Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Polityka Dwie twarze Medellín

Dwie twarze Medellín


04 maj 2015
A A A

Medellín jest drugim największym miastem Kolumbii. Trudna i krwawa historia całego kraju znalazła odzwierciedlenie również w historii tego miasta, do którego na przestrzeni lat napłynęły rzesze ludzi uciekających przed wojną domową. Nowe osiedla na wzgórzach, wybudowane nielegalnie przez przesiedlonych z terenów wiejskich, starających się uwolnić od przemocy lub biedy ludzi, stały się scenerią potyczek pomiędzy gangami i kartelami narkotykowymi. Pod koniec XX wieku Medellín było uważane za najbardziej niebezpieczne miasto świata.

Jeśli Pablo Escobar przestanie kiedyś być pierwszym skojarzeniem z tym miastem, to będzie to możliwe m.in. dzięki takim projektom jak “La Comuna 9. Odzyskując miasto”. Ten film dokumentalny, nakręcony przez dwie socjolożki z Krakowa w trakcie ich pięciomiesięcznego pobytu w Kolumbii, pokazuje, jak mieszkańcy 9. dzielnicy Medellín starają się zmieniać swoje życie na lepsze za pomocą budżetu partycypacyjnego. Dzięki staraniom ruchów społecznych, domagających się udziału w kształtowaniu miejskiej przestrzeni, od 2004 roku mieszkańcy Medellín w ramach budżetu partycypacyjnego mają do dyspozycji 5% funduszy miasta. Pieniądze rozdzielane są pomiędzy 21 dzielnic proporcjonalnie do liczby mieszkańców, jakości życia oraz poziomu uczestnictwa w poprzednich latach. Na swój sposób zwykli mieszkańcy Medellín także walczą - o odzyskanie prawa do wpływu na życie  miasta.

 

Demokracja uczestnicząca w działaniu

Co roku dzielnice Medellín wybierają swoich przedstawicieli, którzy pracują w komisjach tematycznych. Delegaci i delegatki przez dwa miesiące spotykają się raz w tygodniu, aby dyskutować nad projektami, będącymi odpowiedzią na problemy danej dzielnicy. Przygotowują projekty z zakresu kultury, infrastruktury, ochrony środowiska, edukacji, mediów, profilaktyki zdrowotnej czy pomocy socjalnej, każdy w zgodzie ze swoimi zainteresowaniami. Nie ma ograniczeń co do liczby delegatów – aby zostać wybranym należy zdobyć co najmniej 25 głosów. Kolejnym etapem jest  spotkanie delegatów na radzie lokalnej, gdzie przedstawiają oni swoje pomysły i ustalają ostateczną listę projektów, na które głosować będą mogli wszyscy mieszkańcy danej dzielnicy. Po spotkaniu delegaci powinni zapoznać resztę mieszkańców z propozycjami oraz zachęcić ich do udziału w głosowaniu. Wybory przeprowadzane są raz w roku i trwają jeden dzień (zawsze jest to niedziela). Na każdym osiedlu powstaje odpowiedni punkt, gdzie można oddać swój głos na projekt oraz delegata dzielnicy na przyszły rok. Można także spotkać swoich sąsiadów i porozmawiać. Które projekty wybraliśmy? Dlaczego właśnie te?  W trakcie takich zgromadzeń najlepiej widać mobilizującą siłę całego procesu. Ludzie wybierają swoich kandydatów oraz swoje projekty, ale co najważniejsze - dyskutują.

 

O co walczą mieszkańcy Buenos Aires?

9. dzielnica Medellín, nazywana Buenos Aires, jest bardzo zróżnicowana pod względem społecznym i ekonomicznym. W 24 osiedlach mieszka tam 135 tys. osób, które mają wiele problemów i jeszcze więcej pomysłów na ich rozwiązanie. Potrzeby mieszkańców Brisas del Oriente, Pablo Escobar, Jesus las Parcelas czy 8 de Marzo są różne: od chodników i dróg po przedszkola i przychodnie. W niektórych miejscach jakość życia poprawiła się dzięki wydawałoby się tak banalnym rzeczom jak nowe poręcze przy schodach.

