Sekretarz Obrony USA tłumaczy się ze słów Obamy
Ogłoszona w zeszłym tygodniu decyzja wzbudziła powszechne zadowolenia wśród tych osób, które uważały, iż bez dodatkowego wsparcia siły NATO w Afganistanie nie zdołają poradzić sobie z rosnącą w siłę rebelią. Głównodowodzący siłami Sojuszu w tym kraju gen. Stanley McChrystal zapewnia teraz, że dzięki nowym wojskom zadanie przed nim postawione „okaże się pełnym sukcesem”. „Za rok o tej porze będzie jasne, że siły rebeliantów straciły swój potencjał” dodaje generał.
Właśnie z tego powodu w podróż do Afganistanu udał się Sekretarz Obrony USA Robert Gates, który przybył do Kabulu, aby uspokoić miejscowe władze i zapewnić, że Stany Zjednoczone nie pozostawią ich samych w sytuacji, gdy rebelianci nadal będą mocno zagrażać stabilności kraju. „Tak jak wielokrotnie mówił to już prezydent Obama oraz ja, nasz rząd nie odwróci się ponownie plecami do tego kraju oraz całego regionu” oznajmił Gates w czasie wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Afganistanu Hamidem Karzaiem.
Gates w trakcie swojego spotkania z przywódcą Afganistanu starał się go zapewnić o tym, iż siły amerykańskie rozpoczną proces stopniowego wycofywania się tylko w sytuacji, gdy talibowie przestaną stanowić poważne zagrożenie dla pokoju wewnętrznego Afganistanu. Powtórzył jednocześnie, iż proces powrotu amerykańskich żołnierzy do domu ma przebiegać stopniowo.
Jednocześnie Hamid Karzai starał się przekazać amerykańskiemu politykowi, iż jego wojska będą w stanie wziąć na swoje barki ciężar odpowiedzialności za kraj nie wcześniej niż za pięć lat. W odpowiedz Gates stwierdził, iż wierzy, że termin ten zostanie dotrzymany.
Wizyta amerykańskiego Sekretarza Obrony miała również na celu poprawę stosunków między Stanami Zjednoczonymi, a afgańskim przywódcą. Od wielu miesięcy bowiem Waszyngton oskarża Karzaia o nikłe zaangażowanie w proces odbudowy kraju, zwracając jednocześnie uwagę na trwonienie środków finansowych przekazywanych przez państwa zachodnie właśnie w celu odbudowy zniszczonego wojną kraju. Marnotrawstwu ma towarzyszyć olbrzymia skala korupcji paraliżująca skuteczne funkcjonowanie rządu i podległych mu urzędników.
Krytyka afgańskiego prezydenta wzmogła się jeszcze bardziej po przeprowadzeniu sierpniowych wyborów prezydenckich w tym kraju. Liczne oskarżenia padające ze strony opozycji pod adresem władz centralnych poddały w wątpliwości demokratyczny charakter elekcji. Inni kandydaci oskarżali Karazaia i jego zwolenników o fałszowanie kart wyborczych oraz o celowe pomijanie części głosów z tych regionów, w których prezydent cieszył się najmniejszym poparciem.
Amerykanie zdali sobie jednak w porę sprawę z tego, iż samo krytykowanie afgańskiego prezydenta nie doprowadzi do wzmocnienia współpracy. Dlatego w trakcie afgańskiej podróży Gatesa miały paść słowa zmierzające do polepszenia nadszarpniętych relacji. Właśnie w tym celu amerykański polityk zdecydował się przyznać, iż część winy za olbrzymich rozmiarów korupcję wśród afgańskich urzędników, ponoszą kraje wysyłające pieniądze, który w niedostateczny sposób kontrolowały ich dystrybucję i wykorzystanie. „Społeczność międzynarodowa, włączając w to Stany Zjednoczone, powinna przykładać większą wagę do rozwiązywania wspomnianych problemów, chociażby ze względu na rozmiary jej zaangażowanie w sprawy Afganistanu” stwierdził Gates.
W trakcie spotkania obu polityków, Karzai przekazała Amerykaninowi, iż jego rząd jeszcze przez następne piętnaście lat nie będzie w stanie sam finansować utrzymania swoich sił zbrojnych oraz policji. Oznacza to więc konieczność wieloletniego zaangażowania finansowego państw zachodu w budowę afgańskich zdolności do samoobrony.
Na podstawie: reuters.com , nytimes.com