Historyczny błąd Amerykanów: Jak USA postawiło na reżim Ajatollahów


12 grudzień 2022
A A A

Iran Ajatollahów to wróg, na własne żądanie. Zachód, USA w szczególności, mają motto: nie mamy przyjaciół, nie mamy wrogów, mamy interesy. Takim interesem był przez 37 lat Szach Iranu, Reza Pahlavi. Kiedy przestał być użyteczny Konferencja Gwadelupy złożyła go na ołtarzu historii. Waszyngton postawił na ajatollahów błędnie sadząc, że powstrzymają komunistów i odejdą po spełnieniu misji.

Stany Zjednoczone osadziły na tronie Reza Pahlaviego i to one go zdetronizowały. Przy aktywnym zaangażowaniu Europy. Muhammad Reza przejął władzę po abdykacji ojca w 1941 roku. Natychmiast ogłosił redystrybucję ziem Korony, ogłosił powszechną amnestię dla wszystkich więźniów politycznych i zapewnił sobie poparcie armii. Szach przyjął Roosevelta, Churchilla i Stalina w Teheranie w listopadzie 1943 roku i uzyskał od nich gwarancje dla integralności Iranu. Po zakończeniu wojny zwrócił się do Stanów Zjednoczonych, aby zrównoważyć politykę Brytyjczyków, a zwłaszcza Sowietów, których interwencji się obawiał.

Zdelegalizował Irańską Partię Komunistyczną (Tudeh) i odbył swoją pierwszą podróż do Stanów Zjednoczonych. Kiedy w 1952 roku premier Mossadegh przejął tekę obrony narodowej i umieścił na czele armii oficerów nieprzychylnych dworowi, pozwolił mu działać, a kiedy sytuacja stała się krytyczna, aresztował go i triumfalnie wrócił do Teheranu w towarzystwie swojej żony Sorayi. Następnie pozostawił swój gabinet stając się jedynie doradcą. Twierdząc, że jest "oświeconym despotą", interweniował bezpośrednio w ustanawianie programów rozwoju gospodarczego i projektów reform społecznych, rozliczając swoich ministrów przed nim.

Postęp gospodarczy wspierany przez dochody z ropy naftowej i sprawiedliwość społeczna należały do jego głównych celów. Jak każdy autorytarny reżim z czasem oddalał się od ludu, którego praw twierdził, że broni. Stworzył jedną partię i stłumił opór dzięki "Savak", swojej potężnej, tajnej policji.

Intelektualiści byli uciszani, a szyiccy mułłowie organizowali się w opozycji napędzanej z Iraku przez ajatollaha Chomeiniego. Czczony i przeklęty przez swój lud, mający obsesję stania się Dariuszem czasów współczesnych, niewątpliwie przygnębiony rakiem, traci powoli kontakt z rzeczywistością. W ciągu ostatnich kilku miesięcy swoich rządów był amorficzny w obliczu opozycji, którą kiedyś by krwawo stłumił. Dworskie gry i barwne przyjęcia trwały tak, jakby nic się nie stało, gdy prowincja i Teheran się wznieciły bunt. Jego upadek rozpoczął się na rok przed ucieczką, w styczniu 1978 roku, wraz z publikacją w dzienniku Etelat artykułu obrażającego ajatollaha Chomeiniego. Studenci teologii wyszli na ulice, aby zaprotestować, ale demonstracje zostały krwawo stłumione. Pogrzeby ofiar uruchomiły nowy cykl protestów i represji. Niemal każdego dnia dziesiątki tysięcy przeciwników wychodziły na ulice, domagając się jego odejścia. Demonstracje, regularnie przeradzały się w zamieszki, przerywane śmiertelnymi starciami z policją.

Napływ petrodolarów spowodował przegrzanie gospodarki. Oprócz przemysłowego wąskiego gardła do głosu doszła galopująca inflacja przekraczająca 500% rocznie. Niezadowolenie narastało ze wszystkich stron. Jednak reżim Rezy Pahlaviego był daleki od upadku. Rzucenie reżimu na kolana wymagałoby strajku generalnego w przemyśle naftowym i rozłamu w organach rządowych. A przede wszystkim przywództwa politycznego, którego brakowało o tyle, o ile partie opozycyjne były zakazane lub na wygnaniu, a jedyne autoryzowane nie miały szans zagrozić reżimowi. Ludzie, z gołymi rękami, są sami w obliczu represyjnej i przestępczej władzy, która nie znajduje przed sobą większych przeszkód.

