Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Piotr Chmielewski: "Odrzućmy konstytucję unijną" - polemika


29 kwiecień 2005
A A A

Kampania informacyjna o Konstytucji dla Europy nabiera rozpędu, nie ma się więc co dziwić, że i przeciwnicy tego dokumentu starają się przekonać nieprzekonanych. Czynią to między innymi za pomocą broszury pt.: "Odrzućmy konstytucje unijną", napisaną wspólnymi siłami działaczy Ligi Polskich Rodzin i Młodzieży Wszechpolskiej. Jako że debata polega na ścieraniu się poglądów, także w tej sprawie nad merytorycznymi argumentami warto dyskutować. Przedstawiamy i komentujemy więc niektóre z nich.  

Unia jako superpaństwo?

"Konstytucja UE wzmacnia ponadnarodowy charakter instytucji unijnych w celu zbudowania i umocnienia Unii jako superpaństwa, państwa federalnego, państwa ponadnarodowego". To stwierdzenie jest jednym z motywów przewodnich publikacji.

O planach przekształcenia Unii w superpaństwo ma według autorów publikacji świadczyć m.in.:
* Stworzenie własnej Konstytucji. "Traktat Konstytucyjny ustanawiający Konstytucję dla Europy" nie jest klasyczną ustawą zasadniczą, nie zastępuje konstytucji krajowych nie jest wobec nich nadrzędny. To kolejna umowa międzynarodowa, tzw. Traktat rewizyjny, kolejny krok w procesie integracji, na który wszystkie państwa muszą wyrazić zgodę.
* Własna flaga, święto(Dzień Europy), hymn. Elementów tych nie można traktować inaczej jak tylko symboliczne podkreślenie tożsamości europejskiej.
* Własnych obywateli i obywatelstwo. Obywatelstwo Unii nie zastępuje krajowego, jest co najwyżej jego uzupełnieniem. Oba te elementy funkcjonuja juz w ramach UE, nie są nowością wprowadzaną przez Konstytucję.
* Własna reprezentacja dyplomatyczna z ministrem spraw zagranicznych na czele.
Wspólna Polityka Zagraniczna i Bezpieczeństwa jest dziedziną, w której decyzje zapadaja jednomyślnie bądź kwalifikowaną(w praktyce - znaczną) większością głosów. Nawet jeśli państwo zostanie przegłosowane może, dzięki tzw. konstruktywnemu wstrzymaniu się od głosu, zaznaczyć, że dana decyzja go nie obowiązuje. W praktyce, nie istnieje ponadpaństwowa polityka zagraniczna i nic nie może być postanowione bez zgody państw. Jest ona wyłącznie wypadkową ich opinii. Podobnie przedstawiają się kompetencje przyszłego Ministra Spraw Zagranicznych, który nie będzie samodzielnie kształtował WPZiB lecz będzie zmuszony swoje działania oprzeć na zaleceniach państw UE.

Idei przekształcenia Unii w "superpaństwo" przeczą sami autorzy zauważając, że "negocjacje w sprawie ustalenia jej [Konstytucji - przyp. aut.] Ostatecznej treści pokazały, że państwa członkowskie wciąż kierują się własnym interesem narodowym, a nie jakimś bliżej nieokreślonym europejskim czy unijnym". Oczywisty wniosek jaki należałoby wysnuć z tego słusznego skądinąd stwierdzenia brzmi: nie grozi nam powstanie struktury ponadnarodowej, federacyjnej, gdyż na pierwszym planie są i pozostaną interesy krajowe. Warto też pamiętać, że to kraje czlonkowskie odgrywaja decydującą rolę w procesie integracji - zarówno przy podpisywaniu traktatów, jak i w procesie decyzyjnym, gdzie państwo poprzez swoich przedstawicieli uczestniczy w wszystkich etapach ich podejmowania.

Nadanie osobowości prawnej UE
 
Artykuł I-7 Konstytucji stwierdza, że "Unia ma osobowość prawną". Autorzy broszury widzą w tym ograniczanie suwerenności państwa narodowego, nie pamiętając że podmiotem prawa międzynarodowego są już dziś Wspólnoty Europejskie tworzące Unię i że takimi podmiotami są wszystkie organizacje międzynarodowe (np. ONZ). Nie można więc tego zarzutu traktować poważnie.

