Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Polityka Hubert Kozieł: Odwrót z Gazy - ostatnie dni Izraela?

Hubert Kozieł: Odwrót z Gazy - ostatnie dni Izraela?


13 czerwiec 2005
A A A

Drogi blokowane przez demonstrantów, ostrzeżenia przed atakiem na Wzgórze Świątynne, Żydzi proszący o azyl w Autonomii Palestyńskiej.... – ten surrealistyczny obraz to wynik determinacji premiera Szarona i wywierających na niego presję mocarstw Zachodu i Wschodu na to, by Izrael opuścił Strefę Gazy i północną część Zachodniego Brzegu.

Niektórzy światowi decydenci nie ukrywają przy tym, że będzie to jedynie wstęp do dalszych koncesji terytorialnych. Jak na razie nie ma przy tym żadnej gwarancji, że kolejna wersja planu ,,ziemia za pokój” wypali. Perspektywa pokoju izraelsko-palestyńskiego jest nadal bardzo mglista- można zaryzykować stwierdzenie, że wręcz utopijna. Tym większe zdziwienie budzić musi determinacja Szarona – wszak spotyka się on z wielką opozycją społeczną i wewnątrzpartyjną z tego powodu. Również wielu ekspertów uważa plan ewakuacji z Gazy za katastrofę. Wszyscy są jednak zgodni co do tego, że otwiera się nowy rozdział w dziejach Izraela. Złośliwi mówią, że jest to rozdział z Apokalipsy.

Lepkie ręce noblisty

Rząd izraelski nadal się zastanawia czy niszczyć dobytek pozostawiony przez ewakuowanych osadników. 8 IV 2005r. minister obrony Shaul Mofaz stwierdził, że najprawdopodobniej ewakuowane budynki w osiedlach nie będą niszczone - z wyjątkiem synagog. Przez Izrael przetoczyła się fala oburzenia - ,,Jak to?! Mordercy z Hamasu mają mieszkać w naszych domach?!”. Wkrótce ta niezwykła decyzja została wyjaśniona. Na początku maja wicepremier Shimon Peres spotkał się Sekretarzem Stanu USA ds. Bliskiego Wschodu Davidem Welschem. Wysunął on tam propozycję, by rząd Holandii pomógł Palestyńczykom wykorzystać pozostawione przez osadników wielkie szklarnie w Gush Katif do celów uprawy kwiatów. Stwierdził też, że Aspen Institute może kupić te szklarnie i odsprzedać je Palestyńczykom. Ciekawa taktyka. Najpierw doprowadzasz do ewakuacji osiedli, później przejmujesz je za pół darmo, odsprzedajesz pośrednikowi, a następnie słynącym z korupcji palestyńskim władzom ze Strefy Gazy. Ile prowizji po drodze! Autonomia Palestyńska już zaciera ręce i chce wybudować tam wielki kurort. Ostatnim razem w Strefie Gazy (oprócz tuneli) budowali elektrownię wspólnie z Enronem... W tym samym czasie Komitet Kontroli Finansowej Knesetu prowadzi śledztwo w sprawie Shimon Peres Center For Peace – konkretnie chodzi o konflikt interesów, unikanie płacenia podatków i malwersacje. Jeden z wątków dotyczy udziałów Centrum w palestyńskiej publicznej telekomunikacyjnej spółce Paltel - w większości należącej do rodziny bin Ladenów. Zaniepokojony Peres zamknął fundację i zniszczył jej dokumenty. Z tego wynika, że pomoc gospodarcza dla Autonomii Palestyńskiej to całkiem fajny biznes.

