Ukraina: Koniec kampanii wyborczej
-
IAR
Tymoszenko - modlitwą, Janukowycz - koncertem: tak zakończyła się kampania wyborcza na Ukrainie.
Mityng Wiktora Janukowycza odbywał się kilkaset metrów od spotkania wyborczego Julii Tymoszenko nazwanego „Modlitwą za Ukrainę". Gdy z jednej strony, na placu świętej Zofii słychać było śpiewy cerkiewne, tuż obok, na placu świętego Michała, rozlegały się hity ukraińskiej estrady. Artyści nie ukrywali, że ich kandydatem jest Wiktor Janukowycz. „Powiem od siebie, po ludzku: mam już dosyć kobiecej histerii" - powiedział jeden z nich. Po występach gwiazd i gwiazdek na scenę wyszedł sam Wiktor Janukowycz, który właściwie powtórzył swoje wystąpienie sprzed pierwszej tury ogłaszając, że nadszedł kres pomarańczowej władzy. „Za wszystko, co oni zrobili, Ukraińcy pokażą im czerwoną kartkę" - zaznaczył.
Tym razem lider Partii Regionów przemawiał po rosyjsku, a nie - jak przed pierwszą turą - po ukraińsku. Tym językiem posługują się jego zwolennicy, przede wszystkim, mieszkańcy wschodu i południa Ukrainy. Przed drugą turą kandydaci zrezygnowali ze zdobywania nowych sympatyków, a starali się umocnić w tych regionach, gdzie mieli duże poparcie 17 stycznia.
Julia Tymoszenko powiedziała, że modlitwa poświęcona jest Ukrainie. Premier bezpośrednio nie apelowała, aby na nią głosować. W jej przemówieniu znalazły się jednak elementy programu wyborczego. „Wierzę, że nasza wspólna modlitwa sprawi, że Ukraina stanie się silna, piękna, europejska, zamożna i dostojna, która zabłyśnie jak prawdziwy diament wśród innych silnych krajów świata" - mówiła premier.
Przedstawiciele kościołów i cerkwi w swoich przemówieniach starali się zachować apolityczność. Jedynie reprezentant prawosławnej cerkwi autokefalicznej wyraźnie poparł Julię Tymoszenko.


Wspólna platforma dyskusyjna Ukrainy, Gruzji i Mołdawii