USA: Strzelanina na Florydzie - jedna osoba nie żyje
W Orlando na Florydzie 40-letni mężczyzna otworzył ogień w siedzibie firmy, z której został zwolniony dwa lata temu.
Wczesnym popołudniem, tuż po lunchu, Rodriguez wszedł do budynku, w którym mieściła się firma Reynolds Smith & Hills, w której pracował jako inżynier.
Został zwolniony ponad dwa lata temu.
Mężczyzna strzelał w kierunku sześciu osób: jedna nie żyje, pięć jest rannych. Wszyscy byli pracownikami firmy.
Policjanci nie chcieli wypowiadać się co do przyczyn zamachu dokonanego przez Rodrigueza. Te ujawnił sam zatrzymany.
Zapytany przez dziennikarza wychylającego się zza policyjnych taśm o przyczyny otwarcia ognia, zatrzymany odpowiedział: „Bo pozwolili mi zbutwieć”.
Od czasu zwolnienia, Jason Rodriguez wniósł do sądu o upadłość konsumencką – zadłużył się ponad miarę – szczegółów sprawy jednak nie ujawniono.
To już druga głośna strzelanina w USA w ciągu dwóch dni. Wczoraj ogień otworzył psychiatra US Army w bazie wojskowej w Fort Hood.
Wbrew pierwszym doniesieniom, sprawca nie został zastrzelony podczas zatrzymania, lecz czterokrotnie postrzelony, obecnie przebywa w szpitalu.
Trwają ustalenia przyczyn tego zamachu. Powołując się na anonimowe źródła, media podają, że strzelając do innych żołnierzy, major Nidal Malik Hasan, miał krzyczeć „Allah Akbar!” – „Bóg jest wielki”.
Na podstawie: CNN, Associated Press, nytimes.com