Plan odwrotu

Jeszcze w 1995r. Szaron mówił: ,,Ewakacja Netzarim tylko wzmoże terroryzm i zwiększy presję na nas.” Dzisiaj jest wielkim zwolennikiem tej polityki. Przysporzyło mu to ostatnio sporego poparcia na lewicy – jak na razie tylko izraelskiej. Wyznaczył już datę ewakuacji osiedli ze Strefy Gazy na 15 VIII 2005r. Łącznie wysiedlonych zostanie 21 osiedli ze Strefy Gazy ( całość w tym miejscu) – w tym najważniejsze z nich – Gush Katif i 4 duże osiedla z północnego Zachodniego Brzegu. Przesiedlonych (najprawdopodobniej na pustynię Negew) zostanie do 7000 osób. Minster Mofaz wydał już rozkazy w celu pozbawienia tych osadników broni – tak na wszelki wypadek (ciekawe czy ten rozkaz dotarł do Palestyńczyków?). Skąd się właściwie wziął tak śmiały pomysł jak ewakuacja Gazy? Jego korzenie są bezpośrednio w planie Mapy Drogowej, jednakże długo koncepcja ta nie była ujawniana opinii publicznej. W każdym bądź razie wyartykułował to Szaron na początku 2004r. podczas konferencji w Herzliyi. Ponieważ nie mógł zdobyć poparcia swych ministrów, zarządził w tej sprawie wewnątrzpartyjne referendum w Likudzie, w którym 65% głosujących odrzuciło jego plan. Wobec tego Szaron nakazał Mofazowi dokonać w projekcie drobnych poprawek – min. ustalono, że oddzielnie będzie się głosować nad likwidacją kolejnych osiedli. 6 VI 2004r. rząd przyjął plan stosunkiem głosów 14-7, po tym jak zdymisjonowano sprzeciwiających się mu ministrów Avigdora Liebermana i Benny Elona. Potem nastąpiła cała seria skomplikowanych manewrów parlamentarnych, partyjnych i rządowych – w efekcie których zduszono opozycję. W międzyczasie Partia Pracy przystąpiła do koalicji z Likudem a wezwania do ogłoszenia narodowego referendum w sprawie ewakuacji Gazy zostały zignorowane. By zapewnić Izraelczyków, że ewakuacja nie naruszy ich bezpieczeństwa, odstrzelono też po drodze szejka Jassina i kilku pomniejszych terrorystów jak również przeorano kilka razy tunele w Rafah. 16 II 2005r. Kneset ostatecznie zaaprobował plan – 59 głosów ,,za”, 40 – przeciw, 5 deputowanych się wstrzymało. 17 III 2005r. Południowe Dowództwo IDF (armii izraelskiej) wydało rozkaz zabraniający obywatelom izraelskim nie mającym stałego miejsca zamieszkania w Strefie Gazy osiedlania się w niej. Datę odwrotu wyznaczono początkowo na 20 VII, ale ktoś się zorientował, że to święto Tish b’Av obchodzone na pamiątkę zburzenia obydwu świątyń jerozolimskich – jak również rocznica wielkiej deportacji z getta warszawskiego.

Did it again

Plan odwrotu z Gazy wpłynął w poważnym stopniu na dymisję zarówno szefa Shabaku (izraelskie FBI) Avi Dichtera jak i szefa sztabu IDF gen. Moshe Yaalona. Yaalon należy do konsekwentnych krytyków kontynuowania procesu ,,pokojowego” w ten sposób. W wywiadzie dla ,,Haaretz” z początku czerwca stwierdził, że po wycofaniu się z północnego Zachodniego Brzegu takie miasta jak Tyberiada czy Tel Aviv znajdą się w zasięgu palestyńskiego ostrzału rakietowego – tak jak dzisiaj obiektem tego blitzu z wykorzystaniem rakiet Qassam jest leżące na południu Sderot. Ponadto skutkiem odwrotu z Gazy będzie rozwój infrastruktury terrorystycznej, co przełoży się na wzrost ataków zamachowców- samobójców. Yaalon przepowiada, że Izrael już wkrótce zostanie zmuszony do kolejnych odwrotów a palestyńskim żądaniom nie będzie końca ergo proces ,,pokojowy” to tylko szkodliwa utopia. Avi Dichter natomiast wskazywał, że po opuszczeniu przez armię izraelską Strefy Gazy w zasięgu Qassamów znajdą się ważne rurociągi i linie przesyłowe energii elektrycznej. Jedno jest pewne: wycofanie się ze Strefy Gazy i północnego Zachodniego Brzegu w niczym nie poprawi sytuacji strategicznej Izraela.

