Skandal po zaprzysiężeniu rządu jedności w Zimbabwe
W Zimbabwe zaprzysiężono w piątek członków rządu jedności narodowej, którego powołanie ma zakończyć trwający już prawie rok krwawy kryzys polityczny. Uroczystość przyćmiło jednak aresztowanie jednego z wyznaczonych przez opozycję ministrów. Aresztowany to Roy Bennet – niegdyś biały farmer, któremu skonfiskowano ziemię w 2000 r. – dziś skarbnik opozycyjnego Ruchu na Rzecz Demokratycznej Zmiany (MDC). Premier Morgan Tsvangirai (przewodniczący MDC) powierzył mu w nowo powołanym rządzie jedności tekę wiceministra rolnictwa.
Świeżo upieczonego ministra aresztowano zaraz po tym jak wylądował na lotnisku w pobliżu stolicy Zimbabwe, Harare. Bennet od 2006 r. był poszukiwany za udział w rzekomym spisku na życie prezydenta Roberta Mugabe i przebywał na emigracji w RPA. Wcześniej był przez dziewięć miesięcy (od października 2004 r. do czerwca 2005 r.) przetrzymywany w areszcie za rzekomą fizyczną napaść na jednego z ministrów podczas obrad parlamentu.

Sprawa Benneta przyćmiła dzisiejszą uroczystość zaprzysiężenia członków rządu jedności narodowej, którego powołanie ma zakończyć trwający już prawie rok krwawy kryzys polityczny. W rządzie znalazło się 16 przedstawicieli dwóch frakcji opozycyjnego MDC oraz 15 ministrów z rządzącej partii ZANU-PF. Najpierw, w środę, zaprzysiężony został premier Tsvangirai oraz dwóch wicepremierów - Thokozani Khupe z partii Tsvangirai’ego i Arthur Mutambara – szef rozłamowej frakcji MDC (tzw. MDC-M).
Prowokacyjne aresztowanie Benneta w dzień zaprzysiężenia rządu zdaje się nie wróżyć zbyt dobrze przyszłej współpracy pomiędzy Mugabe a opozycją. Nie nastraja również optymizmem fakt, że nieufni wobec sobie politycy umieścili w rządzie nie tyle ekspertów i technokratów – co swoich najbardziej zaufanych sojuszników. O tarcia wewnątrz rządu będzie więc zapewne łatwo.
W czwartek Tsvangirai odwiedził przebywających wciąż w więzieniach członków MDC których uwolnienie będzie, jak zapowiedział, jego priorytetem.
Decyzja o wejściu w skład rządu jedności narodowej i koalicji ze znienawidzonym Mugabe nie przyszła łatwo ani Tsvangirai’emu ani jego partii. „Podjęliśmy tą decyzję i nikt nas do niej nie zmuszał” powiedział lider MDC w przeddzień zaprzysiężenia. „Niech nasi koledzy w kraju i z zagranicy spojrzą na to z tej perspektywy. To nasza decyzja i niech historia ją osądzi” dodał.

Uważa się, że stworzenie rządu jedności narodowej ma kluczowe znaczenie dla zatrzymania postępującego kryzysu gospodarczego i społecznego w Zimbabwe. Po 28 latach rządów Mugabe kraj ten znajduje się bowiem na skraju zupełnego upadku. W tym niegdyś stosunkowo prosperującym jak na afrykańskie warunki państwie bez pracy jest dziś 94 proc. mieszkańców. Stopa inflacji sięgnęła 231 milionów procent, a zdaniem ONZ blisko 7 milionów Zimbabweńczyków potrzebuje pomocy żywnościowej. Brakuje paliwa i artykułów żywnościowych, coraz częstsze są przerwy w dostawach wody i elektryczności, a ponure żniwo zbiera epidemia AIDS – i ostatnio cholery, na którą zmarło już ponad 3,5 tysiąca osób. Upada system opieki zdrowotnej i edukacji.
Ustabilizowanie sytuacji politycznej może umożliwić wreszcie przyjęcie planu walki z kryzysem oraz doprowadzić do zniesienia zachodnich sankcji i napływu pomocy zagranicznej.
W momencie gdy Zimbabwe praktycznie się rozpadało jego politycy po zeszłorocznych wyborach przez prawie 11 miesięcy tkwili w politycznym klinczu. Mugabe zwyciężył bowiem 27 czerwca 2008 roku drugą turę wyborów prezydenckich w Zimbabwe, uzyskując 85 procentowe poparcie. Wynik nie mógł być jednak inny, gdyż, Tsvangirai wycofał się z wyścigu tydzień wcześniej na znak protestu przeciwko terroryzowaniu swych zwolenników przez prorządowe bojówki. Według opozycji, w wyniku kampanii przemocy rozpętanej po przegranej przez prezydenta pierwszej turze wyborów (29.03.2008 r.) z rąk służb bezpieczeństwa i prorządowych bojówek zginęło ponad 180 osób, a 200 tysięcy wypędzono ze swych domów.
Zgodnie z podpisanym przy międzynarodowej mediacji porozumieniem z września 2008 r., Mugabe miał zachować dotychczasowe stanowisko, a Tsvangirai objąć nowoutworzone stanowisko premiera i stanąć na czele rządu. Po podpisaniu porozumienia rozpoczęły się jednak rozmowy dotyczące podziału tek ministerialnych i obsady stanowisk rządowych, które długo nie przynosiły rezultatu. MDC oskarżał Mugabe i rządzącą partię ZANU-PF o próbę zagarnięcia najważniejszych resortów i pozostawienie w gestii opozycji spraw marginalnych. Kompromis osiągnięto dopiero 30 stycznia.

Wedle obserwatorów opozycja przyjęła najprawdopodobniej sugerowaną przez zagranicznych mediatorów strategię, aby najpierw wejść do rządu a potem rozwiązać pozostałe sporne kwestie. Ponadto mogły ją skłonić do tego kroku groźby Mugabe, że jednostronnie powoła rząd oraz trwający kryzys gospodarczy i społeczny. Obawy MDC miały też uspokoić zapisy o wspólnym obsadzeniu kierownictwa MSW i Rady Bezpieczeństwa Narodowego – co ma rozluźnić kontrolę Mugabe nad aparatem bezpieczeństwa.
Na podstawie: mg.co.za, news.bbc.co.za, iol.co.za