Kto będzie reprezentował Polskę w Brukseli?
Iskrzy na linii Pałac Prezydencki - Kancelaria Premiera. Na zbliżający się szczyt Rady Europejskiej oprócz szefa rządu i ministrów spraw zagranicznych oraz finansów chce lecieć także prezydent Lech Kaczyński.
"Spotkanie ostatniej szansy" między premierem a prezydentem odbyło się w poniedziałek (13.10) późnym wieczorem. Jak podkreślał Donald Tusk, celem rozmowy było ustalenie jednolitego stanowiska w sprawie składu delegacji na rozpoczynające się w środę (15.10) posiedzenie Rady Europejskiej. Sam premier chciał przekonać Lecha Kaczyńskiego, by odstąpił od planów wyjazdu do Brukseli i tym samym "nie narażał na szwank wizerunku Polski i polskiego interesu".
Poniedziałkowe spotkanie nie poszło jednak po myśli Tuska. "Prezydent poinformował premiera Donalda Tuska, że udaje się na szczyt Unii Europejskiej do Brukseli. Nie osiągnięto wspólnego stanowiska" - poinformował po zakończeniu tegoż Piotr Kownacki, szef kancelarii Lecha Kaczyńskiego. Zgodnie z zapowiedziami premiera, iż w "fundamentalnych dla Polski" sprawach nie zamierza ustępować, Kownacki podkreślił, że "obaj panowie pozostali przy swoich zdaniach".
Prezydent do Brukseli uda się w środę rano rządowym samolotem, który wróci po niego z Brukseli po tym, jak we wtorek zawiezie tam delegację Rady Ministrów. Informacja ta kończy serię domysłów co do ewentualnego środka transportu, na jaki miałby zdecydować się Kaczyński. Od momentu rozpoczęcia się przepychanki o szczyt w Brukseli pojawiały się bowiem pomysły, jakoby prezydent iał udać się do stolicy Belgii wynajętym samolotem czarterowym lub litewską maszyną rządową, wraz ze swoim odpowiednikiem urzędującym w Wilnie, Valdasem Adamkusem.
W sporze każda ze stron odwoływała się do swoich argumentów. Donald Tusk podkreślał, że w ciągu ostatnich 14 lat kontaktów Polski z UE, na posiedzeniu Rady Europejskiej zawsze występował rząd. "W związku z tym, jakimi sprawami zajmuje się Rada Europejska w tym tygodniu, w skład delegacji z oczywistych względów wchodzi minister spraw zagranicznych, minister finansów i premier polskiego rządu" - mówił. Pałac Prezydencki przedstawił natomiast analizę prawną, podkreślającą rolę prezydenta jako gwaranta suwerenności i bezpieczeństwa RP oraz jej najwyższego przedstawiciela. W dokumencie tym, zamieszczonym na stronach internetowych Kancelarii Prezydenta, stwierdzono, że w polskim systemie prawnym nie ma zapisów, które "ustanawiałby jakiekolwiek prerogatywy Rady Ministrów, premiera czy szefa MSZ w stosunku do prezydenta w zakresie wykonywania funkcji reprezentanta Polski na arenie międzynarodowej".
Problematyczna może okazać się również kwestia techniczna obecności Lecha Kaczyńskiego. Każde państwo może bowiem wystawić na posiedzenie Rady Europejskiej delegację składającą się z trzech osób, zaś skład zespołu, jaki reprezentować będzie RP podczas rozpoczynającego się w środę szczytu został już zamknięty i przesłany do Brukseli. Na liście tej znaleźli się premier Donald Tusk, szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski oraz minister finansów Jan Rostowski.
Na podstawie: rp.pl, gazeta.pl, tvn24.pl, prezydent.pl, kprm.gov.pl
Stefan Bratkowski nie żyje.
Prezydenci chcą zacieśnić współpracę polsko-słowacką
