Marcin Witkowski: Peru: wpadka Fujimoriego?
- Marcin Witkowski
Alberto Fujimoriemu marzy się triumfalny powrót na fotel prezydencki Republiki Peru. Marzy się, gdyż po wielokroć zapewne przypomina sobie rok 1990, kiedy to bezapelacyjnie wygrał wybory i do samego (marnego) końca trzymał skorumpowany ster rządów we własnych rękach. W przyszłym roku odbędą się wybory prezydenckie, jednak Fujimori zamiast w nich uczestniczyć, może się im przyglądać przez więzienne kraty. W Chile został zatrzymany przez miejscową policję.
Były przywódca kraju, niespodziewanie został zatrzymany podczas wizyty w Chile. Chilijska policja aresztowała Fujimoriego o 1:30 w poniedziałek w hotelu Marriott w Santiago, kilka godzin po tym jak przyleciał z Japonii. Fujimori jest ścigany międzynarodowym listem gończym wydanym przez Interpol w 2003 roku. Jednak chilijski Minister Spraw Zagranicznych Ignacio Walker podkreśla, iż list gończy Interpolu nie dotyczy terytorium Chile. Tylko na podstawie obustronnej umowy z Peru z 1932 roku, miało miejsce aresztowanie i według tej umowy Chilijskie władze mogą trzymać Fujimoriego 2 miesiące. Ale de facto nie jest takie oczywiste, jak długo Fujimori może przebywać w areszcie. Zadecyduje o tym Sąd Najwyższy Chile, o ekstradycji również. A to może potrwać miesiące. Ernesto Velit niezależny peruwiański politolog uważa, iż w końcu Japonia wyda Fujimoriego, ponieważ będzie się obawiała międzynarodowej krytyki oraz oskarżeń o protekcję dla autorytarnego peruwiańskiego byłego lidera.
Delegacja z Peru jest obecnie w stolicy Chile Santiago gdzie prowadzone są rozmowy o ekstradycję Fujimoriego do Peru. Na czele delegacji Peru stoi Romulo Pizarro Minister Spraw Wewnętrznych, pomagają mu Antonio Maldonado – prokurator krajowy ds. zwalczania korupcji – oraz Carlos Medel, szef peruwiańskiego Interpolu.
Czy Chile odda Fujimoriego? Nie jest to takie oczywiste chociażby ze względu na pogarszające się ostatnio stosunki pomiędzy obydwoma krajami, a to ze względu na kolejne roszczenia Peru o zamorskie graniczne terytoria Chile. Może być tak, iż były wielce kontrowersyjny prezydent Peru stanie się kartą przetargową chilijskiego rządu: damy Wam Fujimoriego, a wy oddalcie raz na zawsze swoje pretensję (i kompleksy) odnośnie naszych północnych granic. Prezydent Chile Ricardo Lagos w poniedziałek (7.11) powiedział: sprawa byłego prezydenta Fujimoriego nie jest przeszkodą w naszych relacjach z Peru i nie wpłynie negatywnie na dialog pomiędzy obydwoma krajami na temat odmiennych zdań dotyczących wspólnej granicy. Te słowa powinny uspokajać, ale równie dobrze mogą pełnić zasłonę dymną do realizacji własnych celów.
Jest jeszcze inne rozwiązanie. Chile może oddać Fujimoriego Japonii zwłaszcza, iż w Santiago pojawiła się delegacja z Japonii oficjalnie w celu sprawdzenia stanu zdrowia byłego prezydenta. Na jaki krok zdecyduje się Chile? Wydaje się, iż pozwolenie na powrót Fujimoriego do Japonii byłoby swego rodzaju „pstryczkiem w nos” dla swojego północnego sąsiada, to z pewnością pogorszyłoby stosunki pomiędzy krajami. Urażona w ten sposób duma władz Peru zmaterializowałaby się jakimiś działaniami odwetowymi (kolejne roszczenia terytorialne). Dalsza eskalacja konfliktu w najczarniejszym scenariuszu mogłoby doprowadzić do aktywności zbrojnej. Badając historię wojen pomiędzy tymi krajami (generalnie między państwami latynoskimi), przyczyny ich wybuchów były bardziej błahe. Osobiście nie wierzę w taki scenariusz wydarzeń, ale jest to możliwe.
