04 marzec 2015
Problem bojowników tzw. państwa islamskiego oraz konflikt izraelsko-palestyński zdominowały tematykę wystąpienia szwedzkiej Minister Spraw Zagranicznych Margot Wallström podczas sesji otwierającej poniedziałkowe spotkanie Ligi Arabskiej w Kairze.
Wallström została zaproszona jako gość specjalny przez Sekretarza Generalnego Ligi Arabskiej Nabila al-Araby.
„To będzie świetna okazja ku temu, aby podyskutować na temat terroryzmu oraz na temat sytuacji na Bliskim Wschodzie” – powiedziała jeszcze przed odlotem ze Sztokholmu szwedzka Minister Spraw Zagranicznych.
Socjaldemokraci, którzy odzyskali władzę we wrześniu 2014 roku po 8 latach przerwy, szybko określili kształt swojej polityki względem krajów arabskich, które stały się niejakim priorytetem szwedzkiej dyplomacji. Poprzedni rząd partii prawicowych skupiał się głównie na regionach bliższych geograficznie i geopolitycznie (poparcie wyrażone przez poprzedniego szefa MSZ Szwecji Carla Bildta dla polsko-szwedzkiego projektu Partnerstwa Wschodniego). Zeszłoroczne decyzje szwedzkiej dyplomacji, która w październiku oficjalnie zdecydowała, iż oficjalnie uznaje państwo palestyńskie, wywołała silny opór ze strony Izraela (izraelski ambasador w Szwecji został czasowo „odwołany i wezwany do Jerozolimy na konsultacje”, co w języku dyplomatycznym oznacza znaczną pogardę dla decyzji Sztokholmu). Poniedziałkowa wizyta szefowej MSZ była jednocześnie symbolicznym poparciem dla świata arabskiego i tym samym Palestyny, ale poprzez poruszanie kwestii „drażliwych”, którymi są m.in. barbarzyńskie morderstwa ze strony tzw. państwa islamskiego, wyciągnięcie ręki ku Izraelczykom i wybadanie nastrojów w Jerozolimie.
Na podstawie: Dagens Nyheter, The Local