Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Unia Europejska Małgorzata Gogół: Zdumiewający dwumózgowiec

Małgorzata Gogół: Zdumiewający dwumózgowiec


05 lipiec 2007
A A A

Wyjątkowa jest przyjaźń łącząca Silvia Berlusconiego i Władimira Putina. Relacje łączące gorącego południowca z chłodnym przywódcą Rosji można wyjaśnić chyba tylko na podstawie założenia, że przeciwieństwa się przyciągają. Obopólne uwielbienie imperatorów (a przynajmniej do takiego miana pretendują i tak chcieliby być postrzegani) trwa praktycznie od początku objęcia prezydentury przez Putina i przekłada się mocno na bilateralne interesy państwowe oraz wzmacnia ich pozycję na arenie międzynarodowej.

Moskwa od Rzymu leży bardzo daleko, dlatego stosunki między tymi krajami są tradycyjnie bardzo dobre. Przyjaźń łącząca Berlusconiego z Putinem przynosi więcej zysków niż strat. Głównym wyznacznikiem przyjacielskich stosunków jest gospodarka  - czyli dostęp do rosyjskiej ropy i gazu dla Włochów oraz dostęp do włoskich rynków zbytu dla Rosjan. Obu polityków łączy również kompatybilne zapatrywanie na model rządzenia w państwie.

Gwarancją dobrych stosunków gospodarczych jest w dużym stopniu „przymykanie oka” przez Berlusconiego na niewygodne sprawy obciążające prezydenta Rosji, a które bulwersują międzynarodową opinię publiczną - kwestię Czeczenii, aresztowanie Michaiła Chodorowskiego, zamordowanie Anny Politkowskiej, masakry w teatrze Moskiewskim i w Biesłanie oraz zakręcanie kurka z gazem. Nie wspominając już kwestii jawnego drwienia sobie lub, jak kto woli luźnego stosunku do instytucji międzynarodowych np. Unii Europejskiej oraz niektórych państw europejskich (Polski, Ukrainy).

Przyjaźń braterska dwóch panów jest tak zażyła, że w 2003 roku Berlusconi na wspólnej konferencji prasowej z Putinem bronił prezydenta Rosji w sprawie oskarżeń o represje wobec magnata naftowego Michaiła Chodorowskiego. Berlusconi stwierdził wówczas, że prokuratura rosyjska jest niezależna od polityki. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że Berlusconi sam oskarża instytucje włoskie o stronniczość w sprawach sądowych wytoczonych przeciwko niemu.

Szczera przyjaźń nie występuje tylko i wyłącznie na płaszczyźnie oficjalnej, ale przekłada się również na znakomite kontakty pomiędzy rodzinami obu imperatorów. Kolorowa prasa włoska niejednokrotnie rozpisywała się o wakacjach spędzonych przez córki Putina w willi Berlusconiego na Sardynii, czy nieoficjalnych wizytach Il Cavaliere w Moskwie. Cały świat obiegły zdjęcia Berlusconiego z Putinem popijających wódkę na Syberii.

Czy przyjaźń może mieć rysy? Czy są pewne grancie przyjaźni, których nie należy przekraczać? Z pewnością tak, i można wymienić tutaj ogromną ilość wpadek i wygłupów Berlusconiego, które męczą już Putina. Jak chociażby swego czasu natarczywy stosunek do rosyjskich robotnic w fabryce, który spotkał się z oburzeniem ze strony uczestników spotkania i prasy rosyjskiej.
Natomiast patrząc z perspektywy premiera obrywa on cięgi ze strony międzynarodowej opinii publicznej za to, że rozgrzesza Putina i jego policyjny reżim. Największym ciosem okazuje się krytyka ze strony opozycjonisty rosyjskiego Garri Kasparowa, który udzielając wywiadu dziennikowi La Repubblica powiedział, że „Berlusconi cynicznie utrzymuje stosunki z Putinem wyłącznie po to, by skorzystać z jego protekcji w interesach handlowych” oraz „podziela szczerze idee Putina na temat suwerennej, kontrolowanej demokracji. A zatem popiera system polityczny dzisiejszej Rosji, który coraz bardziej przypomina Włochy lat 20., gdy Mussolini cieszył się dużą aprobatą, a manifestacje na znak poparcia dla niego miały charakter masowy".

