Białoruscy opozycjoniści wspierają Związek Polaków
- IAR
W areszcie śledczym w Wołożynie na Białorusi od wczesnych godzin popołudniowych przetrzymywany jest szef Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatolij Lebiedźka.
Partia Obywatelska jako jedno z pierwszych ugrupowań opozycyjnych wyraziła solidarność z naszymi rodakami represjonowanymi przez białoruskie władze. Anatolij Lebiedźka kilka dni temu apelował do Unii Europejskiej o nałożenie sakcji gospodarczych na Białoruś.
Poparcie dla polskiej mniejszości wyrazili również działacze Białoruskiego Frontu Narodowego, którzy są zwolennikami ponownego wprowadzenia sankcji wizowych wobec urzędników, sędziów i milicjantów.
W obronie praw obywatelskich mniejszości polskiej wystąpił także lider ruchu "O Wolność" Aleksander Milinkiewicz. Opozycjonista nazwał działania białoruskich władz "antypolską histerią", która szkodzi interesom Białorusi na arenie międzynarodowej.
Nieuznawany Związek Polaków był wielokrotnie przedstawiany jako organizacja, poprzez którą Warszawa wywiera wpływ na białoruską opozycję. "Dziś władze pokazały, że poradzą sobie z tym problemem" - twierdzą tamtejsi politolodzy. Dodają, że "choć urzędnicy nie mają ochoty na kłótnie z Europą, to utrzymanie władzy jest celem nadrzędnym". W opinii ekspertów, groźby Warszawy o wprowadzeniu sankcji wizowych wobec działaczy prorządowego Związku Polaków nie będą dokuczliwe dla władz w Mińsku - "bo kogo obchodzi, że jakiś Siemaszka nie pojedzie do Polski".
Dziś białoruska milicja zatrzymała kilkudziesięciu Polaków, którzy próbowali dostać się do Wołożyna. Sąd w tym miasteczku rozpoczął rozprawę w sprawie własności Domu Polskiego w Iwieńcu. Natomiast sąd w Grodnie skazał na pięć dni aresztu trzech członków kierownictwa Związku Polaków, a szefowa organizacji Andżelika Borys musi zapłacić grzywnę o równowartości 350 dolarów.