Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Polityka Maciej Nowotka, Marcin Nowotka: Dzień tragedii, dzień wolności&

Maciej Nowotka, Marcin Nowotka: Dzień tragedii, dzień wolności&


03 czerwiec 2006
A A A

4 czerwca 1989……? Mało jest w historii dni o tak niejednoznacznej wymowie. Tak jak życie ludzkie składa się z dobrych i złych momentów, tak w historii narodów i państw, a w końcu całej ludzkości, istnieją dni smutne i radosne. Ale bardzo rzadko zdarza się, aby jednego dnia równocześnie w dwóch miejscach globu płomień wolności rozbłysnął wspaniałym blaskiem i został brutalnie zduszony gąsienicami czołgów…

Tego dnia w naszym kraju odbyły się wybory, które w sposób fundamentalny zadecydowały o późniejszej zmianie ustroju Polski na demokratyczny. Pisząc o owych wyborach niepodobna obejść się bez przytoczenia w tym miejscu słów znanej aktorki Joanny Szczepkowskiej z 28 października 1989 „Proszę państwa, 4 czerwca 1989 r. skończył się w Polsce komunizm”. Oczywiście, można mieć wątpliwości, czy te wybory stanowiły rzeczywiście koniec Polski Ludowej, ale w kontekscie przełomu, jaki wywołały, spór o daty nie ma większego znaczenia. Natomiast nie ma żadnych wątpliwości, co do tego, że gdy w Polsce płomień wolności rozpalał się coraz bardziej, w Chinach dogasał… W nocy z 3 na 4 czerwca 1989 roku armia ChRL wprowadziła czołgi na plac Tiananmen masakrując domagających się reform ustrojowych studentów. Tego strasznego dnia nazwa Plac Niebiańskiego Spokoju (właśnie takie jest tłumaczenie na polski wyrazu Tiananmen) nabrała dla niektórych niepokojąco dosłownego znaczenia…

O ile fakt, zaistnienia praktycznie, równocześnie obydwu wydarzeń jest sam w sobie niezwykły, to równie niezwykła jest duża równoczesność procesów, które doprowadziły do ich zaistnienia. Wybory w Polsce były wynikiem długiego ciągu zdarzeń, jakie miały miejsce w naszej części Europy. Sądzimy, iż najrozsądniej przyjąć horyzont czasowy, zaczynający się 16 października 1978 roku. Wtedy to kolegium kardynalskie wybrało na papieża kardynała z Polski, czyli ze wschodniej strony „żelaznej kurtyny”. Już rok później, polski papież odwiedził Polskę. Jego pielgrzymka okazała się niezwykle istotną dla świadomości żyjących w warunkach pogłębiającego się kryzysu gospodarczego i społecznego Polaków. Jan Paweł II wypowiedział wtedy, bardzo często przytaczane ostatnio słowa „Niech zstąpi duch Twój niech zstąpi duch Twój i odnowi oblicze ziemi... tej ziemi”. Czynne poparcie Watykanu miało ogromne znaczenie dla bardzo ważnego dla całej Europy Wschodniej, a dla Polski w szczególności, powstania w sierpniu 1980 NSZZ Solidarność i szesnastomiesięcznego okresu relatywnej swobody w głoszeniu poglądów przez obywateli Polski Ludowej. Temat naszej pracy nie jest na tyle obszerny, aby zawierał w sobie ocenę celowości wprowadzenia 13 grudnia 1981. stanu wojennego, dlatego ograniczymy się do stwierdzenia, że jego wprowadzenie było gwałtownym przerwaniem wspomnianego wyżej względnego okresu swobody. Stan wojenny ostatecznie zniesiono 22 lipca 1983. W 1985 roku, po objęciu przez Michaiła Gorbaczowa stanowiska sekretarza generalnego Komitetu Centralnego KPZR, w ZSRR rozpoczęła się pierestrojka. Jej istota polegająca na liberalizacji gospodarczej i politycznej, a także poprawieniu stosunków z zachodem była katalizatorem, który znacznie przyspieszył rozpad Kraju Rad. Upadający ZSRR poprzez sieć zależności i współzależności, od czasy Jałty obecnych po wschodniej stronie żelaznej kurtyny, znacznie przyczynił się do upadku systemu komunistycznego w tej części Europy. Ale zanim upadek komunizmu w Europie mógł stać się faktem, musiało dojść do dalszych przemian w jej centrum. W 1988 roku w Polsce wobec ciągle trwających strajków i niepokojów społecznych, władze komunistyczne zgodziły się na rozmowy z przedstawicielami (nielegalnej wówczas) opozycji. Rozmowy okrągłego stołu rozpoczęły się 6 lutego 1989, a zakończyły 5 kwietnia tegoż roku. Oprócz decyzji o ponownej legalizacji „Solidarności”, najważniejszym ich wynikiem była decyzja o przeprowadzeniu przyspieszonych o kilka miesięcy wyborów do Sejmu, a także do reaktywowanego Senatu. Wybory z 4 czerwca miały być przeprowadzone w myśl specjalnie ustalonej ordynacji gwarantującej ówczesnej władzy większość miejsc w Sejmie, lecz jednocześnie pozwalały na wzięcie w nich udziału opozycji. W wyniku wyborów absolutną klęskę poniosła PZPR i utrzymywane w PRL dla zachowania pozorów pluralizmu satelickie stronnictwa SD i ZSL. Praktycznie, wszystkie dostępne w myśl ustaleń tej ordynacji wyborczej miejsca w Sejmie i Senacie uzyskał, związany z Lechem Wałęsą, Komitet Obywatelski „Solidarność”. Absolutny sukces „Solidarności” staje się jeszcze tym większy, że na kilka dni przed wyborami, nawet sami przywódcy opozycji, mówili o maksymalnie kilkunastu zdobytych mandatach. Od tego momentu upadek (również w tym najbardziej dosłownym, fizycznym znaczeniu) systemu radzieckiego uległ gwałtownemu przyspieszeniu. Jesień ludów spowodowała ostateczne wyzwolenie tej części Europy. Jak widać, jej korzenie sięgają, aż poprzedniej dekady.

