedzać muszą analizy rozwiązań alternatywnych (w tym przypadku wyznaczenia także potencjalnych tras lądowych), oprócz kosztów ekonomicznych uwzględniające także te naturalne.

Najbardziej radykalny postulat raportu, zakładający możliwość zaniechania budowy Gazociągu w przypadku sprzeciwu wszystkich państw bałtyckich Unii, odrzucono poprawką frakcji socjalistycznej. Parlament wyraził jednak potrzebę ustalenia  systemu wspólnego nadzoru nad rurociągiem z udziałem wszystkich krajów położonych w regionie Morza Bałtyckiego, przychylnie odniósł się też do kwestii odszkodowań, jakie miałyby być wypłacane przez konsorcjum Nord Stream w przypadku zniszczeń środowiska.

PE wyraził też zaniepokojenie "marginalną rolą", jaką w projekcie odgrywa Unia, ze szczególnym uwzględnieniem Komisji Komisji Europejskiej. Zdaniem eurodeputowanych, udział w konsultacjach UE, reprezentowanej przez Komisję, potwierdziłby, że organizacja jako całość nie pozostaje obojętna wobec problemu bałtyckiej rury, pomogłoby zmniejszyć "wątpliwości wielu państw członkowskich co do projektu Nord Stream".

Projekt został przygotowany przez Komisję Petycji PE, do której od momentu ogłoszenia inwestycji wpłynęły skargi podpisane przez ponad 30 tys. obywateli Unii, w tym, wymienione w raporcie, petycje poznańskiego radnego Krzysztofa Mączkowskiego (PiS) oraz Radvila Morkunaita z Litwy.

"Mam nadzieję, że pan komisarz (ds. środowiska Stawros) Dimas, Komisja Europejska, Rada UE i wszyscy wielcy UE wezmą pod uwagę tę opinię PE, która tu jest wyraźnie wyrażona. Sprawa solidarności energetycznej, sprawa solidarności szerzej rozumianej, politycznej, dbałość o środowisko - są niezwykle ważne dla PE" - mówił Marcin Libicki (PiS; Unia na rzecz Europy Narodów), sprawozdawca projektu z ramienia Komisji Petycji.

Prezes opozycyjnego Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński, zaaprobowanie projektu uznał za "zobowiązanie dla polskiego rządu do podjęcia działań zmierzających do zablokowania tej inicjatywy". Kaczyński w sceptycznym stanowisku PE dostrzega możliwość skutecznego przeprowadzenia ofensywy dyplomatycznej mającej na celu przeforsowanie projektu budowy rurociągu Amber, z Rosji przez republiki nadbałtyckie i Polskę aż do Niemiec, "który będzie biegł przez terytoria różnych państw, w tym Polski i nie stworzy tych zagrożeń, które w różnych dziedzinach wiążą się z rurociągiem północnym".

Michał Szubski, prezes PGNiG, zauważa, polska podjęła projekt budowy dwu nowych gazociągów do Niemiec, które gotowe mają być już w 2010 r. Inwestycja obliczona jest na uniknięcie sytuacji, jaka miała miejsce w 2006r., kiedy rosyjski Gazprom wykorzystując swoją dominującą pozycję na rynku wymusił na PGNiG zmiany sposobu przeliczania gazu, czego rezultatem była dziesięcioprocentowa podwyżka cen surowca. "Lepiej zawrzeć droższe kontrakty z innymi firmami, niż ulec dyktatowi cenowemu dominującego dostawcy" - konkluduje Szubski.

Nord Stream został w 2006 r. wpisany na listę priorytetowych, z punktu widzenia rosnącego zapotrzebowania na energię, projektów Unii Europejskiej. Do wniosku przedstawionego przez Komisję Europejską, pozytywnie odniósł się zarówno Parlament Europejski, jak i Rada UE w składzie ministrów konkurencyjności państw unijnych. Projekt od początku budzi wiele kontrowersji,m. in. Litwa, Łotwa, Estonia i Polska zarzucają Rosji upolitycznienie inwestycji i chęć uczynienia z niej środku sprzyjającego realizacji rosyjskich nacisków na europejskich sąsiadów, państwa skandynawskie podnoszą kwestie zagrożeń środowiska. Oprócz komplikacji w żagludze po Bałtyku, jakie może przynieść budowa Gazociągu Północnego, zwraca się też uwagę na znaczące ilości amunicji z czasów II wojny światowej, wciąż zalegającej na dnie morza. Rura, która połączyć ma Rosję i Niemcy, ma być najdłuższym podmorskim gazociągiem na świecie, przy czym obie nitki magistrali będą zarazem najpłycej położonym łączem tego typu, co czyni je dodatkowo podatnymi na uszkodzenia.

zobacz także: Nord Stream - zupełnie inna rezolucja

Na podstawie: euro.pap.com.pl, europarl.europa.pl, rp.pl, gazeta.pl