Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Grzegorz Mazurczak: Poznać znaczy zrozumieć. Alawickie obrzeża islamu


17 wrzesień 2009
A A A

Celem niniejszego, bardzo uproszczonego szkicu, jest umożliwienie tym wszystkim, których interesuje nieco inne spojrzenie na świat islamu, pozbycie się stereotypów o homogeniczności tego świata, a poprzez bliższe poznanie - tym razem alawitów, uświadomienie sobie, jego dużej różnorodności.

Alawizm jako religia, lub mówiąc bardziej precyzyjniej, prąd religijny, pojawił się na pograniczu islamu już w IX wieku, jednak jego prawdziwe początki nie są dokładnie znane. Wiadomo, że sami alawici wywodzą się od izmailitów, ugrupowania religijnego i politycznego związanego z islamem szyickim, którego początki sięgają VIII wieku.

Można powiedzieć, że jest zlepkiem różnych wierzeń i filozofii. Na przestrzeni wieków wchłonął elementy islamu, chrześcijaństwa, izmailizmu, reinkarnacji, zaratustrianizmu, neoplatonizmu i starożytnych kultów astralnych, stając się z czasem interesującą i ważną częścią szeroko pojętej kultury Bliskiego Wschodu.

Uważa się, że alawici, jako ugrupowanie religijne, wywodzą się od 11 imama, Hasana al-Askari oraz, przede wszystkim, jego ucznia, zmarłego ok. 873 roku (niektóre źródła mówią o 868 r.), Muhammada ibn Nusayra an Namri. To właśnie na bazie ich nauk powstał ten interesujący odłam religijny.

Niektórzy uważali nawet, że Nusayri był potomkiem rzymskiego historyka Pliniusza Starszego, podróżującego swojego czasu przez syryjską Nazerinię, przy okazji spisywania swojej Historii Naturalnej. Dzisiaj jednak trudno potwierdzić ten fakt, który może być jedynie zwykłym historycznym nadużyciem.

Jednak nazwę wzięli od Alego ibn Abi Taliba, kuzyna, przybranego syna a następnie zięcia Mahometa, który był pierwszym prawowitym imamem szyitów (w odróżnieniu od 3 poprzednich). Jest on dla nich wcieleniem Boga i najważniejszą postacią ich religii, do której jeszcze powrócę.

Największym teologiem Alawizmu był żyjący w X wieku, Husajn ibn Hamdan al-Chasibi, twórca i propagator tej synkretycznej doktryny wśród arabskich plemion żyjących w północnej Syrii

Można więc powiedzieć, że to dzięki przywołanym powyżej postaciom, które nadały tej religii określone ramy i wyznaczyły najważniejsze punkty odniesienia, alawizm stał się tym, czym jest dzisiaj.

Historycznie biorąc, alawitów nazywano też nusayris, nusairis, namiriya lub ansariyya, a sam alawizm - nusajryzmem, od nazwiska wspomnianego już ibn Nusayra. Dzisiaj już dosyć rzadko stosuje się te nazwy. Alawici pierwotnie należeli do kilku plemion, z których jedne pochodziły z północno-zachodniej Syrii, inne, w XII w. przeniosły się na tereny dzisiejszego Iraku.

Istnieją 4 główne wspólnoty, tzw. konfederacje alawickie: Kalbiyah, Khaiyatin, Haddadin i Matawirah, – z których każda dzieli się na plemiona. Alawici nie są więc jednolitą społecznością, monolitem, w którym nie występują wewnętrzne różnice, zarówno w pojmowaniu wiary, obrzędach jak i zwyczajach.

Ich interpretacja alawizmu była niekiedy tak rozbieżna, iż nic dziwnego, że w przeszłości dochodziło między nimi do ostrych sporów a nawet krwawych starć. Bowiem dla jednych Ali był namiestnikiem Boga, dla innych Bogiem a jeszcze inni uważali, ze Boga wcale nie ma, natomiast jest jego mądrość. Byli też tacy, którzy uważali, że to każdy człowiek jest Bogiem.

