Polska pomaga Ukrainie walczyć z epidemią grypy
- IAR
Stanowisko lubelskiego urzędu miasta nie jest znane. Z nikim z ratusza nie udało nam się dziś skontaktować.
Na Ukrainie ogłoszono epidemię grypy, w 9 obwodach ogłoszono kwarantannę. Władze polskie apelują, aby wstrzymać się od wyjazdów na Ukrainę.
Polacy nie mają powodów do niepokoju. Sytuacja jest pod kontrolą i nie ma się czego obawiać - to zapewnienia Ministerstwa Zdrowia, które cały czas monitoruje sytuację na Ukrainie.
W związku z tym najlepiej nie wyjeżdżać na wschód. Jeśli jednak podróż jest konieczna, to trzeba zabrać ze sobą leki uodparniające - radzi wiceminister zdrowia Adam Fronczak i przestrzega przed kontaktami z osobami chorymi. Jeśli ktoś właśnie wrócił z Ukrainy i ma pierwsze objawy grypy powinien zgłosić się do lekarza.
Adam Fronczak zapewnia, że ministerstwo jest w stałym kontakcie z ukraińskim służbami.
Wiceminister zdrowia poinformował, że polskie służby kontrolują sytuacje i dokonują wnikliwej analizy.
W poniedziałek w Warszawie spotka się komitet krajowy ds. pandemii grypy, który przeanalizuje sytuację w kraju i na Ukrainie.
Prezydent Kaczyński zapowiedział, że przekaże otrzymane informacje do Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Podkreślił jednocześnie, że Ukraina może liczyć na naszą pomoc. Za pośrednictwem Prezydenta Ukrainy, Lech Kaczyński przekazał wyrazy wsparcia i solidarności ze strony Polski dla obywateli Ukrainy.
Według Ministerstwa Zdrowia, zanotowano 13 zachorowań, w tym jedno śmiertelne. Z kolei prezydencka Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony informuje, że zanotowano 16 przypadków grypy AH1N1, z czego 4 osoby zmarły.
Władze nie udostępniają pełnej informacji, jednocześnie premier Julia Tymoszenko apeluje o nierozsiewanie plotek dotyczącej epidemii grypy. „Nie ma żadnej dżumy i innych egzotycznych przyczyn zachorowań" - podkreśliła.
17 stycznia na Ukrainie odbędą się wybory prezydenckie, więc wszyscy politycy zapewniają o tym, że na zachodnią Ukrainę dotrze odpowiednia pomoc, a braki preparatów medycznych zostaną uzupełnione. Na razie jednak nikt z władz lokalnych nie potwierdził otrzymania pomocy. Jednocześnie prezydent i premier sprzeczają się o to, kto odpowiada za opóźnienie w stworzeniu laboratoriów pozwalających na przeprowadzanie analiz dotyczących nowej grypy.