Południowy Sudan- narodziny nowego państwa
W sobotę 9 lipca na mapie świata pojawiło się oficjalnie nowe, 193-cie państwo- Republika Południowego Sudanu.
Huczne uroczystości w stolicy kraju Dżubie stanowiły ukoronowanie długiego i krwawego procesu uniezależniania się Południowego Sudanu od rządu na północy. Po kilkudziesięciu latach brutalnego konfliktu pomiędzy arabską i muzułmańską północą a afrykańskim i chrześcijańsko-animistycznym południem, który przyniósł ok. 2 milionów ofiar, w 2005 r. udało się doprowadzić do podpisania gwarantowanego przez wspólnotę międzynarodową porozumienia pokojowego. Przyznawało ono południu szeroką autonomię z własnym rządem i systemem sądownictwa oraz przewidywało zorganizowanie w ciągu sześciu lat referendum niepodległościowego.
Głosowanie ws. przyszłego statutu Sudanu Południowego odbyło się w styczniu br. Zdecydowana większość uprawnionych do głosowania, ponad 98 proc., opowiedziała się za pełną niepodległością kraju i jego niezależnością od Chartumu.
W ten oto sposób Południowy Sudan dołączył do grona najbiedniejszych państw na globie, a jego władze z prezydentem Salva Kiirem na czele będą musiały stawić czoła szeregowi problemów natury politycznej, gospodarczej i społecznej.
Choć rząd w Chartumie uznał nowe państwo już w piątek, jeszcze przed oficjalną proklamacją, a prezydent Omar al.-Baszir wziął udział w uroczystościach w Dżubie, to relacje południa z północą wciąż pozostają wielką niewiadomą i jednocześnie największym wyzwaniem jakie stoi przed liderami obu krajów. Kluczowe dla przyszłości Chartumu i Dżuby będą negocjacje w sprawie podziału zysków z wydobycia ropy naftowej, podstawowego źródła dochodu dla budżetu kiedyś jednolitego Sudanu, a teraz obu niezależnych państw. Zasoby znajdują się na południu, ale to północ dysponuje infrastrukturą przesyłową, przez co oba kraje są od siebie uzależnione.
Kolejnym drażliwym elementem wzajemnych stosunków pozostaje przebieg granicy. W ramach przejściowych ustaleń uzgodniono utworzenie 20-km zdemilitaryzowanej strefy buforowej, ale porozumienie to nie zostało jeszcze implementowane. Niepewny jest również los regionu Abyei, do którego prawa rości sobie zarówno północ jak i południe.
Północ może też obawiać się wpływu przykładu Sudanu Południowego na inne regiony kraju. Od lat dochodzi do starć pomiędzy wojskiem rządowym a rebeliantami w bogatym w złoża ropy Kordofanie Południowym, który również domaga się niezależności. Powstańcy z Kordofanu wspierali Dżubę w jej niepodległościowych dążeniach i walczyli u boku oddziałów Ludowej Armii Wyzwolenia Sudanu (SPLA) w trakcie wojny domowej.
Po proklamacji niepodległości SPLA ma zostać przemianowana na siły zbrojne Południowego Sudanu. Jednakże włączenie dawnych rebeliantów w struktury normalnie funkcjonującego państwa i zagwarantowanie, że będą oni szanować nową konstytucję i zdefiniowane w niej zasady ustrojowe wymagać będzie znacznie więcej wysiłku niż tylko zmiana nazwy. Według Human Rights Watch ubiegły rok był najbardziej krwawy od momentu zakończenia konfliktu z północą, ze względu na starcia pomiędzy SPLA a plemiennymi milicjami oraz nadużycia popełniane na ludności cywilnej. Ocenia się, że z powodu fali przemocy na południu zginęło ponad 2000 osób.
Poza fundamentalną kwestią bezpieczeństwa nowego państwa, Sudan Południowy borykać będzie się także z brakiem infrastruktury, odpowiednich struktur administracyjnych, wykształconej kadry urzędniczej, jak również podstawowych środków umożliwiających zaspokojenie potrzeb ludności jak woda pitna czy żywność. Od października 2010 r. do Sudanu Południowego powróciło ponad 300 tys. wysiedleńców z północy, a po formalnym powołaniu państwa spodziewany jest kolejny napływ dawnych uchodźców.
Na podstawie: mg.co.za, allafrica.com, lemonde.fr