Przy takiej różnorodności poglądów na sprawy wiary, naturalny stał się ich podział. Dzielą się więc też na 5 sekt, sektę słońca (Shamsiyya), sektę księżyca (Qamari), Murshid (od Slimana Murshida), Haidariyya i Ghaibiyya. Sekty te różnią się między sobą np. stosunkiem do boskich objawień, czy miejsca obecnego pobytu Ali ibn Abu Taliba (na słońcu czy na księżycu). Sekta księżyca składa się z 6 pokoleń alawitów.

Na przestrzeni wieków, alawici byli dziesiątkowani przez Krzyżowców, Mameluków, Turków oraz samych współwyznawców, walczących między sobą z powodu znacznych niekiedy różnic przekonań czy rytuałów, wynikających z odmiennego kształtowania się poszczególnych sekt w ciągu całych pokoleń.

Ich historia pod pewnymi względami przypomina dzieje Kurdów, szczególnie Jazydów, których wierzenia niekiedy są bardzo zbliżone do alawickich.Przywołując kilka historycznych faktów z ich burzliwej historii, można wspomnieć o roku 1097, kiedy to Krzyżowcy dokonali masakry alawitów, uznając ich za muzułmanów.  Jednak później, już po fakcie, gdy dowiedzieli się, że tak na prawdę nimi nie są, zaczęli ich tolerować a niekiedy nawet pomagać im w wewnętrznych sporach i rozgrywkach.

W XII w., muzułmański uczony i założyciel wahhabizmu, Ibn Taymiyya, a ściślej, Abu al-Abbas Taqi al-Din Ahmad ibn Abd al-Salaam ibn Abdullah ibn Tayymiya al-Harrani, wydał fatwę, czyli orzeczenie prawne, w którym upoważniał muzułmanów, tych prawdziwych, do prowadzenia świętej wojny przeciwko alawitom, usprawiedliwiając ich zabijanie oraz przejmowanie ich własności, o ile nie wykażą skruchy.

Tereny bliskowschodnie od zawsze były areną nieustających walk W 1120 r. Kurdowie i izmailici pokonali 25 tysięcy alawitów, zwanych ówcześnie nusayrytami, co nie przeszkodziło w tym, by pokonani, już w 1123 roku, z małą pomocą izmailitów, tym razem stojących po ich stronie, pokonali Kurdów.

W 1292 r. przywódcy alawitów i izmailitów, (od których sami alawici się wywodzą), próbowali bezskutecznie połączyć swe siły, szczególnie wobec zagrożenia płynącego od muzułmańskich władców Egiptu, Mameluków, którzy prześladowali ich od 1260 aż do 1518 roku.Pomimo, że alawici cieszyli się względną autonomią w czasach Imperium Osmańskiego, nie uchroniło ich to od kolejnej masakry.

W 1516 roku, przy okazji zajęcia przez Turków Syrii, cesarz osmański Selim I, z błogosławieństwem i przyzwoleniem sunnickich przywódców religijnych, wymordował ponad 9400 szyickich alawitów. Tak więc alawici nie wyróżniają się specjalnie od pozostałych mniejszości religijnych i etnicznych Bliskiego Wschodu, które bez przerwy były narażone na różnorakie represje, wojny czy krwawo tłumione bunty.

Średniowieczny Bliski Wschód zawsze ociekał krwią.Nawet w bliższych nam czasach, w połowie XIX w., alawici, będąc ciągle pod panowaniem Turków, byli obiektami represji, chociażby przez obciążanie ich, jako niewiernych, dużymi podatkami. Przemoc wobec nich, kierowana zresztą z różnych stron, trwała właściwie nieprzerwanie do 1922 r.

Podobne działania mieściły się w ówczesnej, globalnej polityce Turcji wobec wszystkich mniejszości etnicznych i religijnych zamieszkujących tereny leżące w sferze jej wpływów. Ucierpieli na tym nie tylko alawici, ale i wspomniani Kurdowie i Jazydzi, a także wspólnoty chrześcijańskie.

Alawici syryjscy, pomimo różnie układających się ich losów, nie byli jednak pozbawieni szans awansu społecznego. Umożliwiało im to przyzwolenie na robienie kariery wojskowej, do której mieli, podobnie jak Kurdowie, szczególne zdolności. W konsekwencji umożliwiło im to przejęcie władzy w kraju i co najważniejsze, utrzymanie jej do dnia dzisiejszego.

