18 październik 2009

Fakt, że Amerykanie zdecydowali wysłać się generała Petraeusa, walczącego z rakiem prostaty, pokazuje powagę sytuacji w Pakistanie.

Południowy Waziristan, gdzie prowadzone są akcje przeciwko ekstremistom, amerykańscy dyplomacji określają jako "bezpieczną przystań Al-Kaidy".

Ostatnie decyzje o dodatkowej pomocy USA dla pakistańskiego rządu i wojska, obejmują m.in. dostawę nowego sprzętu, który umożliwi prowadzenie operacji w nocy, a także precyzyjne zrzucanie bomb.

Pracownicy Pentagonu przyznają też, że adm. Mike Mullen, przewodniczący Dowództwa Połączonych Sztabów, zapewnił szefa pakistańskiej armii o dalszej pomocy USA.
Rzecznik Departamentu Obrony zapewnił, że "Stany Zjednoczone pilnie obserwują ostatnie akty przemocy w Pakistanie i dążą do tego, by mieć pełen wgląd w sytuację".

Amerykańska sekretarz stanu, Hillary Clinotn, przyznała niedawno, że działania pakistańskiej armii obejmują swym zasięgiem "centrum kraju, gdzie mają swoje siedziby talibowie i Al-Kaida, i skąd kierują oni zamachami przeprowadzanymi na pozostałych terytoriach".

W wyniku dwudniowej ofensywy pakistańskiego wojska na terytoria zajmowane przez talibów, zginęło 60 bojowników i 6 żołnierzy i policjantów.
David Petraeus nazwał sobotnio-niedzielne starcie: "matką wszystkich bitew" i podkreślił, jak ważne są jej rezultaty dla Stanów Zjednoczonych.

Na podstawie: CNN, csmonitor.com