Tymczasem jak podaje serwis Debka w Ramallah już ruszyła produkcja rakiet Qassam i moździerzy. Znajdą one zastosowanie w wypadku wycofania się wojsk izraelskich. Pół biedy gdyby była jakakolwiek gwarancja tego, że Palestyńczycy po dostaniu ,,kilku miesięcy spokoju” (tak jak gen. Jaruzelski) nie zaatakują ponownie. Abbas co prawda coś obiecywał, ale... Determinacja z jaką palestyński premier pragnie odłożyć wybory świadczy o sile Hamasu. Zresztą sam Fatah też jest podzielony, jego ludzie niepewni itp. Abu Mazen ma zresztą ostatnio kłopoty zdrowotne i niepokój wzbudza jego nagłe zainteresowanie islamem po szczęśliwie przebytej operacji serca. Palestyński premier był dobry w planowaniu masakry w Monachium, jednakże nie posiada odpowiedniej charyzmy do rządzenia grupą skłóconych organizacji zbrojnych. Niepokój wywołuje też deklarowana przez Putina chęć dostarczenia śmigłowców i wozów pancernych Autonomii Palestyńskiej. Wraz ze wspomaganiem irańskiego programu nuklearnego i dostarczaniem Syrii rakiet przeciwlotniczych wskazuje ona na złośliwą chęć byłego pułkownika KGB do zaszkodzenia amerykańskim interesom na Bliskim Wschodzie. (A gdyby tak Izrael dostarczył Czeczenom jakieś rakiety?)

W każdym bądź razie bardziej prawdopodobna od pokojowych mrzonek jest perspektywa, że Strefa Gazy zamieni się w Południowy Liban a Zachodni Brzeg w Strefę Gazy. Zwłaszcza po kolejnych przeprowadzanych przez Izrael amnestiach dla palestyńskich bojówkarzy...

Magog

Wzrasta niepokój części Izraelczyków dotyczący możliwości powrotu do granic z roku 1949 zwanych pogardliwie ,,Auschwitz borders”. Prezydent Bush 26 V 2005r. podczas spotkania z premierem Abbasem stwierdził: ,, Ostateczne porozumienie musi zostać zawarte między obydwiema stronami a zmiany w stosunku do linii rozejmowej z 1949r. muszą być zaakceptowane przez obie strony. Żywotne dwupaństwowe rozwiązanie (two –state solution) musi zapewnić ciągłość terytorialną Zachodniego Brzegu (...). Muszą być też znaczące połączenia miedzy Zachodnim Brzegiem a Strefą Gazy. Takie jest stanowisko Stanów Zjednoczonych dzisiaj, takie będzie w czasie ostatecznych negocjacji.” Te ,,znaczące połączenia” to albo bushism albo powrót do planu ONZ z 1947r. ! Tak czy inaczej Izrael czeka również ewakuacja znacznej części osiedli z Zachodniego Brzegu. Dawała to też do zrozumienia Condoleeza Rice. 26 V 2005r. w Stanach Zjednoczonych, na zlocie AIPACu premier Szaron wywołał aplauz publiczności, gdy zapowiedział, że wszystkie większe osiedla żydowskie na Zachodnim Brzegu pozostaną nadal w zasięgu granic Izraela. Tymczasem doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Steven Hadley zasugerował Szaronowi, by po ewakuowaniu osiedli z północnej Samarii zabrał się za resztę nie dając opozycji czasu na wytchnienie. Jak napisała Debka dotychczas Waszyngton mocno się angażował w przekonywanie izraelskiego społeczeństwa, że ewakuacja osiedli będzie tylko częściowa. Teraz zupełnie jak w przypadku konferencji w Teheranie okazuje się, że jest jakieś ,,ale”. Izrael ma przynajmniej taką satysfakcję, że amerykańscy dyplomaci nie są tak otwarcie proarabscy jak unijni. Irlandzki minister spraw zagranicznych Brian Cowen stwierdził bowiem, że plan ewakuacji Strefy Gazy nie podoba się Unii Europejskiej, gdyż ,,nie uznaje on jakichkolwiek zmian granic z przed 1967r. innych niż uznanych przez obie strony.”

