Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Styl Książka Opinie Polityka Rewolucja, która może niczego nie zmienić

Rewolucja, która może niczego nie zmienić


05 grudzień 2025
A A A

Trwające protesty antyrządowe w Bułgarii mają być głosem „pokolenia Z”, zmęczonego nieudolnością klasy politycznej. Demonstracje w rzeczywistości nie muszą doprowadzić do większych zmian, o czym świadczy los dotychczasowych zrywów bułgarskiego społeczeństwa.

Pierwsze manifestacje odbyły się w ubiegłym tygodniu w stolicy Bułgarii. Na ulice Sofii wyszło około 20 tysięcy osób, domagających się od rządu wycofania projektu budżetu na przyszły rok. W tym tygodniu protesty rozprzestrzeniły się na inne miasta, w tym na mniejsze ośrodki, których mieszkańcy organizują swoje zgromadzenia pod lokalnymi siedzibami partii tworzących obecną koalicję rządową.

Z rekomendacji MFW

Głównym postulatem demonstrantów pozostaje natomiast wspomniany sprzeciw wobec projektu ustawy budżetowej. Dokument przedstawiony przez rząd Rosena Żelazkowa z centroprawicowych Obywateli na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii (GERB) zakładał przede wszystkim podwyżki niektórych podatków oraz składek na ubezpieczenia społeczne.

Dodatkowe środki budżetowe miały zostać przeznaczone na szereg różnego rodzaju projektów: od podwyżek dla pracowników sektora publicznego, przez  inwestycje w obronność i infrastrukturę, po gwarancje finansowe mające zabezpieczyć przejęcie rafinerii rosyjskiego Łukoilu.

Minister finansów Temenużka Petkowa przekonywała, że Bułgaria musi chociażby zwiększyć środki wydawane na swoje siły zbrojne. Budżet na 2026 rok miał być także odpowiedzią na wieloletnie zaniedbania dotyczące poziomu wynagrodzeń w instytucjach państwowych. Sama podwyżka składki emerytalnej o proponowane przez rząd 2 pkt. proc. miała być odpowiedzią na rekomendacje udzielone przez ekspertów Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Przedstawiciele instytucji we wrześniu przebywali z wizytą studyjną w Bułgarii, aby niedawno opublikować swoje zalecenia. Fundusz doradził władzom w Sofii między innymi zniesienie podatku liniowego na rzecz progresywnego opodatkowania,  wprowadzenie reform strukturalnych czy zwiększenie inwestycji w kapitał ludzki i materialny.

Rozpatrując kwestię przyszłorocznego budżetu Bułgarii należy pamiętać o przystąpieniu tego kraju do strefy euro z dniem 1 stycznia 2026 roku. Rządzący wielokrotnie podkreślali, że muszą dostosować swoje założenia do zupełnie nowej rzeczywistości. Zarazem musieli oni uwzględnić podwyżki cen paliw, spowodowane nałożeniem przez Stany Zjednoczone sankcji na rosyjskie spółki naftowe.

Przeciwko podwyżkom

Największe społeczne niezadowolenie wzbudziły zapowiedzi zwiększenia obciążeń fiskalnych, które zdaniem MFW powinny „ostudzić” bułgarską gospodarkę i zbalansować budżet. Eksperci instytucji twierdzą, że Bułgaria powinna poprawić ściągalność podatków, a z powodu starzenia się społeczeństwa poprawić również sytuację finansową w swoim systemie emerytalnym.

Uczestnicy demonstracji sprzeciwiają się tymczasem likwidacji podatku liniowego od osób fizycznych i od osób prawnych, wprowadzeniu podatku od dywidend oraz zwiększeniu składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne. Zdaniem opozycyjnych ugrupowań większość założeń ustawy budżetowej na przyszły rok nie ma praktycznego uzasadnienia.

Centrowy sojusz Kontynuujemy Zmianę – Demokratyczna Bułgaria (PP-DB) zauważa, że rząd Żelazkowa obniżył świadczenia społeczne i macierzyńskie oraz ograniczył wzrost płacy minimalnej, tymczasem mimo wprowadzonych cięć chce jednocześnie zwiększać obciążenia podatkowe. Krytycy władz w Sofii zwracają też uwagę na rekordowe w ostatnich latach zadłużenie kraju, stal rosnące pomimo wprowadzonych dotąd oszczędności.

Przedsiębiorcy domagali się z kolei przygotowania dużo bardziej zrównoważonego budżetu. Środowiska biznesowe uznały propozycje Petkowej za niezapewniające Bułgarii bezpieczeństwa finansowego. Dla związków zawodowych nie do przyjęcia była zbyt mała podwyżka minimalnego wynagrodzenia oraz brak mechanizmu stale podnoszącego wynagrodzenia w służbie zdrowia.

Kontrofensywa

Koalicyjny gabinet GERB, Bułgarskiej Partii Socjalistycznej – Zjednoczonej Lewicy (BSP-OL) i prawicowych populistów z partii Jest Taki Lud (ITM) pod naciskiem protestujących wycofał się z pierwotnego projektu ustawy budżetowej. Gabinet Żelazkowa zapowiedział negocjacje ze stroną społeczną, deklarując chęć wysłuchania stanowiska przedsiębiorców i związków zawodowych.

Bułgarski premier w jednej ze swoich wypowiedzi poparł nawet postulaty protestujących. Według Żelazkowa młodzi ludzie uczestniczący w antyrządowych demonstracjach mają prawo myśleć o swojej przyszłości, a władze powinny uszanować prawa każdego człowieka. Za największy błąd swojego rządu uznał właśnie brak wspomnianego dialogu społecznego.

