Sporu a ambasadorów ciąg dalszy
- IAR
Kolejna odsłona sporu na linii Pałac Prezydencki - Kancelaria Premiera w sprawie powoływania ambasadorów.
Najpierw nie można się było doliczyć, na ilu nominacjach brakuje podpisów prezydenta. Później Lech Kaczyński ogłosił, że chce mieć realny wpływ na obsadę tych stanowisk. Zarzucił resortowi spraw zagranicznych, że pomija jego głos w procedurze nominacji ambasadorów. "Rzeczpospolita" napisała, że Lech Kaczyński jest zainteresowany wskazywaniem kandydatów na placówki na Wschodzie.
Rzecznik MSZ-u Piotr Paszkowski powiedział, że minister spraw zagranicznych chce współpracować z prezydentem. Nie ma jednak mowy oddawaniu placówek w Moskwie czy Kijowie. "Niestosowne jest mówienie o parytetach terytorialnych" - podkreślił rzecznik MSZ. Dodał jednak, że na razie nie było takiej sugestii ze strony Pałacu Prezydenckiego. Piotr Paszkowski zaznaczył, że szef dyplomacji rozważy wszystkie poważne kandydatury, które zgłosi prezydent.
Zaskoczony propozycją Pałacu Prezydenckiego jest poseł Lewicy Tadeusz Iwiński. Podkreślił jednak, że rząd powinien współpracować z Kancelarią Prezydenta przy powoływaniu ambasadorów. "Jeśli organizm jest chory, a w przypadku powoływania ambasadorów jest, to trzeba go leczyć całościowo, a nie tylko płuca czy wątrobę", powiedział poseł.
Wśród kandydatów na ambasadora do Moskwy wymieniania jest Anna Fotyga, choć rzecznik MSZ-u dementuje te informacje. "Nie była zgłaszana taka propozycja" - powiedział Piotr Paszkowski.