Magdalena Górnicka: Kosmiczna polityka USA
Frank A. Rose z Departamentu Stanu wyjaśniał podczas konferencji rozbrojeniowej w Genewie politykę USA odnośnie przestrzeni kosmicznej. W końcu jak w niebie, tak i na ziemi.
Podstawowa kwestia to szeroka współpraca międzynarodowa: zarówno przy misjach załogowych, jak i bezzałogowych programach eksploracji kosmosu. Szczególnie będzie ona dotyczyć satelitów meteorologicznych i monitorujących stan środowiska naturalnego w skali globalnej.
Przyczyni się to wydatnie do ulepszenia międzynarodowej walki ze zmianami klimatu i innymi zagrożeniami ekologicznymi.
Stany Zjednoczone będą dbać o ekonomiczny i efektywny rozwój technologii kosmicznych, czego gwarantem ma być współpraca z zagranicznymi partnerami - nawet tymi, którzy dopiero rozwijają swoją technologię z zakresu eksploracji kosmosu.
Planowane jest stworzenie w pełni globalnego systemu zarządzania satelitami, co ułatwi i usprawni międzynarodową wymianę danych, informacji i technologii. To przeniesienie idei crowdsourcingu (na której opiera się choćby Wikipedia) do bardzo specjalistycznej dziedziny zagadnień: mechanizm jest jednak ten sam!
Kolejny ważny krok w nowym programie kosmicznym to przekształcenie i modyfikacja użycia przestrzeni kosmicznej.
Początkowo - z jej możliwości mogło korzystać tylko kilka państw, które były w stanie opracować technologie kosmiczne, które z kolei - przyczyniły się do rozwoju i wzrostu bogactwa ich społeczeństw.
Zgodnie z nowym programem, przestrzeń kosmiczna ma przestać być tym, co dzieli - tak, jak wyścig technologii kosmicznych dzielił podczas zimnej wojny.
Dzisiaj - kosmos pozwala na globalne - w sensie dosłownym - spojrzeniem na problemy Ziemi.
Dotyczy to głównie koordynacji systemu monitorowania zmian klimatycznych i innych zmian środowiska, które mogą stanowić dla ludzi zagrożenie.
Odpowiedni dostęp do aktualnych i sprawdzonych informacji, pozwoli zsynchronizować wysiłki na rzecz ochrony środowiska naturalnego i rozplanować globalny podział ról (oraz bieżącą jego weryfikację).
Wszystko to ma przyczynić się do zapewnienia stabilności w przestrzeni kosmicznej - by panował tam ład, porządek, a przestrzeń była wolna od zagrożeń wynikających zarówno z nie zabezpieczonych "kosmicznych śmieci", jak i wykorzystaniu urządzeń kosmicznych do planowania aktów terroru, a także - bardziej ogólnie - do niedopuszczenie do "wyścigu zbrojeń"- choćby w uzbrojenie to miało charakter badawczo-technologiczny. Pamiętajmy jednak, że to właśnie podstawa zastosowania broni masowego rażenia (dzięki właściwym informacjom zwiększającym skuteczność jej wykorzystania).
Polityka kosmiczna prezydenta Obamy to bardziej maraton niż sprint. Nie narzuca morderczego tempa znanego z czasów zimnej wojny, lecz stawia na wolniejszy, lecz długodystansowy bieg - i to wspólny (w ramach jednego "maratonu", choć przecież osobno), bo liczy się przede wszystkim uczestnictwo.
W czasach kryzysu takie rozwiązanie wydaje się rozsądne z ekonomicznego punktu widzenia, a rozszerzenie zastosowania satelitów do monitorowania stanu środowiska naturalnego pozwala rozbudować bazę interesariuszy.
Co w końcu ważne - zastosowanie globalnego partnerstwa w globalnym monitoringu to korzyść dla państw mniejszych i słabszych ekonomicznie. Dla większych - możliwość wykorzystania efektu synergii i znaczne zyski polityczne (w przypadku udanych projektów) oraz optymalizacji kosztów na badania i rozwój.
Czy założenia polityki kosmicznej prezydenta Obamy mają zostać zrealizowane? I czy ścisła międzynarodowa współpraca dla "dobra naszego i waszego" ma szansę się ziścić? Pamiętajmy, że Unia Europejska zaczęła się od bardzo pragmatycznej EWWiS i koordynacji produkcji węgla i stali, a więc - wspólnego (całkiem policzalnego) interesu.