Agata Buda: Idi Amin, rzeźnik z Ugandy
Idi Amin miał przede wszystkim przydomek Dada, ale najczęściej określano go jako "rzeźnika z Ugandy". Miał w planach wybudowanie pomnika Hitlera, zapraszał na kolację gości, których następnie zabijał, a ciała co ważniejszych, chował w domowej lodówce.
Schizofrenik, despota i poligamista. Wypędził ok. 70 tys. ludzi, a za jego rządów zginęło ponad pół miliona przeciwników politycznych. Jego pełny tytuł brzmiał: Jego Ekscelencja dożywotni prezydent, marszałek polny, doktor al hadiji, Adi Admin, Kawaler Krzyża Wiktorii, Medalu za wybitną służbę i krzyża wojennego, władca wszystkich stworzeń na ziemi i ryb w morzu a także zdobywca Imperium Brytyjskiego w Afryce w ogólności a Ugandy w szczególności". Idi Amin miał przede wszystkim przydomek Dada, sam chciał, by nazywano go Big Daddy, ale najczęściej określano go jako "rzeźnika z Ugandy" czy "hańbę Afryki".
Pochodził z małego plemienia Kakwa. Ukończył jedynie cztery klasy szkoły podstawowej. Ze względu na zainteresowania oraz brak większych perspektyw w 1946 r. zostaje wcielony do King's African Rifles, brytyjskich sił kolonialnych stacjonujących w Ugandzie. Rozpoczął służbę jako pomocnik kucharza, jednak za swoją lojalność, posłuszeństwo i okrucieństwo w walce szybko awansował. Mając 26 lat zyskuje rozgłos zdobywając tytuł bokserskiego mistrza Ugandy w wadze półciężkiej, który utrzymywał przez kolejne 9 lat. Z niemałymi sukcesami startował także w Igrzyskach Wspólnoty Brytyjskiej w boksie.
W 1952 objawia talenty przywódcze w trakcie tłumienia powstania Mau Mau w Kenii. Pnie się w hierarchii wojskowej, staje się jednym z najpopularniejszych i najlepszych żołnierzy w armii. Jego zwierzchnicy doceniają go i w 1961 awansują do stopnia podporucznika, Idi Amin staje się jednym z dwóch rdzennych Ugandyjczyków w będących oficerami w służbie brytyjskiej. Korzystając z przywilejów, jakie umożliwiała armia "Big Daddy" pokątnie szmugluje kość słoniową, sprzedaje złoto oraz kradnie pieniądze państwowe. Początkowo nikt nie zwraca na to uwagi, jednak w 1966 Milton Obote pod pretekstem walki z korupcją zawiesza konstytucję, aresztuje połowę rządu i ogłasza się dożywotnim prezydentem, co bardzo ogranicza dotychczasowe działania Amina. Warto wspomnieć, że w tym samym czasie zostaje on bohaterem narodowym po pokonaniu w bitwie pod Mengo Hill króla zbuntowanego plemienia Bunganda. Po tym wydarzeniu ogłasza, że kule się go nie imają. W roku 1971 Obote ostatecznie oskarżył Amina o nadużywanie stanowiska, każe mu napisać stosowny raport, a sam wyjeżdża do Singapuru. To wydarzenie staje się przełomowe dla przyszłego "rzeźnika". Idi pochodził z bardzo charakterystycznej i małej społeczności. Duma, że awansował tak wysoko zmieszała się z paranoicznym strachem, iż ktoś może go zabić i tym samym zniweczyć jego plany. Gdyby nie oskarżenia Obote, Amin pewnie nigdy nie dokonałby zamachu, w którym praktycznie w jedną noc zlikwidował ponad 2/3 Ugandyjskiej armii. W tym momencie zdobywa władzę.
Zamach stanu przyjęto początkowo na Zachodzie z zadowoleniem. Anglicy przeświadczeni, że ich dawny podkomendny będzie bardziej lojalny i uległy od obalonego prezydenta, udzielili mu pożyczki. Wsparciem okazali się również Amerykanie, zaś Izrael zaproponował sprzęt wojskowy. Takie poparcie sprawiło, że Idi Amin poczuł się bezkarny i niezwyciężony.
Jego rządy były okresem tyranii, biedy i okrucieństwa. Dyktator nie przejmował się brakiem wiedzy na temat rządzenia państwem, nie interesowały go problemy innych. O jego nowej armii Kapuściński pisze: "Zbudował sobie armię lumpów i najemników - ciemną, brutalną, traktującą Ugandę jak obcy, podbity i okupowany kraj, ale niesłychanie wierną, bo wszystko zawdzięczającą swemu wodzowi. Awansował tych wszystkich obwiesiów na pułkowników i generałów." Jednym z jego działań było wydalenie z Ugandy całej populacji azjatyckiej, bowiem chciał on, aby Uganda stała się ojczyzną jedynie Czarnych. Wtedy to ponad 70 tys. rodzin hinduskich i pakistańskich musiało w ciągu trzech miesięcy opuścić kraj, pozostawiając na miejscu niemal cały swój dobytek, który to później rozdany został żołnierzom.
