USA-Meksyk/ Amerykanie szkolą meksykańskich oficerów
- Joanna Walasek
Trzynastu oficerów weźmie udział w tegorocznym „Antyterrorystycznym programie stypendialnym” (Counterterrorism Fellowship Program; CTFP) Departamentu Obrony USA. Uruchomiony w 2002 roku program jest skierowany do międzynarodowej grupy oficerów. Ma na celu ujednolicenie metod zapobiegania i walki z terroryzmem, a tym samym zwiększenie bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych.
Armia Meksykańska i Meksykańskie Siły Powietrzne zgłosiły do udziału siedmiu, a Marynarka sześciu oficerów. Do tej pory meksykańscy oficerowie brali już udział w takich szkoleniach jak: „Wywiad w walce z terroryzmem”, „Reagowanie na akty terroryzmu”, „Bezpieczeństwo portu” oraz „Antyterrorystyczny program obrony lokalnej”. To ostatnie trwało aż osiem miesięcy (od kwietnia do grudnia 2005) i dotyczyło przede wszystkim ochrony infrastruktury strategicznej, takiej jak termo-, hydro- i nukleoenergetyczna, a także petrochemiczna.
W raporcie dla Kongresu Stanów Zjednoczonych Departament Stanu oświadczył, że współpraca z Meksykiem jest niezwykle istotna dla amerykańskiej obrony wewnętrznej. Stanowi to uzasadnienie dla zwiększenia pomocy militarnej, którą Meksyk ma otrzymać w tym roku. Tymczasem to Departament Obrony zaczyna przejmować kontrolę nad większością programów stypendialnych i szkoleń, które do tej pory leżały w gestii Departamentu Stanu.
Według raportu przygotowanego w grudniu 2005 r. przez Biuro Waszyngtonu w Ameryce Łacińskiej (Washington Office in Latin America; WOLA), Pentagon wystąpił o przyznanie mu szerokich uprawnień w zakresie finansowania szkoleń i ekwipowania obcych sił zbrojnych. Inicjatywa CTFP jest dziś jednym z najważniejszych źródeł funduszy przeznaczonych na doskonalenie zawodowe żołnierzy z całego świata, z którego w samej Ameryce Łacińskiej skorzystało w 2004 r. ponad stu oficerów. WOLA podkreśla, że kroki te prowadzą do znacznego złagodzenia nadzoru ze strony legislatywy, a co za tym idzie do osłabienia związku między pomocą militarną a celami polityki zagranicznej.
Rokrocznie Stany Zjednoczone przekazują do Meksyku w postaci pomocy wojskowej miliony dolarów w nadziei na zwiększenie w ten sposób bezpieczeństwa wewnętrznego. W ciągu pięciu ostatnich lat wysokość tej pomocy wzrosła aż trzykrotnie, by sięgnąć w 2005 r. 57,8 milionów dolarów. Obecnie Meksyk plasuje się na trzecim miejscu wśród jej największych odbiorców, wyprzedzają go jedynie Kolumbia i Peru. W zeszłym roku Meksyk otrzymał w ramach programu antyterrorystycznego więcej środków niż Kolumbia, która od ponad 40 lat znajduje się w stanie wojny domowej. W 2006 r. planuje się wsparcie południowego sąsiada sumą 50,55 milionów dolarów, z czego ponad 90 proc. środków zostanie przeznaczone na walkę z handlem narkotykami.
Tak szeroka współpraca militarna, to ze strony Meksyku diametralna zmiana w relacjach ze swym północnym sąsiadem. Wzajemna niechęć datuje się bowiem od połowy XIX wieku, gdy w wyniku secesji Teksasu i wojny z USA niemal połowa terytorium meksykańskiego została anektowana przez Stany Zjednoczone. Dwie amerykańskie inwazje w czasie rewolucji meksykańskiej nie przyczyniły się do poprawienia stosunków. Obecny prezydent Meksyku Vincente Fox zdołał jednak przełamać dawne stereotypy i uprzedzenia „Dziś inaczej podchodzimy do kwestii suwerenności, a taka współpraca w żaden sposób jej nie narusza”, oświadczył w grudniu zeszłego roku w wywiadzie dla The Arizona Republic. Zaprzeczył też, jakoby Stany Zjednoczone płaciły Meksykowi za współpracę w zakresie bezpieczeństwa międzynarodowego. „Nie subwencjonują nas ani nie płacą nam za nic.(...) NAFTA przeniosła Stany Zjednoczone, Meksyk i Kanadę na wyższy poziom kooperacji. I dlatego musimy również pracować wspólnie nad kwestiami bezpieczeństwa”.
Tym niemniej wkrótce może okazać się, że Amerykanie wycofają część wsparcia finansowego. Kością niezgody między obydwoma państwami jest utworzony w marcu 2003 r. Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze. W grudniu zeszłego roku Meksyk ratyfikował układ ustanawiający Trybunał, o czym zawiadomił Organizację Narodów Zjednoczonych. Tymczasem Stany Zjednoczone są przeciwnikiem istnienia tego ciała, które będzie mogło sądzić jednostki za zbrodnie wojenne i ludobójstwo.
Waszyngton obawia się niesłusznych procesów wytaczanych obywatelom amerykańskim, a kraje popierające Trybunał postanowiono karać obcięciem wojskowych dotacji na cele nie związane z walką z handlem narkotykami. Z tego tytułu już 12 państw latynoamerykańskich straciło część pomocy wojskowej. Departament Stanu nie wypowiedział się jeszcze w tej kwestii, ale szacuje się, że Meksyk może stracić ok. 2,5 miliona dolarów i możliwość uczestnictwa w szkoleniach. Prezydent
Fox nie dopuszcza jednak ugięcia się pod żadną presją w kwestii Trybunału. Celina Fernández Vizcaíno, dyrektor Programu studiów międzynarodowych na Uniwersytecie w Monterrey w Meksyku, stwierdza, że naciski ze strony Stanów Zjednoczonych, nawet jeśli nie są bezpośrednie, mogą wywołać wrażenie, że meksykańska polityka zagraniczna jest odgórnie sterowana. Mogłoby to stanowić problem w kraju, gdzie informacji o współpracy z USA nie rozpowszechnia się jednak zbyt szeroko, w obawie przed nastrojami opinii publicznej.
Źródło: www.eluniversal.mx, www.wola.org, www.azcentral.com, ciponline.org