Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Czy Afryka wykorzysta szansę na słoneczną przyszłość?


16 październik 2015
A A A

Zamieszkana przez 900 mln ludzi Afryka Subsaharyjska (bez Republiki Południowej Afryki) zużywa mniej energii niż  47.-milionowa Hiszpania. Nic dziwnego, skoro ponad dwie trzecie mieszkańców regionu (czyli około 620 mln Afrykanów) nie ma w ogóle dostępu do elektryczności. Co drugi obywatel Nigerii – państwa będącego naftową potęgą – nie ma w domu prądu. Energia, jaką przeciętny Amerykanin wykorzystuje w ciągu miesiąca, przeciętnemu Tanzańczykowi starczyłaby na osiem lat.    

Dane pochodzą z raportu  „Power, People, Planet: Seizing Africa's Energy and Climate Opportunities” opublikowanego w czerwcu podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Kapsztadzie. Raport został przygotowany przez Africa Progress Panel – think tank, któremu przewodniczy Kofi Annan.

Dlaczego 620 mln Afrykanów żyje bez prądu?

Dlaczego prawie 140 lat po tym, jak Thomas Edison wynalazł żarówkę, 620 mln Afrykanów nie ma dostępu do elektryczności? Mieszkańcy tego skąpanego w słońcu kontynentu powinni przecież korzystać z taniej i przyjaznej dla środowiska energii słonecznej.
Pierwszą przeszkodą jest bieda. Mimo, że w ostatnich latach koszt domowego zestawu solarnego spadł o połowę i wynosi obecnie 150-200 USD, jego zakup nadal przekracza możliwości najbiedniejszych, którzy żyją za 2,5 USD dziennie. Pierwszym wyzwaniem, jakie stoi przed rządami oraz inwestorami, jest więc obniżenie kosztu dostępu do energii słonecznej.  

Po drugie, afrykański rynek energetyczny jest nieefektywny i niesprawiedliwy. Mniejszość lepiej usytuowanych mieszkańców kontynentu jest podłączona do ogólnokrajowych sieci i korzysta z taniej energii dostarczanej przez przedsiębiorstwa komunalne i subwencjonowanej przez rząd. Niepodłączona większość używa baterii, węgla drzewnego, nafty czy świec, co sprawia, że płacą 10 USD za kilowatogodzinę, czyli około dwadzieścia razy więcej niż najbogatsi mieszkańcy Afryki. Napędza to spiralę biedy, czyniąc biednych jeszcze biedniejszymi. Dla porównania, przeciętny koszt kilowatogodziny energii elektrycznej w USA to 0,12 dolara, a w Wielkiej Brytanii 0,15. Mieszkaniec nigeryjskiej wioski płaci więc za energię 60-80 razy więcej niż mieszkaniec Manhattanu.

Po trzecie, główni donatorzy - Bank Światowy oraz Afrykański Bank Rozwoju - koncentrują się na  inwestycjach w sieci ogólnokrajowe. Zdaniem Kevina Watkinsa (szefa Overseas Development Institute, czołowego brytyjskiego think tanku zajmującego się rozwojem międzynarodowym) podejście to ignoruje fakt, że dostarczanie energii żyjącym na prowincji biedakom nie jest priorytetem przedsiębiorstw zajmujących się rozwojem i obsługą sieci ogólnokrajowych.
Po czwarte, rządy państw afrykańskich przeznaczają obecnie 21 mld USD rocznie na subsydiowanie nierentownych przedsiębiorstw energetycznych i produktów pochodzących z paliw kopalnych, co blokuje rozwój energii odnawialnej, która jest bezpieczniejsza dla środowiska i która mogłaby być ogólnodostępna.  

Dlaczego trzeba to zmienić?

620 mln pozbawionych prądu mieszkańców Afryki nie ma w domu lodówki, kuchenki do gotowania ani wiatraka, o klimatyzacji nie wspominając. Gotują na domowych paleniskach, do których wkładają drewno, słomę, czasem łajno. Powstałe w ten sposób szkodliwe związki unoszące się w domostwach przyczyniają się do śmierci 600 tys. Afrykanów rocznie, z czego połowa to dzieci poniżej 5 roku życia. Z problemem tym boryka się nie tylko Afryka. W skali świata paleniska domowe trują więcej ludzi niż elektrownie i jest to zjawisko, z którym należy walczyć na wszystkich kontynentach.