Jako nowy władca postanowił skupić się przede wszystkim na stosunkach z innymi państwami, co stało się jego, swego rodzaju, hobby. Jako formę komunikacji z innymi przywódcami Amin wybrał telegram. Fragmenty jego korespondencji można przeczytać w publikacji R. Orizio "Diabeł na emeryturze". Oto najciekawsze z nich:
Telegram do Richarda Nixona w czasie afery Watergate brzmiał: "Jeśli twój kraj cię nie rozumie, przyjedź do Papy Amina, który cię uwielbia. Całuję w oba policzki". W postscriptum udzielił przyjacielskiej rady: "Kiedy stabilność państwa jest zagrożona, jedynym wyjściem, niestety, jest aresztowanie przywódców opozycji"
Do Leonida Breżniewa i Mao Tse-tunga napisał: "Ostatnio dużo myślałem o Związku Radzieckim i Chinach. Martwię się o was. Chciałbym, żebyście byli szczęśliwi. Wasze wzajemne stosunki nie są zbyt przyjacielskie. Jeśli potrzebujecie mediatora, jestem do waszej dyspozycji".
Do rządu izraelskiego w czasie wojny Jom Kipur: "Rozkazuję wam, byście się poddali".
Do rządu tureckiego zaraz po inwazji Turcji na Cypr: "Zwracam się z prośbą o udostępnienie mi planów wojskowych i filmowego zapisu inwazji, ponieważ mogą mi się przydać, kiedy moja armia zaatakuję Republikę Południowej Afryki".
Do prezydenta Tanzanii: „Chcę cię zapewnić, że bardzo cię kocham i gdybyś był kobietą ożeniłbym się z tobą, chociaż masz siwe włosy, ale skoro jesteś mężczyzną, nie wchodzi to w rachubę". 6 lat później Idi Amin atakuje Tanzanię.
Przez ludzi, którzy mieli okazję go poznać określany był jako jowialny, ciepły wesołek, taki brat łata, skory do żartów, będący jednak drugiej strony psychicznie niedojrzały - takie okrutne, wielkie dziecko, niezrównoważone, porywcze gdy coś szło nie po jego myśli. Sam Kapuściński pisał o nim w ten sposób: "Był człowiekiem niespożytej energii, wiecznie pobudzonym, wiecznie w ruchu. Jeżeli jako prezydent zwoływał czasem posiedzenie rządu, był w stanie uczestniczyć w nim tylko krótko. Szybko nudził się, zrywał z krzesła i wychodził. Miał gonitwę myśli, mówił chaotycznie, nie kończył zdań. Ale w tej swojej dzikości i szaleństwie działał bardzo logicznie i konsekwentnie".
Chciał być mediatorem w konflikcie północnoirlandzkim, a także uważał, że to on, a nie królowa brytyjska powinien stać na czele Wspólnoty Narodów. Był tak zafascynowany Szkocją, że tytułował siebie "ostatnim królem Szkocji", chciał stanąć na czele wojsk, które odłączą Szkocję od Wielkiej Brytanii, a na pogrzebie króla Arabii Saudyjskiej pojawił się ubrany w kilt. Coca-Colę uznawał za wielki rarytas i podawał swoim gościom, także zagranicznym. Oskarżał Żydów o chęć zatrucia Nilu, miał w planach wybudowanie pomnika Hitlera, zapraszał na kolację gości, których następnie zabijał, a ciała co ważniejszych, chował w domowej lodówce.
Przywódca Ugandy cierpiał również na urojenia towarzyszące schizofrenii paranoidalnej, z czasem zapadł na manię podejrzliwości, a wrogów widział prawie wszędzie. Wiedział, że na niego czyhają, że organizowane są zamachy. Nasilał więc represje, a sam nigdy nie nocował dwa razy w jednym miejscu. Posiadał kilkanaście willi w Kampali i w okolicach i nikt nie wiedział, gdzie w danym momencie przebywa. Sam dzwonił do ministrów i wzywał ich na posiedzenie rządu, które zwoływał tam, gdzie uznał za stosowne. Miał on także urojenia wielkościowe, twierdził np. że jest "jedynym prezydentem w bezpośrednim kontakcie z Bogiem" albo przyznał sobie ordery za II wojnę światową (w której oczywiście nie brał udziału), a także order Pogromcy Imperium Brytyjskiego (ze względu na zwycięstwo nad Elżbietą II, która to odmówiła mu brania udziału w pojedynku bokserskim).
Po tym ostatnim wydarzeniu w 1972 Wielka Brytania wraz z Izraelem wstrzymują pomoc dla Ugandy. Amin zwraca się w stronę Libii pułkownika Kadafiego oraz ZSRR. Pomimo złej sytuacji finansowej państwa oraz nieprzychylnej opinii Zachodu, lecz dzięki swej popularności w Afryce, Amin zostaje przewodniczącym OJA, co właściwie niewiele daje tej organizacji.
Zdając sobie sprawę z postępującej inflacji oraz domniemanego spisku na własne życie, Amin doprowadza do agresji na sąsiednią Tanzanię. Bez odpowiedniego przygotowania i umiejętności ponosi klęskę, a w 1979 zwycięska armia tanzańska zajmuje Kampalę. Amin ucieka do Libii, zabierając cztery żony, 30 kochanek i dwudziestkę dzieci. Po krótkim pobycie w Iraku osiedla się w Jeddah, w Arabii Saudyjskiej. Plotki mówią, że straty Tanzanii ograniczyły się do jednego czołgu. Zajęty bez reszty swoimi maniami i nie mając zielonego pojęcia o rządzeniu krajem, doprowadził Ugandę, niegdyś nazywaną przez Brytyjczyków "Perłą Afryki", do kompletnej ruiny.
Bibliografia:
W. Jagielski, "Idi Amin Dada i dyktatury afrykańskie", Gazeta Wyborcza, nr: 196/4407, 2003-08-23
R. Orizio, „Diabeł na emeryturze”
M. Twiss "Najwięksi zbrodniarze w historii"