Równie głęboko sięgają korzenie Tiananmen. Analizując historię buntów, powstań, rewolucji, często można dostrzec, że nie wybuchały one podczas największego terroru, największej siły aparatu represji, tylko były poprzedzone nieśmiałymi próbami liberalizacji, pewnych ustępstw ze strony władz, rozluźnienia kontroli. Dzieje się tak dlatego, że gdy takie działania padną na podatny grunt, rozbudzają chęć dalszych zmian. Zarysowuje się tym samym pewien antagonizm między władzą, która nie jest przecież gotowa iść na zbyt daleko idące ustępstwa, a grupami żądającymi dalszej liberalizacji. Jeśli dodatkowo, na ten pierwszy antagonizm nałożą się podziały w samych władzach, dochodzi do konfrontacji. Powyższy schemat bardzo dobrze pasuje do sytuacji, jaka wytworzyła się po śmierci Mao Tse Tunga. w 1976 roku. Dwa lata później, I sekretarzem KPCh zostaje wybrany, zajmujący od lat 50 tych różne stanowiska we władzach partii, Deng Xiaoping. Mimo późniejszej rezygnacji z najwyższych stanowisk partyjnych pozostawał kluczową osobą w chińskich władzach. Po katastrofalnych następstwach polityki prowadzonej przez Mao, pierwsze lata rządów Denga przynoszą Chinom zmiany na lepsze. Deng, jako szef komitetu partii, jest inicjatorem gospodarczych reform m.in. przywraca prywatną własność ziemi i wprowadza elementy wolnego rynku. Reformom gospodarczym towarzyszy pewna, będąca ich skutkiem, liberalizacja polityczna. Deng nie przeprowadził samoistnego programu reform politycznych, ale w kontekście nierozerwalnego związku politycznej i gospodarczej sfery działalności ludzkiej, naturalnym jest, że reformy gospodarcze musiały przynieść pewną liberalizację polityczną. Wyraźnie polepszają się stosunki Chin z Zachodem. W 1979 roku Deng odwiedza Stany Zjednoczone, spotyka się z prezydentem Carterem i ze Zbigniewem Brzezińskim. Innym, wartym odnotowania, sukcesem chińskiej dyplomacji było podpisanie przez Wielką Brytanię i Chiny 19 grudnia 1984 porozumienia o przekazaniu CHRL w 1997 Hong - Kongu. Poprawiają się również stosunki japońsko – chińskie. Japonia od tego momentu staje się dla Xiaopinga wzorem ekonomicznego sukcesu. Skutki polityki Denga pojawiają się bardzo szybko. Chiny osiągają ponad 10 % wzrost gospodarczy w skali roku. Otwarcie gospodarcze na świat przyciąga zachodni kapitał. To wszystko spowodowało liberalizację niespotykaną od czasu powstania ChRL w 1949 roku i przygotowało grunt pod dalsze wydarzenia. Mało kto, zdaje sobie sprawę, że wydarzenia z 4 czerwca 1989 roku, były poprzedzone dwoma innymi protestami. Pierwszy, zimą 1986 roku, kiedy to tysiące niezadowolonych z braku reform politycznych studentów wychodzi na Tiananmen. Deng, domaga się zdecydowanej rozprawy z nimi. Z powodu opozycji członków rządu o bardziej liberalnych poglądach skupionych wokół Hu Yaobanga, jeszcze tym razem, dochodzi do rozładowania sytuacji bez użycia siły. Jednak względny spokój nie trwa długo. Pól roku później studenci protestują ponownie. I tym razem, Deng jest za rozwiązaniem siłowym, ale zwolennicy liberalnej postawy, odnoszą ponowne zwycięstwo. Jednak, Hu Yaobang, zostaje usunięty przez Denga ze stanowiska Sekretarza Generalnego KPCh. 15 kwietnia Hu Yaobang umiera. Studenci, aby uczcić jego