Pierwszeństwo prawa Unii przed państwem krajowym

Artykuł I-6: "Konstytucja i prawo przyjęte przez instytucje Unii w wykonywaniu przyznanych jej kompetencji mają pierwszeństwo przed prawem Państw Członkowskich." 
Rzeczywiście, po raz pierwszy zasada ta została wpisana do traktatu, jednak de facto obowiązuje od dawna na podstawie orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości. Konstytucja formalizuje więc obecny stan faktyczny ale praktycznych konsekwencji tego zapisu nie będzie. Warto zauważyć, że Unia działa tylko w ramach "kompetencji przyznanych" jej przez państwa członkowskie i wyraźnie określonych w traktacie. Pierwszeństwo obowiązuje więc tylko w takim zakresie na jaki zgodzą się państwa podpisując traktat.

Procedury decyzyjne Unii Europejskiej

Autorów broszury niepokoi "ograniczenie liczby spraw, w których do podjęcia decyzji wymagana jest jednomyślność państw członkowskich", mimo że została ona zachowana w najważniejszych kwestiach jak np. Ratyfikacja traktatu, przyjęcia nowych członków do UE, obronność, polityka zagraniczna, zatwierdzanie wieloletniego budżetu.
Zarzucają też "zachwianie równowagi kompetencji instytucji UE na korzyść Komisji".
Oba te zarzuty świadczą o niezrozumieniu funkcjonowania mechanizmów Unii. W interesie państw słabszych, do których należy Polska, jest bowiem wzmocnienie mechanizmów wspólnotowych, czyli właśnie roli Komisji. Jak uczy doświadczenie to właśnie ta instytucja dbająca o interes całej Unii pozwala przezwyciężać egoizm narodowy poszczególnych państw członkowskich. Walka o interes wspólnotowy oznacza solidarność państw, wyrównywanie nierówności w rozwoju nowych i starych krajów UE, dążenie do zwiększenia konkurencyjności całej organizacji itd. Dlatego to właśnie Komisja walcząc o nieograniczanie budżetu UE i liberalizację sektora usług działa w interesie Polski. Reasumując - tylko wzmocniona Unia ograniczy wpływ partykularnych interesów Francji i Niemiec na proces integracji i zapewni solidarność starych i nowych państw członkowskich.
Nie jest też prawdą rzekome ograniczenie roli Parlamentu Europejskiego, który w ramach upowszechnionej procedury współdecydowania, ma ostatnie słowo w procesie decyzyjnym i bez jego zgody akt prawny nie będzie mógł wejść w życie.

Możliwość dobrowolnego wystąpienia z Unii

Zdaniem Pawła Sulowskiego z LPR jest to wyłącznie pozorne prawo, bo pozostałe państwa mogą się temu sprzeciwić. Nie zauważa on jednak, że także przy braku porozumienia - po upływie 2 lat - decyzja jest nieodwołalna i państwo automatycznie przestaje być członkiem Unii. Negocjacje przed ewentualnym wystąpieniem należy oceniać pozytywnie, gdyż pozwolą one występującemu państwu określić nową, pożądaną formę współpracy z pozostałymi krajami.  

 

Niestety w broszurze niewiele znajdziemy argumentów merytorycznych. Dominują argumenty emocjonalne, jak widmo utraty suwerenności, czy podważenie chrześcijańskiej tożsamości narodu polskiego. Z twierdzeniami tego typu trudno polemizować, można jedynie i to staraliśmy się w tym raporcie uczynić, wyjaśnić, czym Traktat konstytucyjny tak naprawdę jest i dlaczego te obawy nie są racjonalne. Starając się pozostać obiektywnym wobec zarzutów wysuniętych przez eurodeputowanych LPR i Młodzież Wszechpolską trzeba stwierdzić, że przygotowana przez nich publikacja dowodzi, iż nie interesuje ich treść Konstytucji dla Europy, a są po prostu przeciwnikami integracji i Unii Europejskiej jako takiej - Unii z konstytucją lub bez niej. Dla udowodnienia tej tezy, na zakończenie przytaczamy, wręcz humorystyczne fragmenty publikacji, wraz z komentarzem.

