07 listopad 2009
-
IAR
Premier Ukrainy Julia Tymoszenko uważa, że nie ma potrzeby wprowadzania stanu nadzwyczajnego i przekładania wyborów prezydenta. Także przewodniczący parlamentu Wołodymyr Łytwyn sprzeciwia się idei, która coraz częściej pojawia się w kręgach zbliżonych do Wiktora Juszczenki.
Julia Tymoszenko zaznaczyła, że sytuacja z zachorowaniami na grypę różni się w poszczególnych obwodach. Jeżeli tylko ich liczba jest zbyt duża, następują odpowiednie działania. Premier podkreśliła, że na razie brakuje podstaw do odwołania wyborów.
Przewodniczący Rady Najwyższej Wołodymyr Łytwyn także zaznaczył, że nie widzi powodów dla wprowadzenia stanu wyjątkowego. Zwrócił także uwagę, że nie zgodzą się na to największe kluby parlamentarne - Partia Regionów i Blok Julii Tymoszenko. Zdaniem Łytwyna, nie pomoże to też w walce z grypą, a wprowadzenie stanu wyjątkowego jedynie pogorszy sytuację.
Także Arsenij Jaceniuk, który w sondażach przedwyborczych zajmuje trzecie miejsce po Wiktorze Janukowyczu i Julii Tymoszenko, twierdzi, że nie ma sensu odkładać głosowania. Poparcie dla obecnego prezydenta waha się w granicach błędu statystycznego.
O ewentualnym wprowadzeniu stanu wyjątkowego powiedziała wczoraj przewodnicząca podległej Wiktorowi Juszczence Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Rajisa Bohatyriowa. Wspomniał o tym też wiceprzewodniczący jego sekretariatu Ihor Popow.