Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Opozycja w Kirgistanie przejęła władzę w kraju


08 kwiecień 2010
A A A

Przywódczyni opozycji Roza Otunbajewa poinformowała, że parlament został rozwiązany, a ona sama stanęła na czele tymczasowego rządu.

Image
Roza Otunbajewa, źródło: wikipedia
Dotychczasowy prezydent Kirgistanu Kurmanbek Bakijew po wczorajszych zamieszkach w stolicy uciekł na południe kraju. Opozycja zażądała wcześniej, by sam ustąpił ze stanowiska.

Prezydent Bakijew doszedł do władzy pięć lat temu w czasie tak zwanej rewolucji tulipanów. Krzysztof Strachota z Ośrodka Studiów Wschodnich podkreśla w rozmowie z Polskim Radiem, że w ciągu tych pięciu lat Bakijew całkowicie utracił zaufanie społeczeństwa. Oskarżano go o nepotyzm, korupcję i wprowadzanie dyktatury.

"Elity, które doszły do władzy w wyniku rewolucji, nie stworzyły sprawnego obozu, który byłby w stanie rządzić krajem. Kirgistan osłabiały walki wewnętrzne, a kryzys polityczny wzmocnił jeszcze słabość instytucji państwowych. Dodatkowo kryzys gospodarczy i problemy społeczne nasiliły się w ostatnim czasie. Wygląda na to jakby państwo kirgiskie się zapadło w sobie" - dodaje ekspert.

Krzysztof Strachota podkreśla, że rozwój sytuacji w Kirgistanie uważnie obserwują Amerykanie i kraje członkowskie NATO. Postsowiecki kraj jest bowiem bardzo ważny z punktu widzenia wojny w Afganistanie. "W Kirgistanie znajduje się jedna z najważniejszych baz amerykańskich, w Manas. Przez nią przerzucani są żołnierze, m.in. Polacy, na teren Afganistanu" - wyjaśnia Strachota.

Szefowa opozycji zadeklarowała, że baza lotnicza Manas, która służy wojskom USA do transportu do Afganistanu, pozostanie otwarta. Z kolei Rosja wysłała do Kirgistanu 150 elitarnych żołnierzy, by wzmocnić swoją bazę lotniczą Kant.

Prezydent Kirgistanu Kurmanbek Bakijew twierdzi, że nie rezygnuje ze sprawowania urzędu. Oświadczenie tej treści zamieścił kirgiski portal internetowy www.24.kg, twierdząc, że dostał je drogą elektroniczną. Nie ma jeszcze oficjalnego potwierdzenia autentyczności tego oświadczenia.

Bakijew uważa, że opozycja, która przejęła władzę w kraju, powinna zostać obarczona odpowiedzialnością za falę przemocy, która w ostatnich dniach przetoczyła się przez Kirgistan . Prezydent Bakijew stwierdził również, że opozycja sprawuje kontrolę nad armią i siłami bezpieczeństwa.

Sekretarz Generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych Ban Ki-moon uważa, że niezbędne jest przywrócenie porządku konstytucyjnego w Kirgistanie. W tym środkowoazjatyckim kraju po krwawych starciach przejęły władzę siły opozycyjne wobec prezydenta Kurmanbeka Bakijewa.

Ban Ki-moon, który przemawiał w Wiedniu na posiedzeniu Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, zwrócił uwagę, że wydarzenia w Kirgistanie mają swoje podłoże w trudnej sytuacji społecznej i ekonomicznej kraju.