Fujimori, który kierował państwem w latach 1990-2000, został zmuszony do ucieczki do swojej ojczyzny Japonii w listopadzie 2000 roku, po tym jak wybuchł skandal korupcyjny w jego rządzie. Uzyskał obywatelstwo Japonii, co było i jest główną przeszkodą w ekstradycji Fujimoriego do Peru. Japonia nie oddaje swoich obywateli. W październiku tego roku Fujimori ogłosił, że nadal zamierza kandydować na urząd prezydenta, mimo iż ciążą nad nim zarzuty korupcji oraz politycznej odpowiedzialności za zabójstwa szwadronu śmierci zwanego Colina, który na początku lat 90’ pod przykrywką walki z terroryzmem z Sendero Luminoso (Świetlisty Szlak) zlikwidował 25 osób, w tym dzieci. Prokuratura w Peru żąda 30 lat więzienia oraz zapłacenia 28.6 milionów dolarów kary. Peruwiański Kongres zabronił ponadto Fujimoriemu pełnienia jakichkolwiek funkcji publicznych do 2011 roku. Fujimori wciąż powtarza, że nie jest winny i ma zamiar to udowodnić. Ale czy zdąży przed kampanią wyborczą? Tego typu procesy trwają nawet latami, a w tym przypadku będzie trzeba prześwietlić długie 10 letnie przywództwo Fujimoriego (1990-2000).
Nadal wielu Peruwiańczyków dobrze wspomina Fujimoriego jako przywódcę, który zlikwidował terrorystyczną lewicową partyzantkę Sendero Luminoso, zdusił hiperinflację oraz doprowadził elektryczność do szkół na wsi. W poniedziałek( 7.11) wielu jego zwolenników zgromadziło się w centrum Limy ubranych w jego polityczny kolor - pomarańczowy. Powrót Fujimoriego do Peru może spowodować duże zamieszanie na arenie politycznej, czego obawiają się współczesne elity zarówno rządzące jak i opozycyjne. Sondaże wskazują, iż może on liczyć na 20-25 proc. poparcie obywateli Peru, jednakże aż 60 proc. czuje do niego niechęć.
Pozostaje pytanie, co chciał uzyskać Fujimori swoją zaskakującą wizytą w Chile. Były Minister Spraw Zagranicznych Peru Diego Garcia uważa, iż przekalkulował. Nie wierzy by Fujimori przebył tak długą drogę z Peru tylko po to, by dać się aresztować. Czy sam Fujimori brał pod uwagę możliwość zatrzymania w Chile? Przed wylotem do Chile, Fujimori udzielił wywiadu japońskiemu radiu gdzie stwierdził, iż nie jest możliwe jego aresztowanie chociażby z tego powodu, iż relacje pomiędzy Peru a Chile są bardzo napięte. Dlatego nie dojdzie do współpracy pomiędzy krajami w jego sprawie. Co innego mówi doradca Fujimoriego w Limie stolicy Peru, który rozmawiał z byłym prezydentem przed jego zatrzymaniem. Powiedział: Jest to część jego strategii. Jak gra w szachy, Fujimori wykonał pierwsze posunięcie. Jest spokojny i pewny tego, że Chilijczycy nie wydalą go Peruwiańczykom”. Pozostaje czekać. Teraz ruch należy do Chile, a pojedynek szachowy dopiero się zaczął.
Źródła:www.reuters.com, www.bbc.com, www.SouthAmericaDaily.com, www.CNN.com, www.ft.com