Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Brak porozumienia w sprawie zmian w prawie pracy


01 maj 2009
A A A

Przedstawiciele Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej doszli do wniosku, że kompromis w sprawie nowych zasad liczenia czasu pracy jest nieosiągalny. Parlamentarzyści chcieli wprowadzenia przyjaznych pracobiorcom uregulowań zmniejszających ich obciążenie, Rada zaś dążyła głównie do utrzymania tzw. opt-outu, polegającego na warunkowym wydłużeniu czasu pracy za zgodą pracownika.

Jest to pierwszy w historii przypadek porażki procedury koncyliacji od czasu wejścia w życie Traktatu Amsterdamskiego w 1997 roku.

Obie unijne instytucje miały różne pomysły na zmianę reguł panujących od 1993, kiedy to została wprowadzona obecnie działająca dyrektywa regulująca czas pracy. Zgodnie z jej postanowieniami, w Unii Europejskiej obowiązuje 48-godzinny tydzień pracy. Za zgodą pracobiorcy może on jednak zostać wydłużony aż do 78 godzin tygodniowo. Jest to właśnie opcja opt-out, którą w swojej praktyce stosuje obecnie 15 spośród 27 członków Wspólnoty, wśród nich m.in. Wielka Brytania, Niemcy, Polska, Słowacja i Malta. Pozwala ona na wydłużenie czasu pracy w zawodach, które muszą być stale w pogotowiu, takich jak lekarze, czy strażacy.

Parlament Europejski proponował zachowanie obecnych zasad co do długości podstawowego czasu pracy, jednak chciał całkowitej likwidacji opt-outów w ciągu 3 lat. Spotkało się to ze zdecydowanym sprzeciwem delegacji części państw, które opowiadały się za utrzymaniem opt-outu. Ich propozycja polegała na obniżeniu ilości dopuszczalnych godzin pracy do 60-65 tygodniowo. Rozliczenie miałoby odbywać się w cyklach trzymiesięcznych. Parlamentarzyści jednak zdecydowanie opowiedzieli się przeciw temu, w zamian proponując przedłużenie okresu przejściowego, w którym opt-outy byłyby dopuszczalne do 7 lat. Stanowiska obu stron były jednak tak dalece rozbieżne, że negocjacje zakończyły się krachem.

Przewodniczący delegacji rządów krajów członkowskich, minister Peter Necas ze sprawujących obecnie przewodnictwo w Unii Czech obarczył odpowiedzialnością za niepowodzenie negocjacji zbliżające się czerwcowe wybory do Parlamentu Europejskiego. Brak kompromisu skrytykował także unijny komisarz ds. socjalnych, Vladimir Spidla. Stwierdził on, że pozostawienie obecnego systemu jest najgorszym rozwiązaniem, na jakie można było się zdecydować. Ostro skrytykowali porażkę negocjacji również Alejandro Cercas i Jose Silva Peneda. Pierwszy stwierdził, że kraje, które sprzeciwiały się propozycjom euro parlamentu nie rozumieją idei Europy socjalnej, drugi zaś, że „pomimo wysiłków PE decyzja ta pokazuje jasno, że mniejszość krajów Unii chce pogrzebać fundamentalne zasady, które istniały od momentu powstania Wspólnoty, a także europejski model socjalny”.

Pojawiły się także głosy, że w Unii przeważyła ideologia nad interesem gospodarczym. Brytyjski konserwatywny eurodeputowany Philip Bushill-Matthews stwierdził, że miliony pracowników na kontynencie nie życzy sobie, aby politycy dyktowali im, jak ma wyglądać ich życie. Wolność wyboru pracowników, jak długo chcą pracować powinna zostać im zagwarantowana. Frakcja Bushill-Matthewsa w Parlamencie, Europejska Partia Ludowa, obarczyła odpowiedzialnością za nieosiągnięcie porozumienia frakcję socjalistyczną.

Pozostałe dwie sporne kwestie dotyczyły metod liczenia czasu pracy. Po pierwsze, obowiązująca pozostała zasada wynikająca z orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z 2003 roku stwierdzająca, że okres, kiedy pracownik jest na dyżurze powinien również być zaliczany do podstawowego czasu pracy. Po drugie, nie udało się osiągnąć porozumienia w kwestii tego, jak liczyć czas pracy osobie zatrudnionej na dwóch kontraktach. Członkowie Parlamentu bronili stanowiska, że czas powinien być liczony na pracownika, nie zaś na każdy kontrakt z osobna.

Na podstawie: europaparl.europa.eu, neues-deutschland.de, tagesspiegel.de