W V 2004r. gen. Eiland – szef Rady Bezpieczeństwa Izraela zaczął lansować plan przewidujący rozmieszczenie w Strefie Gazy dużych jednostek obcych wojsk mających zaprowadzić tam porządek. Plan ten cieszyć się miał poparciem Szarona. Podobno rozmawiano w tej sprawie z gen. Omarem Sulejmanem, szefem egipskiego wywiadu, i jordańskim królem Abdullahem. Jednakże jak na razie udział Egiptu w tym przedsięwzięciu nie jest pewny. Mówi się natomiast o partycypacji sił NATO. W kwaterze Paktu już od dawna się pojawiały plotki o wzięciu udziału w misji stabilizacyjnej w Izraelu. ,,Wielki Izrael” jak widać staje się jak widać coraz mniejszy...

Yair

16 V 2005r. najważniejsze autostrady w Izraelu zostały zablokowane w proteście przeciwko ewakuacji Strefy Gazy. Policja zatrzymała 400 prawicowych demonstrantów- połowę z nich stanowili nieletni. Protesty z czasem mogą się nasilać. Podstawowym argumentem żydowskich przeciwników planu Szarona jest: ,,Przecież te tereny są nasze!”. Są oni bardzo z nimi emocjonalnie związani i wbrew ONZ, UE i szeregowi cenionych na lewicy intelektualistów uważają, że Gush Katif to taka sama część Izraela jak Tel Aviv czy Jerozolima. Trudno im się dziwić. Przyjechali tam z misją służby swej ojczyźnie. Włożyli dużo trudu, by pustynne nieużytki przekształcić w prosperujące tereny rolnicze. Spośród całego eksportu Izraela Gush Katif zapewnia 70% dobrej jakości, zdrowych, organicznych warzyw. Cała suma eksportu ze szklarni Gush Katif wynosi 100 mln $ - co daje 15% eksportu rolnego Izraela. Znajduje się też tam infrastruktura turystyczna – z powodu Intifady rzadko używana. Ludzie ci mają zostawić swym największym wrogom cały swój wypracowany majątek – warto dodać, że ewakuacji najprawdopodobniej będą podlegały też żydowskie cmentarze z tego rejonu.

Poza tym ludzie ci przez wiele lat bronili tam swego życia i dorobku. W roku 2001 po wygranych wyborach Ariel Szaron wyraził swe uznanie dla jak on sam to określił ,,bohaterskiej postawy mieszkańców Gusjh Katif”. Miasto to było w trakcie intifady dosłownie codziennie ostrzeliwane – spadały na nie rakiety Qassam i pociski z moździerzy. Do tego dochodziły bomby, zasadzki na drogach, kule snajperów i tysiąc innych zapewnianych przez islamskich fanatyków atrakcji. Było tam tak niebezpiecznie, że pewien generał doradził swej córce, która miała odbyć służbę w Gush Katif, by nie robiła tego, tylko odmówiła służby wojskowej z ,,powodów ideowych”. ,,W ten sposób tylko trafisz na miesiąc do więzienia” – miał jej powiedzieć kochający ojciec. Mimo to mieszkańcy Gush Katif wytrwali na posterunku. I teraz ich własny rząd każe im się poddać. Wyobraźmy sobie, że po zdobyciu Monte Cassino Brytyjczycy każą naszym żołnierzom oddać wzgórze z powrotem Niemcom.

