Szymon Peres - mąż stanu


29 wrzesień 2016
A A A

Szymon Peres – prezydent Izraela w latach 2007-2014, dwukrotny szef rządu, minister i wieloletni poseł, laureat Pokojowej Nagrody Nobla zmarł ubiegłej nocy w Tel Awiwie. „Izrael stracił żarliwego orędownika na rzecz pokoju i pojednania” – tak napisali na swojej stronie internetowej Hillary i Bill Clintonowie. I nie sposób się z nimi nie zgodzić.

Urodzony w Polsce jako Szymon Perski nigdy nie chciał być politycznym liderem, a był jedną z kluczowych postaci w historii Izraela. Przez 48 lat z rzędu był członkiem Knesetu. Po raz pierwszy został wybrany w 1959r. jako członek partii Mapai, mając 36 lat. Jego pracowitość została szybko dostrzeżona przez ojców założycieli żydowskiego państwa. Mimo młodego wieku Peresa, Ben Gurion odważył się powierzyć mu niezwykle ważne dla bezpieczeństwa Izraela misje. Peres odpłacił mu się polityczną wiernością.

Peres nigdy formalnie nie służył w wojsku, co wielokrotnie mu zarzucano. Ale będąc sprawnym administratorem w izraelskim ministerstwie obrony odbudował armię po wojnie Jom Kippur, kompleksowo modernizując IDF. Zainicjował również izraelski program jądrowy, pracując nad budową reaktora w ośrodku atomowym Dimona. Jest uznawany za twórcę koncepcji polityki niejednoznaczności polegającej na tym, że Izrael nie potwierdza i nie zaprzecza posiadaniu broni nuklearnej.

Szymon Peres był intelektualistą, któremu brakowało łatwości komunikowania się ze społeczeństwem. Stawał się popularny, kiedy przegrywał wybory, a kraj ogarniał kryzys. Tak było, gdy jego Partia Pracy oddała władzę w ręce prawicowego Likudu. Jako przywódca parlamentarnej opozycji wzniósł się ponad podziały i poparł rząd w sprawie przełomowego porozumienia zawartego z Egiptem w Camp David w 1978r. Natomiast podczas kryzysu politycznego po wyborach w 1984r. doprowadził do wielkiej koalicji dwóch ugrupowań o skrajnych poglądach – Likudu i Partii Pracy.
W 1992r. został ministrem spraw zagranicznych w rządzie Icchaka Rabina, doprowadzając do podpisania układu z Oslo, którego umowa otworzyła drogę do utworzenia Autonomii Palestyńskiej. Za dążenia do pokoju na Bliskim Wschodzie wraz z Rabinem i szefem OWP Jaserem Arafatem w 1994 roku otrzymali Pokojową Nagrodę Nobla. W historii Izraela zapisał się też jako pierwszy prezydent, który wygłosił przemówienie w parlamencie kraju muzułmańskiego. Miało to miejsce podczas wizyty Peresa w Turcji.

Szymon Peres był zawsze politykiem drugiego planu, stojąc w cieniu Dawida Ben-Guriona czy Menachema Begina. Był przedstawicielem państwowców, dla którego priorytetem była służba Izraelowi a nie partii. Były prezydent nigdy nie tracił optymizmu, którym zarażał wszystkich z nim współpracujących. Spoglądanie w przyszłość, nawet jeśli nie rysowała się zbyt obiecująco, była charakterystyczną cechą Peresa. Mawiał, że „zawsze znajdą się sposoby, by przezwyciężyć przeszkody”. W kraju był ceniony za swoją pryncypialność i mimo zaawansowanego wieku, dynamizm w działaniu.

Szymon Peres był szanowany nie tylko przez swoich przeciwników politycznych w kraju, ale również przez zajadłych wrogów Izraela. Swoich najbliższych pracowników traktował jak członków rodziny. Jego wieloletni kierowca Alon Navi wspominając zmarłego prezydenta podkreślał, że każdego dnia, kiedy podjeżdżał pod dom Peresa, bardzo denerwował się. Zdawał sobie sprawę, że do samochodu wsiada człowiek, który jest istotną częścią historii Izraela. Za każdym razem nerwy go opuszczały, kiedy spoglądał w lusterko wsteczne, widząc szczery uśmiech swojego szefa.

Praca na rzecz państwa była dla Peresa priorytetem. Każdego wieczoru, kiedy wychodził z biura, zastanawiał się, czy mógłby dla Izraela zrobić coś więcej. Służba państwu tak bardzo go pochłonęła, że nie miał czasu dla najbliższej rodziny. Podczas jego wieloletniej kariery żona Sonia (urodzona na Wołyniu) żyła w cieniu męża. Mimo tego mieli troje dzieci i liczne wnuczęta. Po śmierci Sonii w 2011r. w jednym z wywiadów Szymon Peres z wielkim żalem przyznał, że jego małżeństwo zniszczyła polityka. Krótką przed śmiercią miał wyznać, że nie może się doczekać, kiedy znowu zobaczy swoją Sonię, która była jego żoną od 1945 roku.

Szymon Peres nie doczekał się realizacji swojego pomysłu budowy „bliskowschodniego Beneluksu”, czyli związku Izraela, Palestyny oraz Jordanii. Na całym Bliskim Wschodzie znowu wzniecono pożar. Świat znowu potrzebuje męża stanu, który będzie na tyle zdeterminowany, że poświeci swoje życie służbie społeczeństwu. Męża stanu zainspirowanego polityczną biografią Szymona Peresa, który właśnie dotarł do swojej ziemi obiecanej, po której teraz stąpa z ukochaną Sonią.

Zobacz także

Niepodległość na dalszym planie. Kraj Basków przed wyborami
Czy Chorwacja potrzebuje Serbów?
Nowy najmłodszy. Irlandia ma premiera z TikToka
Chorwacka centroprawica może spać spokojnie




Więcej...

Zobacz także tego autora

Szymon Peres - mąż stanu
Jürgen Todenhöfer zabiera nas w świat Kalifatu
Geopolityczne rozgrywki na Bliskim Wschodzie
WIELOLETNI SZEF MOSADU MEIR DAGAN POCHOWANY
Co zyskał Putin w Syrii