Ten specjalny status sprawił, że z czasem uzyskali sporą siłę przebicia i znaczenie, pozwalające im, z francuska pomocą (sunnici syryjscy oskarżali ich o kolaborację) i na terytorium francuskiego mandatu w Syrii, na utworzenie własnego, autonomicznego państewka, istniejącego niestety krótko, bo od 1920 do 1936 roku.

Jego losy były bardzo zmienne. Ustanowiono je 2 września 1920 roku jednak już 1 lipca 1922 r. wcielono do francuskiej Syrii, aby 29 września 1923 r. ponownie podpisać deklaracje w sprawie jego utworzenia. Natomiast 1 stycznia 1925 r. wprowadzono jego oficjalną nazwę, jako Państwo Alawitów, by pięć lat później, 22 września 1930 r. zmienić ją na Sandżak Latakii. Po krótkiej i burzliwej historii z autonomią w tle, 5 grudnia 1936 r. zupełnie zlikwidowano państewko alawitów i wcielono go do francuskiej Syrii.

Gdy władzę w Syrii przejął alawita, Hafez Assad, mało brakowało, by 26 czerwca 1980 r., sunnickie bractwo zwane Ikhwan (ponadnarodowy ruch islamski i jedna z największych organizacji politycznej opozycji w wielu państwach arabskich), pozbawiło go życia. W odwecie, rząd wysłał 500 żołnierzy syryjskich do miasta Hama, zamieszkanego przez wielu sunnitów, z rozkazem, by ich przykładnie ukarać. Niestety, żołnierze w tej sile, nie byli w stanie nic zrobić. Wszyscy zostali zabici.

Po tym zwycięstwie, we wszystkich meczetach w Hama zaczęto ogłaszać koniec rządów Assada, rozpoczęcie wojny partyzanckiej i nawoływać do wypędzenia niewiernych. Jednak ta radość była dopiero początek końca.

Ulice Hama, tworząc labirynt, były idealnym miejscem do walk ulicznych, które mogły ciągnąć się w nieskończoność. W związku z brakiem miejsca, nie można też było użyć czołgów. W związku z tym, dowodzący akcja odwetową, brat Assada, rozkazał, by miasto pokryć silnym ogniem artyleryjskim. Po ostrzale, wysłał wojsko, by dokonało reszty.

Tym razem to rząd i Assad byli górą. Zabitych zostało od 20 do 38 tysięcy osób, głównie sunnitów z bractwa Ikhwan. Wprawdzie w związku z tą masakrą, brat Assada został oficjalnie wydalony z Syrii, jednak dzięki jego zdecydowanym działaniom, alawici nie mieli już później większych kłopotów z sunnickimi bojownikami a wymuszona tolerancja, często oparta na strachu, do dzisiaj przynosi oczekiwane rezultaty.

Dopiero w 1978 roku i to poza Syrią, doszło do spalenia dużej części Kahramanmaras, miasta w południowej Turcji u podnóży gór Taurus, gdzie muzułmanie zabili 111 Alawitów.

Obecnie alawici żyją głównie w Syrii, gdzie stanowią wprawdzie mniejszość (liczy się, że stanowią od 7 do 17% ludności tego kraju), jednak posiadającą duże znaczenie i siłę polityczną. W prowincji Al Ladhiqiyah stanowią ponad 60 procent ludności wiejskiej, natomiast samo miasto Latakia obecnie w dużej mierze jest sunnickie. Są tez obecni w Libanie, Turcji a nawet w Izraelu, gdzie zamieszkują wieś Ghajar, na Wzgórzach Golan (ok. 2 tys.)

W Syrii, większość sunnicka, nieuznająca alawitów za prawdziwych muzułmanów, traktuje ich tak samo jak chrześcijan i żydów. W związku z tym niekiedy dochodziło do spięć na tle religijnym. Sunnici ciągle tez pamiętają alawitom współpracę z Francuzami, z czasów kolonialnych i przypadki, nie tak wtedy rzadkie, przechodzenia ich na chrześcijaństwo. Od jakiegoś czasu jednak nie ma jednak informacji o większych zadrażnieniach, co nie znaczy, że było tak zawsze.

Duży wpływ na obecne unormowanie, różnych w przeszłości, stosunków sunnicko – alawickich ma fakt, iż sam Prezydent Syrii jest alawitą, co jest ewenementem w świecie islamu.