Brak dostępu do elektryczności to nie tylko problem zdrowotny. Brak prądu utrudnia tworzenie miejsc pracy, hamuje walkę z ubóstwem i rozwój lokalnej przedsiębiorczości. Większość mieszkańców kontynentu, który przeżywa boom na telefony komórkowe, nie ma jak naładować telefonu. Według szacunków Africa Progress Panel, najbiedniejsze gospodarstwa domowe korzystając z energii słonecznej, zaoszczędziłyby rocznie do 58 USD, które mogłyby zostać wydane na edukację, zdrowie czy przedsięwzięcia przynoszące zysk. Czy 58 USD rocznie to dużo? Dla rodzin żyjących za mniej niż 2,5 USD dziennie, tak. Firmy produkujące panele również odniosłyby korzyści z zagospodarowania tego nowego, dużego rynku. Szacuje się, że najbiedniejsze gospodarstwa zarabiające mniej niż 2,5 USD dziennie, wydają na produkty takie jak drewno, nafta czy węgiel 10 mld USD rocznie.

Afryka Subsaharyjska (bez Republiki Południowej Afryki) jest odpowiedzialna jedynie za 2,3 proc. światowej emisji gazów cieplarnianych, jednak płaci najwyższą cenę za globalne ocieplenie i zmiany klimatyczne. Powodzie, susze i ograniczenie plonów niweczą lata pracy na rzecz rozwoju i mogą prowadzić do kryzysów humanitarnych. Liderzy państw afrykańskich mają zatem najwięcej powodów, aby wspierać walkę ze zmianami klimatycznymi i mobilizować społeczność międzynarodową do ograniczenia emisji CO2. Jednocześnie ten ubogi kontynent, bogaty w odnawialne źródła energii, ma szansę stać się liderem światowej rewolucji energetycznej. Strive Masiyiwa, założyciel grupy telekomunikacyjnej Econet Wireless, jest przekonany, że Afryka  może przejść  do energii odnawialnej w  taki sam sposób, w jaki ominęła etap telefonii stacjonarnej wkraczając od razu w erę telefonii komórkowej.

Jakie działania można podjąć?

Jak ułatwić milionom Afrykanów dostęp do energii i tym samym zwiększyć szanse na ucieczkę od biedy i rozwój lokalnej przedsiębiorczości? Ciekawe rozwiązanie znalazła firma M-KOPA z siedzibą w Nairobi, która w 2013 dostarczyła energię do 200 tys. gospodarstw w Kenii, Ugandzie i Tanzanii. W zamian za niewielki depozyt umożliwiła ona swoim klientom kupno zestawu solarnego na kredyt, który następnie jest spłacany przy użyciu telefonu komórkowego. Kupujący nie muszą mieć nawet konta w banku, a dzienne płatności są niewielkie, co sprawia, że z rozwiązania tego mogą skorzystać również ubogie rodziny.         M- Kopa znalazła się na liście magazynu Fortune wśród 50 firm, które zmieniają świat.

Raport przygotowany przez Africa Progress Panel wskazuje działania, jakie powinny być podjęte przez rządy państw, sektor prywaty oraz społeczność międzynarodową, aby ułatwić mieszkańcom Afryki dostęp do energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych. Ważną rolę w procesie mają do odegrania rządy państw afrykańskich, które zamiast subsydiować produkty pochodzące z paliw kopalnych kwotą 21 mld USD rocznie, powinny wspierać przyjazne dla środowiska i dostępne dla szerszego grona odbiorców alternatywne rozwiązania.

Do rozwiązania problemu potrzebne jest współpraca rządów w inwestorami, jak w Bangladeszu, gdzie przez ostatnie 5 lat dostarczono 3,5 mln małych systemów fotowoltaicznych w slumsach i na biednych terenach wiejskich. Kluczem do sukcesu okazał się program rządowy, który stworzył przyjazną atmosferę dla prywatnych inwestycji poprzez mikrokredyty. Pomoc międzynarodowa odgrywała w tym przypadku istotną, jednak nie najważniejszą rolę.  
Jednak to właśnie społeczność międzynarodowa mogłaby stworzyć przyjazny klimat do inwestycji w rozwiązania niskoemisyjne. Africa Progress Panel postuluje utworzenie międzynarodowego funduszu, który wspierałby innowacyjne przedsiębiorstwa dostarczające energię najbiedniejszym mieszkańcom Afryki.

Ważnym momentem dla energetycznej przyszłości nie tylko Afryki, lecz całego świata, będzie grudniowy Szczyt Klimatyczny ONZ w Paryżu (COP21). Podczas szczytu 195 państw będzie starało się uzgodnić konkretne zobowiązania finansowe, które pomogą spełnić ambitny cel, jakim jest ograniczenie globalnego wzrostu temperatury. Podczas szczytu w Paryżu afrykańscy liderzy powinni zająć twarde stanowisko w kwestii ograniczenia emisji gazów cieplarnianych przez kraje rozwinięte oraz popierać wszelkie działania wspierające rozwój gospodarek niskoemisyjnych.

Źródło: „Power, People, Planet: Seizing Africa's Energy and Climate Opportunities”, Africa Progress Report 2015; project-syndicate.org; huffingtonpost.com