Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Polityka Brytyjscy Torysi popełniają samobójstwo?

Brytyjscy Torysi popełniają samobójstwo?


24 maj 2024
A A A

Media w Wielkiej Brytanii nie mają wątpliwości, że Partia Konserwatywna popełnia polityczne samobójstwo ogłaszając przeprowadzenie wyborów parlamentarnych w lipcu. W niektórych sondażach ugrupowanie premiera Rishiego Sunaka ma dwukrotnie niższe poparcie od opozycyjnej Partii Pracy. 

Czyżby w środę wieczorem niebo płakało nad losem Torysów? Szef rządu Zjednoczonego Królestwa w trakcie ulewnego deszczu ogłosił, że wybory do Izby Gmin odbędą się już 4 czerwca. Co prawda Sunak zapowiadał ich przeprowadzenie w drugiej połowie roku, ale spodziewano się, iż z powodu swoich notowań konserwatyści będą odwlekać głosowanie, które najpóźniej powinno odbyć się 28 stycznia 2025 roku.

Exodus

Jeszcze przed wystąpieniem brytyjskiego premiera część dotychczasowych parlamentarzystów Partii Konserwatywnej wycofała się z kandydowania. Po ogłoszeniu terminu przedterminowych wyborów na ten krok zdecydowało się czterech kolejnych deputowanych do Izby Gmin. Łącznie o reelekcję nie będzie ubiegać się sześćdziesięciu dziewięciu posłów. Tym samym Torysi zbliżyli się do swojego rekordu z 1997 roku, gdy z kandydowania zrezygnowało łącznie siedemdziesięciu pięciu parlamentarzystów.

Spośród najbardziej rozpoznawalnych polityków o kolejną kadencję nie będą ubiegali się była premier Theresa May, minister pracy Jo Churchill, minister kolei Huw Merriman i wiceprzewodniczący Izby Gmin Dame Eleanor Laing,  a także zdymisjonowani w ubiegłym roku były wicepremier Dominic Raab (w przeszłości minister ds. wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej) i były minister obrony Ben Wallace.

Z medialnych doniesień wynika, że decyzja Sunaka została źle przyjęta przez posłów prawicy. Według portalu iNews, opowiadali się oni za jesiennym terminem, oczekując poprawy sytuacji w związku z ożywieniem gospodarczym[1]. Należy bowiem podkreślić, iż brytyjski premier ogłosił datę wyborów w dniu pojawienia się nowych statystyk. W kwietniu inflacja ukształtowała się na poziomie 2,3 proc., czyli blisko celu inflacyjnego Banku Anglii w postaci 2 proc. Dodatkowo w lipcu pierwsze osoby ubiegające się o azyl mają zostać przetransportowane do Rwandy, w ramach planu rozwiązania kryzysu migracyjnego.

Samobójstwo

Konserwatywny tygodnik „The Spectator” nie pozostawia złudzeń: decyzja premiera oznacza samobójstwo Torysów[2]. Jest też przyznaniem się Sunaka do porażki jego polityki, a także zapowiedzią czekających Wielką Brytanię problemów ekonomicznych i imigracyjnych.  Z drugiej strony Partia Konserwatywna znalazła się w niezwykle trudnej sytuacji, bo właściwie nie ma tygodnia, aby nie wstrząsnął nią skandal czy kolejna deklaracja znanego polityka rezygnującego z ubiegania się o reelekcję do Izby Gmin.

Zdaniem gazety, lipcowy termin wyborów jest sporym problemem dla Torysów, bo nie będzie wówczas widać efektów wprowadzonych przez nich reform. Dopiero za kilka miesięcy spodziewany jest spadek liczby osób nielegalnie przekraczających granicę, a według zapowiedzi rządu jesienią mają też zmniejszyć się kolejki do publicznej służby zdrowia (NHS). Na przykład listopadowy termin wyborów byłby korzystniejszy ze względu na spadającą inflację i szybki wzrost średnich wynagrodzeń.

Według „Spectatora”, być może pozytywne zmiany i tak nie zatrzymałyby erozji konserwatystów. W tym kontekście przypomina rządy premiera Johna Majora, któremu w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku nie pomogło „zaprojektowanie silnego i długotrwałego ożywienia gospodarczego”. Tygodnik uważa, że „społeczeństwo przestało słuchać Torysów”, dlatego po kilku latach sporego chaosu mieszkańcy Wielkiej Brytanii wcale nie muszą docenić poprawy wspomnianych wskaźników.

Powstrzymać zgniliznę

Portal Politics.co.uk stara się z kolei zrozumieć sposób myślenia Sunaka[3]. Najprawdopodobniej szef rządu wyszedł z założenia, że po kilku ciężkich miesiącach „jest on zmuszony powstrzymać zgniliznę”, a ponadto zwyczajnie nie ma już pomysłu na wydobycie Partii Konserwatywnej z obecnego kryzysu.