pamięć ponownie wychodzą na Tiananmen. Tym razem demonstracje są znacznie większe. Obejmują już swoim zasięgiem inne miasta Chin. Manifestujący domagają się wolności słowa, demokracji, reform politycznych i ukrócenia wszechobecnej korupcji. W miarę trwania protestu do studentów dołączają przedstawiciele innych grup społecznych. W szczytowym okresie liczba demonstrujących w całych Chinach osiągnęła klika milionów. W tym samym czasie w kierownictwie KPCh coraz bardziej wyraźnie zarysowuje się spór między zwolennikami dialogu z protestującymi, a tymi którzy chcą rozwiązania siłowego. Do pierwszej grupy należy sprawujący wówczas funkcję Sekretarza Generalnego KPCh Zhao Ziyang. Jednak wbrew formalnym tytułom faktyczna władza należy do Denga, który nominalnie był wówczas tylko szefem Komisji Wojskowej. To właśnie na jego rozkaz na plac Tiananmen wjechały czołgi i transportery opancerzone. Istnieją wiarygodne źródła, według których żołnierze pacyfikujący Tiananmen byli pod wpływem narkotyków. Natomiast jest pewność, co do tego, że pacyfikujący byli przez wiele dni poprzedzających masakrę indoktrynowani. Można więc stwierdzić, że metody stosowane wobec żołnierzy chińskich, jako żywo przypominały te stosowane wobec czerwonoarmistów, gdy nie chcieli strzelać do robotników. Władze ChRL nigdy nie podały prawdziwej liczby ofiar. Posunęły się nawet do tego, że początkowo w ogóle zaprzeczały, aby zginął ktokolwiek(!). Później, zgodnie ze słowami rzecznika rządu Yuan Mu mówiły o 300 ofiarach, z czego zabitych studentów miało być według nich 23. Po miesiącu liczba ofiar wzrosła do „ok. 40” , a po roku oficjalne czynniki chińskie mówiły już o „blisko 200” zabitych…. Ilu ludzi ostatecznie zginęło tego dnia nie dowiemy się pewnie nigdy, według ogłoszonych przez chińskie władze w 1996 r. „prawdziwych i ostatecznych danych” zginęło tam 931 osób, a 25 000 zostało rannych (licząc oczywiście zabitych w całym Pekinie). Najbliższa prawdy, wydają się być nieoficjalne dane, pochodzące z dobrze poinformowanych źródeł wojskowych, mówiące o 40 tysiącach zabitych i około 20 tysiącach rozstrzelanych w ramach późniejszych egzekucji. Jednak biorąc pod uwagę, że wszędzie tam, gdzie były protesty, czyli w Szanghaju, Kantonie Zhanchou Nankinie i jeszcze w wielu mniejszych miastach ginęli ludzie, liczba ofiar musi być jeszcze większa. Absolutnie uprawnione jest więc stwierdzenie, że momentami sytuacja przypominała raczej okropności okresu wojny domowej w Rosji lub w Hiszpanii. Masakra z 4 czerwca, liczbą ofiar i skalą brutalności, przewyższa wszystkie inne podobnego typu wydarzenia. Nie raz w historii ludzkości zdarzało się brutalne rozpędzanie pokojowych demonstracji z użyciem siły, strzelanie do tłumu, ale takiego stopnia okrucieństwa nie było nigdy. Rozpędzone kolumny czołgów i transporterów opancerzonych miażdżyły barykady wraz z ludźmi, którzy nie zdążyli uciec. Studenci byli zabijani seriami z karabinów maszynowych, zakłuwani bagnetami. Nie przestawano strzelać nawet wtedy, gdy już ustał wszelki opór. Podczas, gdy znaczenie wyborów jako wyraziciela przemian, jakie zaszły w Polsce były milowym krokiem w kierunku jesieni ludów, masakra Tiananmen oznaczała załamanie się pekińskiej wiosny.