Mohammad Reza Pahlawi definitywnie tracił status rozpieszczonego sojusznika. Powtarzające się łamanie praw człowieka sprawiały, że dyktator stajał się coraz mniej strawny dla zachodnich demokracji, dodatkowo od września 1978 roku jest on uwikłany w kryzys reżimu bez precedensu w historii monarchii. Dla Amerykanów najważniejsza kwestią było zachowanie Iranu z dala od wpływów partii komunistycznej i ówczesnego ZSRR. W opinii (błędnej jak się okazało) Waszyngtonu, ajatollahowie stanowili lepsza zaporę dla komunizmu niż wierny dotychczas ich interesom szach. Instrumentalizowany przez cały okres swoich rządów, wizjoner, ale zarazem tyrański, ostatni król Iranu Mohammad Reza Pahlavi, został porzucony przez Amerykanów. I cały Zachód.

Upadek szacha nie był spowodowany walką narodu przeciwko tyranii. W rzeczywistości to politycy Zachodu, a przede wszystkim Stany Zjednoczone, poprzez swoje naciski polityczne, w celu zachowania swoich interesów gospodarczych i geopolitycznych, zabrzmiały jak dzwon pogrzebowy monarchii. Po raz kolejny, podobnie jak w 1953 roku pod rządami Mossadegha, Iran został wywłaszczony ze swojego przeznaczenia, ponieważ został pozbawiony opcji demokratycznej. Amerykanie i ich zachodni sojusznicy przeliczyli się w swoich rachubach. Walka ludu o wolność doprowadziła do czegoś dokładnie odwrotnego: teokracja zastąpiła dyktaturę. I tak jest po dziś dzień.

Raoul Delaye, ambasador Francji w Teheranie, w jednym ze swoich telegramów do Paryża napisał: "Szach nie może zmusić swoich ogrodników do posłuszeństwa wobec samego siebie". Michał Poniatowski, francuski minister spraw wewnętrznych opisał kraj pogrążony w chaosie tymi słowami: „To jest pojebane". Dla Zachodu i Waszyngtonu nadszedł czas, aby zastąpić szacha. Wybrana opcja ajatollaha Chomeiniego okazała się dotkliwą porażką, której skutki odczuwamy do dzisiaj.

Jeśli chcesz uśmiercić psa, powiedz, że ma wściekliznę. Wedle tej zasady postąpił Waszyngton. 31 grudnia 1977 roku Carterowie budzą się w domu Pahlavi w Pałacu Niavaran. O północy prezydent Stanów Zjednoczonych wstaje i całuje cesarzową Farah. Szach Iranu odwzajemnia uprzejmość Rosalyn, rumieniąc się. Francuski lokaj, lazurowe barwy, białe pończochy, czółenka z klamrą, umieszcza płytę Elvisa Presleya w gramofonie. It's Love Me Tender. Kilka minut wcześniej prezydent Stanów Zjednoczonych złożył hołd Iranowi, "wyspie stabilności w jednym z najbardziej niespokojnych regionów świata".

Tak było zaledwie rok przed opuszczeniem wiernego sojusznika. Stany Zjednoczone uznały, że rola szacha się skończyła, ponieważ jest sprzeczna z geostrategicznymi interesami amerykańskiej potęgi. Suweren zapłaciłby wysoką cenę za czterokrotne podniesienie ceny ropy podczas wojny Jom Kippur (1973) i późniejszej destabilizacji zachodnich gospodarek. Szach chciał użyć tej manny, aby uczynić swój kraj "Japonią Bliskiego Wschodu". Od tego momentu reżim szacha był postrzegany przez Stany Zjednoczone jako źródło niestabilności i potencjalnego konfliktu, który szkodził dostawom ropy. Ponadto frakcja socjal komunistyczna dążyła do przejęcia władzy i zdobycia nadmiaru broni kupowanej głównie od Amerykanów. Jeśli reżim by upadł, szach nie byłby już w stanie pełnić roli "policjanta z Zatoki Perskiej", rolę jaką wyznaczył mu prezydent Nixon w 1972 roku i powstrzymać komunistycznego zagrożenia ze strony Związku Radzieckiego. Opcje były ograniczone. Waszyngton zdecydował się na reżim zastępczy, błędnie sadząc, że jego cele będą zgodne z amerykańskimi interesami strategicznymi. Tym reżimem była Islamska Republika Chomeiniego, której antykomunizm znacznie przewyższał antyamerykanizm. Dzisiaj Teheran jest głównym wrogiem Waszyngtonu.

