Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Europa Niemcy/ Wybory parlamentarne bez wyraźnego zwycięzcy

Niemcy/ Wybory parlamentarne bez wyraźnego zwycięzcy


19 wrzesień 2005
A A A

Niedzielne wybory do Bundestagu nie wyłoniły jednoznacznego zwycięzcy. Ani rządząca do tej pory koalicja SPD i Zielonych, ani też CDU/CSU wespół z FDP nie uzyskały większości, która pozwoliłaby im na samodzielne rządzenie krajem. Według ostatnich wyliczeń socjaldemokracja kanclerza Gerharda Schrödera zdobyła 34,3 proc. poparcia (222 miejsca w parlamencie), chadecy 35,2 proc. (225 miejsc), liberałów z FDP poparło 9,8 proc. wyborców (61 miejsc), dotychczasowy koalicjant SPD - partia Zielonych - mogła liczyć na 8,1 proc. poparcia (51 miejsc), a Lewica (skrót od: Partia Lewicy), która już w sondażach przedwyborczych pretendowała - jak sama podkreślała - tylko do roli opozycjonisty, uzyskała 8,7 proc. (54 miejsca).

W tej patowej, jak się zdaje, sytuacji spekulacjom nie ma końca. W przyszłym parlamencie partia Angeli Merkel będzie co prawda najsilniejszą opcją polityczną, ale ma tylko 3 miejsca więcej od socjaldemokratów. Według wstępnych lecz oficjalnych wyników, żadna z partii nie uzyskała większości potrzebnej do stworzenia rządu. Pomimo nieznacznej przewagi CDU/CSU - lub może właśnie ze względu na tę nikłą wygraną - dotychczasowy kanclerz G.Schröder, rości sobie prawo do dalszego kierowania rządem. Jednak możliwość stworzenia tzw. „wielkiej koalicji” z CDU pod przewodnictwem Angeli Merkel dotychczasowy kanclerz kategorycznie odrzucił, twierdząc, iż jedynie on potrafi zapewnić stabilne rządy.

W porównaniu z wyborami z 2002 roku zarówno SPD, CDU jak i Zieloni cieszą się dziś mniejszym poparciem wyborców. Na przetasowaniach politycznych najbardziej zyskała PDS, która dzięki wsparciu ze strony WASG* będzie mogła tworzyć frakcję w Bundestagu, oraz liberalna FDP, dla której poparcie wzrosło o 2,4 punkty procentowe. Frekwencja wyborcza wyniosła 77,7 proc., tj. o 1,4 punktu procentowego mniej niż w 2002 roku.

Podczas wczorajszego wieczoru wyborczego A.Merkel ogłosiła, iż w tym tygodniu CDU rozpocznie rozmowy w sprawie tworzenia rządu ze wszystkimi demokratycznymi partiami. Już teraz analitycy przepowiadają rozmaite scenariusze. Obecnie najbardziej realna, jest „wielka koalicja” SPD i CDU, które razem miałyby 447 miejsc w parlamencie. Inna opcja to tzw. „Ampelkoalition”, czyli koalicja w kolorach sygnalizacji świetlnej, która współtworzyłyby SPD, liberałowie z FDP i Zieloni. Taki skład, gwarantujący 334 miejsca w Bundestagu, odrzuca jednak kategorycznie kierownictwo FDP, które także wczoraj jeszcze raz podkreśliło, iż nie po to były rozpisywane nowe wybory, aby teraz dawny koalicjant SPD, czyli Zieloni nadal współrządzili krajem. Prawdopodobna jest także tzw. koalicja Jamajka, która swoją egzotyczną nazwę zawdzięcza charakterystycznym kolorom ewentualnie tworzących ją ugrupowań politycznych, a byłyby to CDU, FDP i Zieloni. Mogliby oni liczyć na 337 miejsc w parlamencie. Teoretycznie możliwa byłaby także koalicja SPD, Zielonych i Lewicy, lecz ze względu na zaszłości pomiędzy Oskarem Lafonteinem i kanclerzem G.Schröderem, a także radykalny program PDS nie będzie ona prawdopodobnie brana pod uwagę. Tym niemniej w takim składzie czerwono-czerwono-zielona koalicja mogłaby liczyć na 327 miejsc.

---

Oczy wielu krajów europejskich będą z pewnością przez najbliższe tygodnie skierowane na Berlin. Bądź co bądź Niemcy to najludniejszy kraj Unii Europejskiej (a przy okazji największy partner handlowy Polski). Roszady polityczne najbliższych dni będą sprawdzianem dla polityków w Niemczech, którzy w tej niezwykle trudnej sytuacji będą musieli pamiętać, iż z jednej strony nie wolno im zawieść wyborców, a z drugiej strony muszą zapewnić stabilne rządy na najbliższą kadencję Bundestagu.

* WASG – Alternatywa Wyborcza. Praca i Sprawiedliwość Społeczna

/www.dw-world.de, www.zdf,de, www.bundestag.de/