Pulsa ha’Nara

Sytuacja z dnia na dzień staje się coraz bardziej surrealistyczna. Jak 7 VI 2005r. podała AFP, grupa zdesperowanych osadników z osiedla Kadim na Zachodnim Brzegu chce wystąpić do Machmuda Abbasa o azyl polityczny w Autonomii Palestyńskiej! Ich przedstawiciel Drori Stuan stwierdził: „Żydzi są wszędzie: w Syrii, Iraku, Iranie, Pakistanie, więc my postanowiliśmy być Żydami żyjącymi w Autonomii Palestyńskiej”. Ta szokująca forma protestu to reakcja na plan ewakuacji ich osiedla. Minister Gideon Ezra stwierdził, że wobec osadników z ewakuowanych terenów zostaną zastosowane te same wyjątkowe środki jak w przypadku arabskich terrorystów. Uzasadniał to doniesieniami o tym, że ,,ekstremiści” chcą zabić Szarona ,,tak jak zabili Rabina”. Coraz większa paranoja ogarnia władzę. Jakiś czas temu aresztowano grupę ,,skrajnych prawicowców”, która zamierzała ostrzelać pociskami przeciwpancernymi kopułę Meczetu Skały na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie. Po kilku dniach okazało się, że niebezpieczeństwo nie było realne, gdyż grupę kontrolował Shabak i była to tylko prowokacja mająca pokazać ,,skrajnie prawicowe niebezpieczeństwo”.

Paranoja mimo to jest nadal coraz większa. Były szef Mossadu a obecnie deputowany opowiadającej się ewakuacją osiedli Partii Pracy Danny Yatom zasugerował (podczas promocji książki Tzvi Emitaia ,,Code Blue” opowiadającej o skrajnie prawicowym zamachu stanu w Izraelu) że istnieje ryzyko, że nacjonaliści przejmą władzę w kraju w wyniku zamachu, jeżeli więcej żołnierzy zacznie odmawiać udziału w ewakuacji Gush Katif. Tymczasem były szef Shabaku i kumpel Shimona Peresa Carmi Gillon stwierdził, że bardzo możliwy jest atak ,,żydowskich ekstremistów” na Wzgórze Świątynne. Gillon był szefem Shabaku w czasie zabójstwa Icchaka Rabina. Na dwa miesiące przed zamachem stwierdził, że 25-letni sefardyjski student z Ber Sheby lub Herzliyi zabije Rabina. Opis ten dokładnie pasował do charakterystyki Amira. (Swoją drogą ciekawe czemu Gillon mając tak dokładne dane nie zapobiegł zamachowi. Powstało kilka książek na ten temat - w każdej z nich dostają zarówno Gillon jak i Peres.) Izraelski skrajny prawicowiec i wyznawca teorii spisku Barry Chamish przytacza natomiast plotkę o tym, że grupa 12-24 oficerów Shabaku, Mossadu i IDF zwana ,,Dirty Dozen” szykuje się do przerwania samobójczej ewakuacji z Gazy wszelkimi możliwymi środkami. Są to ludzie przeszkoleni do najbardziej spektakularnych i najtajniejszych działań – przy czym nie noszą kip ani pejsów i nie są powiązani z żadną znaną grupą nacjonalistyczną. Wywołują oni więc liczne pogłoski o ,,żydowskich ekstremistach”. Trudno ocenić wynurzenia Chamisha, ale dwie rzeczy są pewne: Szaron dmucha na zimne i w związku z tym zwiększył ochronę oraz to, że naród został podzielony przez decyzję, która nie daje żadnej gwarancji na pokój, natomiast wzmacnia islamski terroryzm w każdy możliwy sposób. Machiavelli uważał, że ustępować należy przed siłą a nie przed groźbą jej użycia. Jeżeli raz się ustąpi przed terrorem, aktom terrorystycznym nie będzie końca. Dlatego też bliskowschodni proces pokojowy w obecnej formie tak bardzo jest podobny do monachijskiego ,,pokoju naszych czasów”.