Porzucenie szacha było przemyślana i uzgodniona strategią. Już w styczniu 1979 roku Carter, Schmidt, Callaghan i Giscard d'Estaing zgodzili się „odstawić” szacha Iranu i poprzeć dojście do władzy ajatollaha Chomeiniego. Zgodnie z nową amerykańską doktryną: raczej islamistom niż komunistom. Konferencja Gwadelupy, znana również jako Spotkanie Gwadelupy lub Szczyt Gwadelupy, była nieformalnym spotkaniem czterech przywódców czterech mocarstw zachodnich: Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec Zachodnich, które odbyło się w dniach 4-7stycznia 1979 roku na Gwadelupie. Rozmowy dotyczyły różnych kwestii globalnych, w tym Bliskiego Wschodu i irańskiego kryzysu politycznego. Tak przeszła do historii „owocna współpraca” zachodu z szachem Iranu.

Współpraca opierająca się na strachu przed komunizmem i kontrolą ropy. Najpierw Rosjanie i Brytyjczycy, potem Rosjanie i Amerykanie od dawna sprzeciwiali się sobie, próbując kontrolować kraj. Rosjanie zawsze chcieli zapewnić sobie dostęp do ciepłych mórz. Anglicy myśleli o kontrolowaniu surowców, przede wszystkim ropy. Amerykanie przejęli władzę od Brytyjczyków po II wojnie światowej. Truman zagroził Stalinowi wojną nuklearną, jeśli Sowieci, którzy okupowali Azerbejdżan, zaatakują niepodległą już Gruzję, Kurdystan, i uzyskają dostęp do wydobycia ropy z Morza Kaspijskiego. W 1952 roku premier Mossadegh znacjonalizował ropę naftową. Konsorcjum przeszło z Brytyjczyków w ręce Amerykanów. Komuniści, którzy do 1953 roku byli niezwykle potężni z partią Tudei, stali się ofiarami brutalnych represji. Dwa lata później Amerykanie pomogli stworzyć Savak, tajną policję szacha.

Miesiąc po szczycie w Gwadelupie Chomeini przejął władzę.

W 1979 roku ciężko chory szach został opuszczony przez swoich zwolenników. Zdradzony. Polityczny islamizm nie wziął się znikąd. Nikt nie postawiłby kopiejki na ajatollaha Chomeiniego, którego wygnanie w Neauphle-le-Château we Francji było zbiegiem przypadków. Komuniści irańscy myśleli, że odzyskają władzę. Ludzie Zachodu ani przez chwilę nie wyobrażali sobie, że ta rewolucja doprowadzi do potwornego reżimu. Co najwyżej duchowni, postrzegani po prostu jako konserwatyści, mieli utrzymać się u władzy najwyżej przez kilka miesięcy. A wtedy Stany Zjednoczone postarałyby się faworyzować ustanowienie reżimu bardziej reprezentacyjnego w oczach Zachodu. Podczas oficjalnej kolacji w   trakcie oficjalnej wizyty w Iranie w październiku 1976 roku, w pałacu Niyaravan, położonym na północ od Teheranu, Valéry Giscard d'Estaing oświadczył: "Sukces Iranu, który jest tutaj osiągany, ma znaczenie, które wykracza daleko poza ramy dwustronne. Jego sukces czyni Iran czynnikiem stabilności i równowagi w obszarze o strategicznym znaczeniu dla pokoju na świecie.” Dyplomacja to magia słów. Francuski rząd zawsze wspierał irańskiego dyktatora. Ale w 1978 roku, aby przeciwstawić się ZSRR, który wysunął swoje pionki, Paryż, który miał nadzieję na nowe, intratne kontrakty w zamian, postawił na religijny reżim. Jakiś czas po obaleniu szacha Amerykanie podobno powiedzieli Chomeiniemu, że nadszedł czas, aby odejść od władzy. Ajatollah miał odpowiedzieć: "Nie ma mowy, zostaję".

"Niezwykła inteligencja polityczna obsługiwana przez rozległą kulturę i nieprzejednaną wolę przekonywania" jak określano Reza Pahlaviego nie zdołała zrealizować jego szaleńczego dążenia do "przeniesienia czternastowiecznego kraju do XX wieku w ciągu dekady".

Andrzej Daros

fot. domena publiczna

Zobacz także

Obalić Plenkovicia. Chorwacja po wyborach
Niepodległość na dalszym planie. Kraj Basków przed wyborami
Czy Chorwacja potrzebuje Serbów?
Nowy najmłodszy. Irlandia ma premiera z TikToka




Więcej...

Zobacz także tego autora

Historyczny błąd Amerykanów: Jak USA postawiło na reżim Ajatollahów
Generał Pinochet – dyktator, który nie planował zamachu
Koniec snu o potędze
Mobutu i Kabila. Strażnicy interesów wielkich mocarstw
Krytyka Kissingera