System emerytalny w Szwajcarii
Dyskusje wokół projektu reformy systemu emerytalnego w Polsce nie są wyjątkiem na tle innych państw europejskich. Od dłuższego czasu temat ten pojawia się coraz częściej na starym kontynencie, który coraz boleśniej odczuwa skutki niepokojących zmian demograficznych. Wydłużenie przeciętnej długości życia, a także niski przyrost naturalny, idące w parze z wyraźnym spowolnieniem gospodarki, są przyczyną coraz poważniejszych problemów budżetowych, zwłaszcza po stronie wydatków socjalnych, zmuszając kolejne rządy do weryfikacji własnych systemów emerytalnych. To co jeszcze do niedawna traktowane było jako nieodzowny element w budowie modelu państwa opiekuńczego, jak chociażby różnice w wieku emerytalnym kobiet i mężczyzn, obecnie staje się czynnikiem dodatkowo obciążającym i tak niewydolne już systemy. Z takimi problemami borykają się nie tylko państwa mające za sobą ciężkie doświadczenia transformacyjne, lecz również rozwinięte i bogate gospodarki zachodniej Europy. Do ich grona można również zaliczyć Szwajcarię.
Szwajcarski system emerytalny funkcjonuje na podobnych zasadach jak w innych państwach europejskich. Składa się z trzech filarów, z których dwa pierwsze mają charakter obligatoryjny. Natomiast składki związane z funkcjonowanie trzeciego są kwestią indywidualną i, jak to zazwyczaj bywa, zależą w głównej mierze od poziomu zamożności danego obywatela. Model, który obecnie funkcjonuje w Szwajcarii, jest rezultatem kolejnych modyfikacji przeprowadzanych konsekwentnie od 1948 roku, a więc od momentu wejścia w życie ustawy o powszechnych ubezpieczeniach społecznych. Kolejne rewizje (w sumie było ich dziesięć) były odpowiedzią na zmieniające się uwarunkowania demograficzne i gospodarcze. W ciągu tych kilkudziesięciu lat podnoszono i obniżano wiek emerytalny, zmieniano poziomy składek, wprowadzano dodatkowe świadczenia oraz dbano o stałą indeksację, gwarantującą odpowiedni poziom życia obywateli po przekroczeniu wieku produkcyjnego.
Pierwsze problemy związane z finansowaniem systemu, a warto dodać, iż podobnie jak w innych państwach jego konstrukcja zakłada wypłacanie świadczeń z bieżących wpływów, a nie z indywidualnych kont oszczędnościowych, pojawiły się w latach ’70 ubiegłego wieku, kiedy to na skutek wydłużenia średniej długości życia i spadku liczby narodzin (m.in. z względu na rozpowszechnienie pigułek antykoncepcyjnych) zorientowano się, iż liczba emerytów systematycznie rośnie i nie przystaje do liczby osób w wieku produkcyjnym. Dla porównaniu, w roku 1970 na jednego emeryta przypadało 4,6 osób pracujących. Obecnie liczba ta zmniejszyła się do 3,6. Jak wynika z opublikowanych niedawno badań, przewiduje się, iż w roku 2035 na utrzymanie jednego emeryta będą pracowały zaledwie dwie osoby, przeznaczając na ten cel aż 30% swoich dochodów.
System emerytalny, w pierwszym i drugim filarze, finansowany jest głównie ze składek osób ubezpieczonych. W przypadku pierwszego filaru, tzw. AHV (Alters- und Hinterlassenenversicherung – Federalny Fundusz Ubezpieczeń Społecznych) każda osoba zatrudniona jest zobligowana do odprowadzania na ten cel 4,2 % swoich zarobków (osoby prowadzące własną działalność gospodarczą płacą 7,8%). Do tego dochodzą dodatkowe, ale już mniejsze składki na ubezpieczenie na wypadek choroby, utraty zdrowia (renta inwalidzka), pracy, a także od niebezpiecznych wypadków. Warto dodać, iż AHV częściowo dotowane jest także z budżetu Związku lub kantonów, między innymi dzięki wpływom podatkowym (głównie podatku VAT oraz akcyzy na papierosy i alkohol). Dopłaty te oscylują w granicach 20%. Z kolei drugi filar ma charakter bardziej komercyjny, choć również obowiązkowy dla osób powyżej 25 roku życia i których roczne dochody przekraczają 20,000 franków rocznie. W przeciwieństwie jednak do polskiego systemu, ubezpieczony nie ma możliwość wyboru towarzystwa emerytalnego, w którym będzie oszczędzał na swoją przyszłą emeryturę. Decyzję tę podejmuje za niego pracodawca. Większe przedsiębiorstwa dysponują nawet własnymi funduszami emerytalnymi. Wysokość składki w ramach tego filaru waha się od 7% do nawet 18%. Natomiast trzeci filar oparty jest głównie na indywidualnych formach oszczędzania, w postaci rachunków oszczędnościowych, funduszów inwestycyjnych, itp., a więc instrumentów oferowanych przez banki lub inne instytucje finansowe. W tym przypadku istnieje możliwość dokonania odpisów podatkowych. Warto również wspomnieć, iż cały system uzupełnia specjalny fundusz kompensacyjny, mający na celu zabezpieczenie wypłacalności środków w przypadku niekorzystnej koniunktury gospodarczej. Oczywiście środki zgromadzone w tym funduszu są relatywnie niewielkie, a więc mogą być uruchamiane jedynie w doraźnych sytuacjach.
