Starcie koreańskich statków na Morzu Żółtym
Okręty Korei Południowej i Północnej stoczyły we wtorek (10.11) krótką walkę na Morzu Żółtym. Incydent może negatywnie odbić się na oczekiwanej wizycie prezydenta USA Baracka Obamy w Azji, która rozpocznie się za kilka dni.
Raport o wtorkowym (10.11) wydarzeniu został przedstawiony przez generała Marynarki Wojennej Korei Południowej Lee Ki-Shika. Zgodnie z raportem do starcia między morskimi siłami Korei Południowej i Północnej doszło u zachodnich wybrzeży tych państw, po tym jak północnokoreańska łódź patrolowa o godzinie 11:27 czasu lokalnego (3:27 czasu polskiego) naruszyła o ponad 2 km wody terytorialne Korei Południowej.
Źródła w Seulu poinformowały, że w trakcie 2-minutowej potyczki nie został ranny żaden z południowokoreańskich żołnierzy. Nieznane są straty po stronie północnokoreańskiej, aczkolwiek Korea Południowa ocenia, że wrogi statek został poważnie uszkodzony w wyniku ostrzału.
Po incydencie Naczelne Dowództwo Armii Ludowej Korei Północnej zażądało od Koreańczyków z Południa przeprosin za morskie starcie i podjęcia odpowiednich działań, które zapobiegłyby powstaniu tego typu sytuacji w przyszłości. Zdaniem Pjongjangu jednostka południowokoreańskiej marynarki wojennej naruszyła wody terytorialne Korei Północnej i zdecydowała się ostrzelać północnokoreański patrol.
Starcie sił morskich obu państw koreańskich sprawiło, że prezydent Korei Południowej Lee Myung-bak zwołał nadzwyczajne posiedzenie ws. bezpieczeństwa, na którym, mimo zaniepokojenia, zaapelował do wojskowych o "stanowczą reakcję, która jednak nie przyczyni się do pogorszenia sytuacji". Natomiast południowokoreański generał Lee Ki-Shik stwierdził, że wtorkowe wydarzenie było "godną ubolewania prowokacją ze strony Pjongjangu, przeciwko której musimy stanowczo zaprotestować".
Rzecznik Białego Domu Robert Gibbs poinformował, że "USA mają nadzieję, że Korea Północna powstrzyma się od dalszych działań na Morzu Żółtym, które mogłyby przyczynić się do eskalacji konfliktu". W podobnym tonie wypowiedział się rzecznik Pentagonu Bryan Whitman.
Analitycy oceniają, że działania Korei Północnej są związane z perspektywą wznowienia rozmów z USA, co zostało potwierdzone przez Waszyngton kilka dni temu. Yoo Ho-Yeol z Uniwersytetu w Seulu ocenia, że "północnokoreańska prowokacja ma na celu zwiększenie napięcia przed wizytą prezydenta Obamy w Korei Południowej". Kang Sung-Yoon z Uniwersytetu Dongguk podkreśla, że "działanie Korei Północnej ukierunkowane jest na zwiększenia nacisków na USA i Koreę Południową, co może wzmocnić pozycję negocjacyjną Pjongjangu".
Ostatnim tak poważnym starciem flot państw koreańskich była potyczka graniczna z czerwca 2002 roku. Wówczas dwie łodzie patrolowe Korei Północnej zaatakowały południowokoreańską jednostkę, zabijając sześciu marynarzy i raniąc dziewiętnastu. W odpowiedzi Korea Południowa ostrzelała wrogie oddziały, w wyniku czego zostało zabitych 30 marynarzy z Korei Północnej. W październiku 2009 roku Pjongjang przestrzegł Seul przed nierozważnymi prowokacjami wojskowymi w pobliżu granicy morskiej.
Na podstawie: english.yonhapnews.co.kr, koreaherald.co.kr, koreatimes.co.kr, news.xinhuanet.com, reuters.com