* Zdaniem eurodeputowanego(!) Wojciecha Wierzejskiego, zakaz dyskryminacji ze względu na orientację seksualną, to "prawo do publicznego wyznawania swojego zboczenia". "Od tej pory kandydat do seminarium, jawny i aktywny homoseksualista, prowokator ruchu gejowskiego, musiałby być przyjęty na kleryka, inaczej biskup z miejsca trafi jako oskarżony o <dyskryminację> przed sąd Sztrasburski". Dla wyjaśnienia: nie Sztrasburski tylko Luksemburski, bo tam znajduje się unijny Trybunał Sprawiedliwości. I co najważniejsze: zapis o zakazie dyskryminacji znajduje się w traktacie, a tylko państwa czlonkowskie (nie jednostki) mogą łamać traktat i być za to pociągnięte do odpowiedzialności. Biskup może więc spać spokojnie. 

* Redaktor naczelny "Wszechpolaka", Piotr Farfał, krytykuje projekt traktatu konstytucyjnego za przepisy o uni celnej, która - jego zdaniem - "już od jakiegoś czasu funkcjonuje na mocy Traktatu z Schengen" W rzeczywistości unia celna działa od 1968r., a układ z Schengen dotyczy wyłącznie zniesienia kontroli na granicach wewnętrznych.

* Prezesa Młodzieży Wszechpolskiej Radosława Pardę, niepokoi, iż "Konstytucja Europejska reguluje szczegółowo kwestie gospodarcze państw członkowskich." Prezentując swoje liberalne oblicze pisze: "Dla gospodarki lepiej jest, gdy państwo jak najmniej <pomaga>, szczególnie takie <superpaństwo> jak Unia Europejska". Dla każdego, kto zdaje sobie sprawę, że cały proces integracji to właśnie znoszenie barier gospodarczych między państwami, stwierdzenie to nie wymaga komentarza. Prezes Parda dziwi się też, dlaczego "W Konstytucji RP nie ma mowy o podobnych kwestiach, które zostały uregulowane w Konstytucji Europejskiej. Pojawia się pytanie, w jakim celu UE chce za wszelką cenę wkraczać w sferę, która nie jest w ogóle regulowana w Konstytucji Państwa Członkowskiego?" Odpowiedź: Unia Europejska to organizacja międzynarodowa a nie państwo, a Traktat konstytucyjny nie może być porównywany z klasyczną ustawą zasadniczą. Następnie Parda, myląc po drodze Radę z Radą Europejską, wykrywa spisek. Otóż procedura zapobiegania nadmiernemu deficytowi budżetowemu powstała, bo: "UE chce mieć kontrolę nad państwami w jak najszerszych obszarach". A na koniec okazuje się być politykiem myślącym w bardzo długofalowej perspektywie, zamartwiając się "co zatem stanie się w chwili, gdy rozwój gospodarczy Polski i poziom życia w niej wzrośnie ponad średnią europejską? Czy wówczas Polacy będą musieli "zaciskać pasa" ze względu na inne narody europejskie?" W krótkim okresie Prezes opowiada się więc przeciwko pomocy dla słaborozwiniętych polskich regionów: "Nie ma potrzebyani konieczności żeby jeden naród pracował na inny". Tylko jak to wytłumaczyć w województwie Podlaskim? 

We wstępie czytamy, że praca to "efekt pracy zespołu, złożonego głównie z prawników, którzy od kilku miesięcy pracuje merytorycznie nad projektem traktatu. Uznaliśmy, że tylko dokładne, solidne i całościowe przestudiowanie tekstu Konstytucji pozwoli na sformułowanie wobec niej zastrzeżeń, które będa nie do podważenia." Po lekturze broszury, nie podważając bynajmniej fachowości "prawników", nasuwają się pesymistyczne wnioski. Wiele wskazuje bowiem na to, że rację mają eksperci uważający, iż przeczytanie Traktatu konstytucyjnego, nie zawsze wpływa pozytywnie na jego zrozumienie..   

Odrzućmy unijną konstytucję, Ars Politica, Warszawa 2004