Pozwala na to konstytucja z 13 marca 1973 roku, która określa Syrię jako socjalistyczną republiką demokratyczną, której prawo opiera się wprawdzie na islamskim szariacie, jednak islam nie jest tu religią państwową. W związku z tym, że kraj ten nie jest typowym państwem wyznaniowym, pozwala mu to na autentyczne rozdzielanie spraw państwowych od religijnych oraz stwarzanie dosyć dobrych warunków do rozwoju tolerancji religijnej (chociażby stosunek do chrześcijan)

I chociaż prezydent, przynajmniej teoretycznie, musi być muzułmaninem, to ani władający Syrią od 1971 roku do 2000 roku, Hafiz al-Hassad, ani jego następca i syn, Baschar al-Hassad w sensie tradycyjnym, czyli sunnickim, nie spełniają tego warunku, ponieważ obaj wywodzą się, zdaniem sunnitów, z heretyckiego kręgu około islamskiego, alawizmu.

Z drugiej strony, alawizm prezydenta Syrii, pozwala na utrzymywanie dobrych stosunków, włącznie z dyplomatycznymi, z szyitami irańskimi, uznającymi alawitów za muzułmanów. Trochę gorszy wydźwięk ma współpraca władz alawickich z Hezbollahem, niejednoznacznie ocenianą organizacją z Libanu. Może jednak dzięki tej współpracy, alawici, w 1974 r. zostali uznani przez przywódcę libańskich szyitów, imama al-Sadra.

Natomiast w Turcji, alawici często traktowani są bardziej jako związek kulturalny niż grupa religijna. Unika się w ten sposób finansowania ich działalności. Podczas wizyty w Niemczech, w 2003 r., turecki premier Erdogan stwierdził, że: alewizm nie jest religią a na potwierdzenie tych słów dodał, że: zamiast świątyń mają jedynie domy kultur, co świadczy tylko o jego kompletnej ignorancji w tej sprawie.

Dokładna liczba alawitów tureckich nie jest znana z powodu rzadkiego ujawniania przez nich swojego wyznania. Bowiem bycie alawitą w Turcji ma wydźwięk raczej negatywny. Jednak można sądzić, że jest to liczba dochodząca nawet do 30% populacji tego kraju (ludność Turcjii w 2008r.  wynosiła, wg. World Gazetteer - 71 460 000 osób)

Przechodząc do kwestii ich wiary, należy zwrócić uwagę na jej stosunkowo dużą tajemniczość. Alawitom nie zależy na powiększeniu rzeszy wyznawców i propagowaniu jej zasad, jak ma to miejsce w przypadku niektórych innych wyznań. Zresztą alawitą nie można zostać z wyboru, nawet poprzez zawarcie małżeństwa. Trzeba się w tej wierze urodzić, co sprawia, że stanowią oni zamknięty krąg.

Tajemnica jest jednym z podstawowych i charakterystycznych elementów tego wyznania i na niej, w dużej mierze, ono się opiera Bardzo trudno jest dotrzeć do ich religijnych tekstów zawierających podstawy tej wiary. Święte pisma istnieją, ale dostęp do nich mają tylko nieliczni. Źródłem ich wiary jest księga Kitab al Majmu zawierająca teksty z pism izmailitów Alawici zwykle odmawiają rozmowy na te tematy z osobami innego wyznania.

Wyobraźnię podsycają też ich zwyczaje, które w większości nie zmieniły się od średniowiecza. Niektóre źródła podają, że ich obrzędy zawierają pozostałości fenickich rytuałów ofiarnych. Jednym z rytuałów jest ich komunia przyjmowana w postaci wina, który jest symbolem Boga. W tym są podobni do katolików. Ich katecheza zawarta jest w słowach formuły: „zwracam się do Bramy (Salman al Farsi), chylę się przez Imieniem (Mohammed), wielbię Znaczenie (Ali)”.

Jak już wspomniano, alawici przez niektórych, np. przez szyitów, uznawani są za muzułmanów, co jest naturalne ze względu na to, iż tak naprawdę wywodzą się z nurtu szyickiego, Shi’a, co i sami przyznają, inni, jak sunnici, traktują ich, jako niewiernych (Ghali). Sami też nie uznają też ani nie akceptują konwertytów, czyli ludzi, którzy zmieniają wyznanie.