Na nic nie zdawały się pozytywne wieści na temat skutków reform wprowadzanych przez gabinet premiera. Opinię publiczną bardziej zajmowały liczne skandale i kolejne porażki w wyborach uzupełniających czy niedawnych wyborach lokalnych. Politics.co.uk, podobnie jak „The Spectator”, pisze więc o utracie kontaktu konserwatystów z brytyjskim społeczeństwem, Portal konstatuje, że Sunak zdecydował się na najbardziej ryzykowną grę w swojej politycznej karierze.

Zdaniem lewicowego dziennika „The Guardian”, daty nowych wyborów zwyczajnie nie dało się już odwlekać[4]. Rozdarci wewnętrznymi walkami i skandalami Torysi stali się ugrupowaniem, nad którym nie można obecnie zapanować. Szef rządu zarazem może żywić przekonanie o szansach na pewne zniwelowanie wyborczej porażki swojej partii. Gazeta zauważa, że dotychczas w Wielkiej Brytanii niewiele mówiło się o opozycji. Z tego powodu Partia Konserwatywna liczy na poprawę swojej sytuacji poprzez wykorzystywanie potencjalnych błędów w kampanii Partii Pracy.

Stawka większa niż błędy

O „największym politycznym ryzyku w karierze” pisze również prawicowy tabloid „Daily Mail”[5]. W swoim komentarzu dziennik zauważa, że lider konserwatystów podjął decyzję szokującą dla swojego rządu i zaplecza politycznego, ponieważ dotąd był znany jako człowiek „rozsądny, wybredny oraz rozważny”. Tym razem zdecydował się zaś na bardzo odważny krok.

Podobnie jak inne media, „Daily Mail” pisze o spodziewanych efektach reform wprowadzonych przez Torysów. Ugrupowanie za kilka miesięcy mogłoby więc pochwalić się niższą inflacją, pierwszymi imigrantami odesłanymi do Rwandy, skróceniem list pacjentów oczekujących na pomoc od NHS czy efektami obniżki składek na ubezpieczenie społeczne. Istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że niczego by to nie zmieniło. Tym samym w praktyce nie było dobrego terminu na rozpisanie wyborów.

Tabloid podkreśla zarazem stawkę lipcowych wyborów, wyraźnie stając po stronie Partii Konserwatywnej. Zdaniem gazety ich stawką jest „przyszły dobrobyt i bezpieczeństwo narodu”, nawet jeśli prawica w ciągu ostatnich kilkunastu lat popełniła poważne błędy. „Daily Mail” przekonuje jednak, że były one efektem nadzwyczajnych sytuacji pokroju pandemii koronawirusa czy wojny na Ukrainie.

Potrzeba dyscypliny

Platforma blogerska ConservativeHome.com skupia się natomiast na wspominanym już chaosie w szeregach Torysów[6]. Był on widoczny nawet po ogłoszeniu decyzji o przeprowadzeniu wyborów już w lipcu, bo pojawiły się wówczas plotki o możliwym obaleniu Sunaka i odwołaniu jego decyzji. Sytuację pogarsza fakt, że mimo wewnętrznych tarć Partia Konserwatywna przed głosowaniem się konsolidowała, ale w praktyce tylko w przypadku ewidentnych szans na zwycięstwo.

W chwili obecnej większość konserwatystów jest tymczasem przygotowana na przegraną z lewicą. Dla komentatora serwisu jest to zwiastun nadchodzącego pogromu. Zwłaszcza, że Sunak nie okazał się być dobrym premierem i liderem ugrupowania, dlatego po wyborczej porażce na pewno odejdzie. Takie przekonanie wśród prawicowych działaczy może mieć wpływ na samą kampanię. Jego potencjalni następcy będą bowiem skupiać się nie tyle na losach swojej partii, co na swoich politycznych ambicjach.

ConservativeHome.com przekonuje, że jedyną szansą dla Partii Konserwatywnej jest zwarcie swoich szeregów, aby odeprzeć ataki ze strony Patii Pracy, mimo bycia w opozycji dysponującej większymi zasobami. Na razie nadzieję na zmianę sytuacji wydają się być płonne, bo konserwatyści nie mają dobrego planu na kampanię oraz są podzieleni między centrystów i zwolenników dużo bardziej radykalnego kursu.

Maurycy Mietelski

fot. Edward Massey / The Conservative Party / Flickr.com (CC BY-NC-ND 2.0)

 

[1] https://inews.co.uk/news/politics/tory-mps-despair-early-election-mistake-madness-3069937?ico=editors_picks

[2] https://www.spectator.co.uk/article/a-summer-election-is-suicide-for-the-tories/

[3] https://www.politics.co.uk/news-feature/2024/05/22/election-2024-cornered-and-with-nowhere-to-turn-rishi-sunak-rolls-the-dice/

[4] https://www.theguardian.com/commentisfree/article/2024/may/22/the-guardian-view-on-the-general-election-countdown-to-a-reckoning-that-is-overdue

[5] https://www.dailymail.co.uk/debate/article-13449715/rishi-sunak-general-election-keir-starmer-labour.html

[6] https://conservativehome.com/2024/05/23/john-oxley-if-tories-arent-disciplined-we-risk-the-complete-collapse-of-the-general-election-campaign/