Generalna zasada obliczania wysokości wypłacanych świadczeń uzależniona jest od momentu rozpoczęcia okresu emerytalnego. Ustawa określa granicę wieku na 65 lat w przypadku mężczyzn oraz 64 w przypadku kobiet. Istnieje jednak możliwość przechodzenia na wcześniejszą emeryturę. Odpowiednio w wieku 63 oraz 62 lat. Wówczas wysokość świadczeń obliczana jest w oparciu o czas płacenia składek. Zalicza się do niego także okres edukacji oraz macierzyństwa. Osoby, które przechodzą na wcześniejszą emeryturę muszą się zatem liczyć z mniejszą emeryturą, średnio o 5,6% do 18,6%. Nigdy jednak nie może być niższa niż 14 000 franków, czyli w przeliczeniu ok. 42 000 PLN rocznie. Kwota ta może wydawać się dość duża, jednak biorąc pod uwagę koszty utrzymania w Szwajcarii bardzo często nie wystarcza na pokrycie niezbędnych, comiesięcznych wydatków, jak np. wykupienie koniecznych lekarstw. Jeżeli obywatel nie zdołał więc odłożyć wystarczających pieniędzy, zwłaszcza w drugim i trzecim filarze, ma prawo zwrócić się o pomoc do państwa, a dokładnie władz gminy, w której mieszka, która ustawowo jest zobowiązana w takich przypadkach do udzielenie finansowego wsparcia. Są to zazwyczaj niewielkie kwoty, nie przekraczające kilkuset franków miesięcznie, jednak pozwalają na dopięcie domowego budżetu. Wysokość wsparcia jest indywidualnie wyliczana według określonych zasad. Środki te wypłacane są w postaci comiesięcznych wypłat albo zwrotu kosztów za zakupione leki lub sprzęt inwalidzki.
Powyższy system z biegiem lat staje się coraz bardziej niewydolny. Nowe uwarunkowania społeczno-gospodarcze sprawiają, iż opracowany przed laty system nie jest adekwatny do bieżących realiów. Ostatnia reforma, przeprowadzona w 1994 roku, wniosła istotną zmianę, polegającą na podniesieniu wieku emerytalnego dla kobiet. System wymaga jednak dalszych reform, które jak wiadomo napotykają zrozumiały opór społeczny. Prace nad pakietem nowych ustaw trwały prawie dziesięć lat. Ostatecznie przepadły w głosowaniu w parlamencie jesienią ubiegłego roku, co oznacza, iż nawet nie miały szansy na publiczną debatę, która byłaby konieczna w przypadku ogólnokrajowego referendum. Proponowane zmiany miały przynieść oszczędności w wysokości ok. 900 mln franków, co zresztą, według autorów reformy, byłoby jedynie rozwiązaniem czasowym, pozwalającym na zabezpieczenie wypłacalności systemu zaledwie do 2015 roku. Podkreślano, iż po tym terminie konieczne byłyby kolejne zmiany. Przyjęcie proponowanych reform oznaczałoby m.in. wyrównanie wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn do 65 roku życia, obniżenie renty rodzinnej, indeksacji świadczeń co trzy, a nie jak do tej pory, co dwa lata. Większość proponowanych zmian spotkała się z falą krytyki zarówno ze strony środowisk lewicowych, a także związków zawodowych, jak i polityków reprezentujących prawą stronę sceny politycznej. Zaledwie kilka rozwiązań, jak np. uelastycznienie zasad przechodzenia na emeryturę znalazły swoich zwolenników.
Parlamentarna arytmetyka nie wróży reformie pozytywnej przyszłości. Najsilniejsza w parlamencie partia – SVP nie jest zainteresowana forsowaniem trudnych do zaakceptowania przez obywateli zmian, zwłaszcza w rozpoczętym niedawno roku wyborczym. Tym bardziej, iż większość elektoratu to osoby o średnich bądź niskich zarobkach, których przyszła emerytura będzie w większości oparta na pierwszym filarze. Taka postawa ze strony SVP będzie możliwa dopóty, dopóki kondycja finansowa całego systemu nie ulegnie drastycznemu pogorszeniu, co, jak wykazują statystyki, nie jest opcją odległą. Wówczas sytuacja będzie wymagała od rządzących podjęcia konkretnych decyzji, również tych społecznie niepopularnych. Im dłużej będą one odwlekane, tym dotkliwsze będą tego konsekwencje.