Tak więc nawet sam islam nie ma do nich jednolitego i precyzyjnie określonego stosunku, co w ciągu wieków skutkowało zmiennymi losami tej społeczności. Trzeba tez podkreślić, że pomimo wszelkich niejednoznaczności ich dotyczących, sami alawici bezsprzecznie uważają się za muzułmanów.

Są jednak trochę dziwnymi muzułmanami, nie takimi, do jakich przywykliśmy. Mają własny, po swojemu zinterpretowany katalog świąt, zaczerpnięty głównie z islamu i chrześcijaństwa, jednak nie tylko. Często noszą chrześcijańskie imiona, obchodzą Święta Bożego Narodzenia, Trzech Króli i Wielkanocy. Nie uznają też zasad szariatu a alawickie kobiety nie zasłaniają twarzy.

Jak już wspomniano na wstępie, alawici wzięli swoją nazwę od Alego ibn Abi Taliba, pierwszego prawowitego imama szyitów. Abi Talib jest też centralną postacią ich religii i osobą godną najwyższego kultu. Główną zasadą ich wiary jest bowiem jego deifikacja. Co ciekawe, należy on też do alawickiej boskiej trójcy, co jest wyraźnym odniesieniem do jej chrześcijańskiego odpowiednika.

Alawici uważają też, że niewierni oraz ludzie, którzy negują wielkość Alego, będą karani poprzez reinkarnację w zwierzęta. W przypadku nagannego zachowania alawici mogą też odradzać się jako chrześcijanie, którzy jednak cały czas mają szansę na odrodzenie. Reinkarnacji można podlegać wielokrotnie.

Ich modlitwa wzorowana jest na szahadzie i brzmi: „zaświadczam, ze nie ma Boga nad Alego”, co wyraźnie i jednoznacznie wskazuje na jego boski kult. Uczestnictwo w modlitwach prowadzonych w meczecie nie jest dla Alawitów ważne ani obowiązkowe. Do wykonywania swoich praktyk religijnych, podobnie jak Jazydzi, nie potrzebują budynków, czego turecki premier zapewne nie wiedział lub nie chciał wiedzieć.

Wprawdzie w przeszłości urzędnicy sunniccy zmuszali alawitów do budowy meczetów, jednak zawsze stały one opuszczone. Trzeba jednak przy okazji wspomnieć o tym, że i oni mają swoja ceremonię w słynnym meczecie Ummayadów w Damaszku. Jest to jednak wyjątek

Podobnie jak sunnici i szyici obchodzą święto ofiary Id al-Adha (Kurban Bajram). Podobnie jak inni szyici, świętują też Eid ul-Fitr (Id-ul-Fitr), Id al-Kabir i Aszurę. Niektórzy czczą również dzień, w którym Mohammed podarował Alemu kalifat. Oprócz tego, podobnie jak Kurdowie, świętują Nawroz, czyli zoroastrański Nowy Rok będący jednocześnie świętem wiosny. Z zoroastranizmem związana jest tez ich wiara w astrologię, do której Mahomet miał zdecydowanie negatywne nastawienie.

Alawici Wierzą, że gwiazdy na Mlecznej Drodze są urzeczywistnieniem dusz wiernych. Według nich, wszyscy ludzie pierwotnie przebywali na pierwszej gwieździe, jaka pojawiła się na świecie, jednak z powodu nieposłuszeństwa ludzi, spadła ona z firmamentu na ziemię. Prawdziwym celem Alawity, jest więc teraz przebycie 7 wcieleń, które pozwolą mu z powrotem dotrzeć do sfery gwiazd i w ten sposób połączyć się z Alim.

Według starej interpretacji teologii Alawitów, kobiety nie mają duszy i jako takie nie podlegają reinkarnacji. Z tego też powodu nie jest konieczne wyjaśnianie im tajników wiary. Pierwotnie uważało się też, że kobiety rodzą się z grzechu diabłów, co zgodne jest też z nauką Mahometa, który twierdził, że większość mieszkańców piekła stanowiły kobiety. Jednak współcześni Alawici uważają ze kobiety mają dusze, jednak na wszelki wypadek w kulcie nadal uczestniczą tylko mężczyźni.