{mospagebreak} 

Jak powiedział JFK „Nie można mówić o wolności na świecie, dopóki choć jeden kraj będzie jej pozbawiony”, polski czerwiec w 1989 roku był właśnie zwycięstwem wolności i co godne podkreślenia zwycięstwem pokojowym. Polska nie podzieliła losu Rumunii, gdzie komuniści nie chcieli oddać władzy i doszło do walk. W Chinach, niestety, miała miejsce ta najgorsza możliwość. Jak już wcześniej wspomnieliśmy, wybory roku 1989 były konsekwencją bezprecedensowego konsensusu między władzą a opozycją wypracowanego podczas obrad okrągłego stołu. Ten konsensus umożliwił rozpoczęcie pokojowego i ewolucyjnego procesu demokratyzacji. Jednak, gdyby istniała rażąca asymetria między władzą, a opozycją, takie rozwiązanie nie byłoby możliwe. Polacy, którzy w 1988 roku protestowali przeciw komunistycznej władzy, mieli za sobą długą tradycję walk o niepodległość, doświadczenia demokracji parlamentarnej II RP, wreszcie coraz bardziej sprzyjające okoliczności międzynarodowe. Patrząc całościowo na okres PRL i porównując go z analogicznym w ChRL, można stwierdzić, że represyjność polskich komunistycznych władz w stosunku do społeczeństwa była mniejsza niż chińskich. Przy całych ciemnych kartach okresu PRL, Polacy nigdy nie przeżywali tego, co było udziałem Chińczyków np podczas rewolucji kulturalnej. Nawet stan wojenny nie oznaczał masowych egzekucji. Rekapitulując, z powodu innego stylu myślenia ludzi władzy w Polsce w porównaniu z Jastrzębiami w KPCh i braku rażącej asymetrii między władzą i opozycją, możliwe było historyczne porozumienie okrągłego stołu i czerwcowe wybory. Chińscy protestujący nie mogli nawet marzyć o podobnym rozwiązaniu. Polska w 1989 roku osiągnęła punkt zwrotny i zdołała dokonać zwrotu w kierunku wolności. W Chinach na osiągnięcie, nawet punktu zwrotnego, wielkich szans nie było. Ani przez moment trwania protestów nie były zagrożone faktyczne podstawy istnienia ChRL. Zachowując szacunek dla odwagi i poświęcenia chińskich demonstrantów należy stwierdzić, że 1989 roku mieli bardzo nikłe szanse na urzeczywistnienie swoich postulatów. Innymi słowy nierównowaga między protestującymi, a obrońcami starego porządku była zbyt duża. Żaden z elementów, będący w Polsce podstawą siły opozycji i słabości władz nie zaistniał. Demokracja w Chinach obecna była jedynie na Tajwanie. Powstały w 1919 roku, antyfeudalny i antyimperialistyczny tzw. Ruch 4 Maja miał zbyt mała siłę oddziaływania. KPCh nie kojarzyła się, tak jak PZPR z narzędziem ograniczenia suwerenności. Wręcz przeciwnie, patrząc w kontekście walk z Japończykami i faktycznego uniezależnienia się Chin od ZSRR stanowiła nawet w oczach wielu podbudowę potęgi ChRL. Pewna rzeczywista więź, łącząca KPCh z narodem istniała. Była co prawda mocno nadwątlona przez wydarzenia rewolucji kulturalnej, ale zerwana została dopiero po 4 czerwca. Na dodatek w warunkach faktycznej niezależności ChRL od ZSRR pierestrojka nie mogła wywrzeć zbyt dużego wpływu na podważenie legitymizacji władzy KPCh w oczach społeczeństwa chińskiego. Jednak jej ideały wywarły pewien wpływ na protestujących studentów. Tragicznym paradoksem historii niech będzie fakt, że podczas trwania protestów, Michaił Gorbaczow składał wizytę w Pekinie. Nawet ze względu na trwające demonstracje, twórca pierestrojki nie mógł swobodnie poruszać się po mieście… Gdy tylko Gorbaczow wyjechał, Xiaoping wydał rozkaz wprowadzenia czołgów. Również nie można pominąć faktu, iż, sprzeciw wobec władz był sprzeciwem wobec tej samej w gruncie rzeczy komunistycznej ideologii. Nawet, jeśli w hasłach studentów chińskich nie odnajdujemy postulatów bezpośrednio atakujących władzę KPCh, to jeśliby ich żądania zostałyby spełnione, doprowadziłoby to w dalszej perspektywie do upadku władzy komunistów.

