Kuba/ Reakcja Castro na komentarze po jego rezygnacji
Dwa dni po tym jak Fidel Castro obwieścił koniec swoich rządów jako prezydent kraju, napisał komentarz, w którym drwi z reakcji amerykańskich i europejskich polityków na jego decyzję.
W gazecie „Granma”, były prezydent Kuby pisze, że był wyczerpany, chciał zrezygnować i obiecał sobie odpoczynek, przestrzegł jednak świat, by nie robił sobie nadziei na nadejście demokracji na wyspę.
„Przyrzekłem sobie, że przynajmniej przez dziesięć dni od momentu rezygnacji nie napiszę żadnego tekstu” – stwierdza. Ale to było zanim na Kubę dotarły reakcje amerykańskich polityków po jego odejściu od władzy. „Nie mogę więc pozostać bierny na to co usłyszałem” – pisze Castro.
„Bawiła mnie żenująca postawa kandydatów na prezydenta USA… Jeden po drugim zostali zmuszeni do wysunięcia szybkich żądań zmian w stronę Kuby, żeby nie stracić jednego głosu poparcia… Wszyscy kandydaci chóralnie nawoływali do zmian na Kubie! A ja zgadzam się z nimi. Owszem potrzebne są zmiany, ale w Stanach Zjednoczonych” – pisze Castro.
„Prezydent Bush powiedział, że moja wiadomość [o rezygnacji z funkcji prezydenta – red.] to początek drogi Kuby do demokracji – innymi słowy do jej aneksji przez USA” – dodaje.
Castro wyśmiewa także głosy z Europy rzekomo cieszącej się wolnością i demokracją: "To podupadłe potęgi, który mówią, że nadeszła godzina, by zatańczyć na melodię wolności i demokracji, których same od czasów Torquemady nigdy nie zaznały. Dyskwalifikuje je moralnie kolonialne i neokolonialne panowanie na całych kontynentach, z których czerpały źródła energii, surowce i tanią siłę roboczą".
Kolumna, którą Castro prowadzi w gazecie „Granma” będzie teraz nie na pierwszej stronie, ale na drugiej. Do tej pory swoje teksty podpisywał jako „Głównodowodzący”, a obecnie będzie występował jako „Towarzysz Fidel”.
Na podstawie: timesonline.co.uk, theaustralian.news.com.au, gazeta.pl