Prawie wszyscy szyici (oprócz Zaidów – nazwanych tak od Imama Zayda ibn Alego), uważają Alego za prawowitego pierwszego Kalifa, jednak Alawici Ida jeszcze dalej i wierzą, jak wspomniano już wcześniej, że Ali jest elementem bożej trójcy. Większość muzułmanów neguje istnienie jakiejkolwiek trójcy.

Alawitom, podobnie jak innym Izmailitom, Bóg ukazał się w 3 postaciach, co najmniej 7 razy. W ostatnim cyklu był to Mahomet, Ali oraz al Salman al Farysi (Salman Perski). W pierwszym cyklu był to Adam i Abel, w drugim Noe i Set, w trzecim Jakub i Józef, w czwartym Mojżesz i Joshua, w piątym Salomon i Asaf, a w szóstym Jezus i Piotr

Alawickie związki z islamem sprowadzają się do uznania jego 5 filarów, czyli wyznania wiary, modlitwy, jałmużny, postu i pielgrzymki do Mekki, które to zasady wprawdzie otwierają Alawitom drogę do nieba, jednak nie wymaga się ich bezwzględnego przestrzegania.

Do tych pięciu akceptowanych arkanów islamu, Alawici dokładają jeszcze dwa – dżihad, czyli świętą wojnę, (który to filar, jako dodatkowy, akceptują też muzułmanie), oraz najważniejszy, modlitwę do Alego, uważanego przez nich za Boga. Kult Alego (tzw. Waliya) dotyczy nie tylko bezwarunkowego czczenia tej postaci i oddania się jej, ale także zobowiązuje do walki z jego wrogami.

Podobnie jak jest to u Jazydów, Alawitą można się tylko urodzić a zostać pełnoprawnym członkiem wspólnoty dopiero w wieku 15 lat. Dzieci są wprowadzani w tajniki wiary etapami a proces inicjacji trwa dosyć długo.

Ciekawym przypadkiem, częściowo związanym z tą religią, jest pojawienie się na przełomie XIX i XX wieku, tzw. elektrycznego Mesjasza, Slimana Murshida. Ogłosił się on Mesjaszem i wielu alawitów za nim poszło, choć trzeba też zaznaczyć, że jego poglądy nie były reprezentatywne dla większości z nich. Aby uwiarygodnić swoją boskość, Murshid nie wahał się używać dostępnych mu rekwizytów, co jednak bardziej upodabniało go do iluzjonisty niż proroka. Nie mniej wielu prostych ludzi mu uwierzyło.

Podobnie jak Mahomed, Sliman przejawiał objawy padaczki i według jego zwolenników, robił cuda. Cuda te polegały jednak na oszustwach. Pewnego razu ukrył żywność w glinianym murze, a gdy później, będąc w otoczeniu wyznawców w niego uderzył, mur pękł i ukazało się jedzenie, którego wieś oczekiwała. Również jego nogi świeciły w ciemności, bo malował je fosforem. Żeby wzmóc ich blask, nosił pod ubraniem sprytnie podłączoną małą baterię, która nadała mu przydomek – elektryczny.

Murshid był typem człowieka, który za wszelka cenę chciał zaistnieć, więc imał się wszystkich działań, które mu to umożliwiały. Kierował nawet buntem przeciwko rządowi Syrii, za co w końcu powieszono go w 1949 roku. Historia zapamięta go jednak wyłącznie, jako Mesjasza na baterie.

Obecnie, po wiekach udowadniania swoich racji, okupionych tysiącami ofiar i morzem krwi, alawizm przeżywa raczej dobry okres. W Syrii, gdzie jest najwięcej alawitów, do tego często umiejscowionych na szczytach władzy, są bezpieczni. Brak jest, tak częstych w przeszłości, sporów z sunnitami, przynajmniej tych spektakularnych.  

 

Dzisiejszych alawitów pochłaniają nie tylko sprawy dotyczące wiary, ale i życia na ziemi. Czasem uwydatnia się też spór miedzy tymi, którzy uważają, że nadszedł czas powrotu do korzeni, do tradycyjnego pojmowania wiary i tymi, którzy chcą pogodzić sprawy ducha z wyzwaniami nowoczesnego świata. Dyskusja zajmie im z pewnością wiele długich i oby spokojnych lat.