Dzisiaj w wolnej Polsce świadomość przełomowych wyborów jest jednym z fundamentów tożsamości na której zbudowano nasz kraj. W Chinach rocznica wydarzeń z 4 czerwca będzie obchodzona tylko na niekomunistycznym Tajwanie. Władze ChRL robią wszystko, by społeczeństwo chińskie zapomniało o tym strasznym dniu. Postępują tym samym według klasycznego wzorca nakazującego ukrywać niewygodne fakty, aby nie stały się one zagrożeniem dla reżimu. Tak postępowano przez większą część historii ZSRR i tak postępuje się w ChRL. 4 czerwca 2006 rok na placu Tiananmen znowu będą wzmocnione patrole, aby nawet najmniejszy incydent nie przypomniał o masakrze. 17 lat później w chińskich więzieniach wciąż przebywają uczestnicy tamtych protestów i nie zostaną prędko wypuszczeni. Tak jak przez długie okresy PRL niewolno było wspominać Katynia tak samo w Chinach wszelkie dyskusje o masakrze są bardzo ryzykowne. A i z biegiem lat jest o wiedzę o tamtych wydarzeniach coraz trudniej. W warunkach monopolu informacyjnego władz, młode pokolenie Chińczyków wie z roku na rok znacznie mniej o Tiananmen. Dążeniom władz chińskich nie oparł się nawet internet. W Chinach wpisanie w wyszukiwarkę internetową wyrażenia „ Protesty na placu Tiananmen” kończy się w najlepszym przypadku komunikatem o błędzie…

4 czerwca 1989 roku najpełniej, zwłaszcza w Polsce, oddaje swoją dwoistą naturę, jeśli spojrzeć na niego poprzez pryzmat symboli. Z jednej strony będzie to „zamykana skrzynia z otworem w górnej części przeznaczona do składania głosów przez wyborców”, bowiem właśnie taka jest opisowa definicja urny do głosowania. Z drugiej, zdjęcie zrobione przez fotografa Associated Press Jeffa Widenera. Na zdjęciu widać samotnego protestującego stojącego przed kolumną czołgów. Człowiek ten, został aresztowany i stracony…

W nocy z 4 na 5 czerwca, zaledwie, kilkanaście godzin po tym, jak tylko dotarły do Polski doniesienia o tym, co się stało na Tiananmen na pl. Dominikańskim (wówczas Dzierżyńskiego) we Wrocławiu zaczął spontanicznie powstawać pomnik ku czci ofiar masakry. Pierwsza wersja pomnika przedstawiała zmiażdżony rower i fragment gąsienicy czołgowej. Rower, gąsienica i składane tam przez mieszkańców Wrocławia kwiaty przez pewien czas były systematycznie usuwane przez milicję i tajne służby na polecenie komunistycznej władzy. Ale nadszedł czas gdy się to skończyło….10 lat po tragedii powstała oparta na tym samym motywie trwała konstrukcja z tabliczką o treści: TIANANMEN Pekin-Wrocław 4 czerwca 1989 - 4 czerwca 1999. Aby kontrast między obydwoma wydarzeniami był pełny po przeciwnej stronie placu Dominikańskiego mieściła się wrocławska siedziba Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”. Polskę od Chin pod względem geograficznym dzielą tysiące kilometrów. Ale tak naprawdę tamtego dnia ta odległość z pewnością wynosiła mniej niż te kilkaset metrów różnicy między pomnikiem ku czci ofiar a wrocławską siedzibą „Solidarności”.