Jeden z liderów GERB nie zamierza jednak podawać się do dymisji, mimo złożonego przez PP-DB wniosku o wotum nieufności wobec jego gabinetu. Żelazkow uważa ewentualne ustąpienie z urzędu za „abdykację”, wierząc w możliwość zażegnania kryzysu politycznego dzięki kompromisom wobec oczekiwań obywateli. Poza tym przed rządzącymi stoją poważne wyzwania, bo szef bułgarskiego rządu zamierza „dokończyć pełną integrację z Unią Europejską” poprzez przyjęcie waluty euro.

Z każdym dniem ton wypowiedzi Żelazkowa i jego partyjnego kolegi, ministra spraw wewnętrznych Danieła Mitowa, staje się jednak coraz mniej koncyliacyjny. Obaj politycy zarzucają części uczestników protestów organizowanie prowokacji oraz atakowanie policjantów. Mitow twierdzi, że ich celem jest wykreowanie wizerunku państwa i funkcjonariuszy jako agresorów. Ponadto krytykuje on opozycję za zmienianie planów antyrządowych demonstracji, co ma umożliwiać części demonstrantów na przykład atakowanie siedzib partii współtworzących koalicję rządową.

Rządzący i opozycja wzajemnie przerzucają się odpowiedzialnością za przypadki łamania prawa w trakcie manifestacji. PP-DB w odpowiedzi zarzuciło politykom GERB organizowanie prowokacji. Niewłaściwe zabezpieczenie niektórych budynków i mienia publicznego ma mieć na celu przedstawienie manifestantów jako chuliganów. Z drugiej strony policja praktycznie po każdej demonstracji w Sofii informuje o zatrzymaniu młodych osób mających przy sobie pałki, rękawice bokserskie, gaz czy noże.

To już było

Żelazkow i Mitow nie są postaciami wzbudzającymi największe emocje wśród uczestników antyrządowych protestów. Ich uczestnicy uważają, że w rzeczywistości gabinetem z tylnego siedzenia kierują przewodniczący GERB i były premier Bojko Borisow, a także szef reprezentującego mniejszość turecką Ruchu na rzecz Praw i Wolności – Nowego Otwarcia (DPS-NN), Delan Peewski. DPS-NN wprawdzie nie ma swoich przedstawicieli w rządzie, ale gabinet Żelazkowa został powołany dzięki poparciu tej partii.

Borisow według bułgarskiego „pokolenia Z” symbolizuje skorumpowaną scenę polityczną. Polityk wiosną 2022 roku został zatrzymany w związku ze śledztwem dotyczącym defraudacji funduszy Unii Europejskiej, a w trakcie jego łącznie dziewięcioletnich rządów doszło do wielu afer z udziałem polityków centroprawicy. W czasie sprawowania władzy przez GERB Bułgaria zanotowała regres pod względem wolności prasy, standardów demokratycznych czy korupcji.

Problem w tym, że Borisow wraz ze swoim politycznym zapleczem nie pierwszy raz mierzy się z masowymi protestami. Największe z nich miały miejsce w 2013 roku, gdy gniew społeczny wywołała propozycja powołania jednego z biznesmenów na szefa bułgarskiego wywiadu. Borisow ustąpił wówczas ze stanowiska, ale powrócił na nie po zaledwie półtora roku przerwy. W 2020 i 2021 roku przez Bułgarię przetoczyły się manifestacje nazywane wówczas „Rewolucją Godności”, których uczestnicy ponownie domagali się odsunięcia lidera GERB od władzy.

Ich postulat udało się zrealizować jedynie połowicznie. Borisow wprawdzie od 2021 nie pełni funkcji szefa rządu, tym niemniej dalej kieruje swoim ugrupowaniem, zaś już drugi raz w ciągu ostatnich czterech lat wchodzi ono w skład koalicji rządowej. Przez ostatnie cztery lata Bułgaria miała już sześciu premierów, a wyborcy siedmiokrotnie szli do urn podczas wyborów parlamentarnych. Pojawienie się nowych ugrupowań w postaci PP-DB, ITN czy nacjonalistycznych ruchów antysystemowych nie doprowadziło więc do oczekiwanych zmian, lecz do permanentnego kryzysu politycznego i problemów z wyłonieniem stabilnej większości rządowej.

Biorąc pod uwagę doświadczenia historyczne, trwające właśnie protesty nie przyniosą większych zmian. Odrzucenie deterministycznego podejścia byłoby możliwe, gdyby na horyzoncie pojawili się zupełnie nowi liderzy, którzy nie powielą błędów dotychczasowych „antysystemowych inicjatyw”.  Jak dotąd się oni nie pojawili, stąd też politycznie manifestacje chcą wykorzystać głównie centryści z PP-DB Kirił Petkow i reprezentowane w parlamencie ugrupowania nacjonalistyczne.

Na razie manifestanci muszą zadowolić się połowicznym zwycięstwem. Rządząca koalicja w przyszłym tygodniu przedłoży parlamentowi nowy projekt ustawy budżetowej. Bułgarskie Ministerstwo Finansów doszło dzisiaj do porozumienia z przedsiębiorcami i związkami zawodowymi, deklarując wycofanie się z podwyżki składek na ubezpieczenia, podniesienia podatku od dywidend i z dotychczasowego sposobu naliczania wynagrodzeń pracowników w niektórych państwowych sektorach.

Maurycy Mietelski

fot. Cheep / Wikimedia Commons (CC BY-SA 4.0)