Zgrzyty występujące na linii przyjaźni występują i z psychologicznego punktu widzenia występować powinny, żeby zapewnić równowagę w relacji. Sielanka nie może trwać wiecznie. Czy skończy się wraz z upadkiem prezydenta Rosji (czytaj zakończeniem kadencji)? Niekoniecznie, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że wyborcza porażka Silvia nie stanowiła jednocześnie zakończenia, czy nawet zawieszenia przyjacielskich relacji. Wręcz przeciwnie wzmocniła je, a spotkania imperatorów określane są przez prasę włoską mianem miesiąca miodowego.

Wieloletni rozwój przyjaźni przełożył się automatycznie na bilateralne stosunki gospodarcze, które pomimo zmian rządowych we Włoszech nie wpływają na pogorszenie się stanu bilansu handlowo – inwestycyjnego.

Inwestycje włoskie w Rosji w okresie 2000-2004 plasowały się na 11 miejscu obrotów handlowych. Włosi stabilną i mocną pozycję w rosyjskim sektorze energetycznym osiągnęli przede wszystkim dzięki koncernowi energetycznemu ENI i Enel. Przedsiębiorcy włoscy inwestują też w sektor sprzętu AGD, ceramiczny, odzieżowy, metalurgiczny, termochemiczny, telekomunikacyjny, żywności ekologicznej i budownictwa. W 2003 roku powołano Grupę Mieszaną (Grupo misto di Lavoro), która ma za zadanie tworzyć okręgi przemysłowe na terytorium rosyjskim, przede wszystkim w regionie Lipska, Jekaterynburga (Ural w obwodzie Swierdłowskim), Moskwy, San Petersburga i Permu.

Inwestycje rosyjskie we Włoszech są skromniejsze. Prezentują jednak znakomite perspektywy rozwojowe w szczególności w sektorze matalurgicznym, hutniczym, diamentów, złota i ropy. W 2005 roku powołano instytucję “TUTOR”, która w założeniu jest gwaranetm sprawnych inwestycji włosko-rosyjskich.

Najważniejszym osiągnięciem przyjaźni jest jednak gaz i podpisany kontrakt z GAZPROMEM. „Silvio ma gaz, bo ma w Moskwie przyjaciela. Sprawa prosta i klarowna” [1] Rosja nie jest jedynym dostawcą gazu do Włoch, ale priorytetowym, dlatego rząd włoski jako jedyny w Europie (oprócz Moskwy) ograniczenia dostaw gazu w 2006 roku tłumaczył kradzieżą gazu przez Ukrainę. Całkiem niedawno (23.06.2007 r.) ministrowie przemysłu Włoch i Rosji podpisali umowę o współpracy koncernu energetycznego ENI i GAZPROMU. Gazprom wybuduje kolejny rurociąg o nazwie „South Stream” - południowy strumień. Jedna z nitek gazociągu będzie prowadziła przez Grecję do południowych Włoch.

Przytoczone przykłady współpracy gospodarczej tylko z ostatnich kilku lat wydają się być imponujące, niewiele państw europejskich może poszczycić się takimi osiągnięciami w gospodarczej współpracy bilateralnej przy jednoczesnym przyjaznym klimacie politycznym.

Przyjaźń obu charyzmatycznych przywódców stanowi niewątpliwie fenomen z punktu widzenia psychologicznego i politycznego i jest dostrzegana nie tylko przez wnikliwych obserwatorów międzynarodowego życia politycznego. Sprawa ta zainteresowała między innymi włoskiego noblistę Dario Fo, który wystawił sztukę pt. „Anomalo Bicefalo" ("Zdumiewający dwumózgowiec”). Sztuka stanowi satyrę przyjaźni Berlusconiego z Putinem, eksponując w głównej mierze granice zacierające się pomiędzy tymi osobowościami. Motywem przewodnim sztuki jest zamach bombowy na, wskutek którego ranni zostają Silvio i Władimir, dodatkowo błąd lekarski powoduje, że w głowie Berlusconiego zaszyty zostaje kawałek mózgu Putina. Berlusconi pije więc wódkę, chwilami gada po rosyjsku, kumpluje się z mafią, przynależy do loży masońskiej i jest bezkarny. Czy jest to tylko satyra, czy już rzeczywistość? Czy Berlusconi jest bardziej Putinem, czy Berlusconim? Z całą pewnością można stwierdzić, że łączy ich braterska przyjaźń, a nawet bliźniacza. Tylko gdzie nas to zaprowadzi?

Przypisy:
[1] Grzegorz Sadowski, PAP