W wywiadach z mieszkańcami niezwykle często powtarzającym się problemem jest edukacja. Projekty wspierające kształcenie właściwie na wszystkich poziomach (z naciskiem na edukację wyższą) są próbą zasypania ciągle powiększającej się przepaści pomiędzy biednymi a bogatymi, której państwo nie może, czy też nie chce zobaczyć. Ludzie mają świadomość, że braki w wykształceniu powiązane są z problemami finansowymi – widzą, że to dzieci samotnych matek i bezrobotnych ojców najczęściej nie kończą szkół. W Kolumbii trzeba płacić już za edukację na poziomie liceum, dlatego wiele inicjatyw w ramach budżetu partycypacyjnego stara się pozyskać środki na dofinansowanie (czy wręcz stworzenie nowych) placówek edukacyjnych oraz stypendia.

 

La cultura es la vida

Buenos Aires bez wątpienia odkryło siłę drzemiącą w kulturze, która jest kolejną idée fixe mieszkańców. Projekty wspierające rozwój kultury, finansujące wydarzenia artystyczne należą do najpopularniejszych. Wśród tych projektów bardzo wiele związanych jest z muzyką. Widok 84-letnich pań tańczących z uśmiechem w tradycyjnych pollerach lub kilkuletnich chłopców wywijających pod sceną biodrami dużo sprawniej niż najlepszy nawet kursant Agustina Egurroli jest budujący, chociaż nie chodzi tu tylko o dobrą zabawę. Jedna z bohaterek filmu mówi wprost, że folklor i taniec towarzyski pozwalają odebrać bandytom i partyzantce możliwość wpływania na dzieci. Dzięki muzyce wyrazić siebie mogą zarówno wspomniane już panie, jak i młodzież. Wydaje się, że to właśnie młodzi najczęściej wykorzystują muzykę, by manifestować swoje poglądy polityczne – a przynajmniej najgłośniej o tym mówią. Albo rapują, jak chłopaki z  grupy Rap del Vientre, którzy z budżetu uzyskali środki na nagranie swojej pierwszej płyty. 

 

Wyzwania

Niestety należy pamiętać, że kilka głosowań nie rozwiąże wszystkich poważnych problemów miasta. Mieszkańcy nadal zmagają się z 30-letnią historią wojny „wszystkich przeciw wszystkim” i chociaż Medellín prężnie się rozwija, a wskaźniki przestępczości oraz zabójstw w porównaniu z dekadą lat 90. są rekordowo niskie,  przez osiedla wciąż przebiegają niewidzialne granice wpływów grup przestępczych. Szlak kokainowy, na którym leży Medellín, nie zniknął, tak samo jak nie zniknęła mafia i korupcja. W całym kraju problemem jest dostęp organizacji przestępczych do publicznych pieniędzy. Stąd należy podkreślić, że 9. dzielnica, o której wybranych projektach wspomniałam, pozostaje stosunkowo elitarna. W biedniejszych częściach miasta  (jak np. w dzielnicy 1 Popular),  budżet partycypacyjny często staje się narzędziem zabezpieczania podstawowych potrzeb, takich jak dostęp do mieszkania czy jedzenia. W miejscach, gdzie ludzie żyją na granicy ubóstwa, zorganizowanie koncertu nigdy nie będzie jednym z priorytetów.

W filmie zasygnalizowano też kilka zagrożeń występujących na poziomie samej organizacji rozdzielania środków z budżetu. Brakuje tzw. „pracy u podstaw” – ludzi trzeba najpierw wyedukować, by wiedzieli, jak korzystać ze swoich praw. Sami delegaci także muszą nauczyć się przedkładania interesu społeczności nad osobiste korzyści. Administracja jak to administracja - działa powoli, a na radach lokalnych młodzi często nie mogą przebić się ze swoimi pomysłami ze względu na opór starszych aktywistów.

 

Kolumbia - Polska

Kiedy w 2013 roku Anna Bednarczyk i Inga Hajdarowicz realizowały swój projekt, władze Medellín aktywnie wspierały budżet partycypacyjny. Na chwilę obecną istnieje on jednak bardziej dzięki uporowi społeczności niż woli politycznej. Główna bohaterka filmu, Sandra, powiedziała: “Ludzie mogą nie znać nazwiska prezydenta, ale w którejkolwiek wspólnocie nie zapytasz, będą wiedzieć, czym jest budżet partycypacyjny”. Aktywiści zaznaczają w ten sposób swoją obecność w mieście i nie dadzą sobie odebrać raz poznanych już narzędzi wpływu. Nie ulega wątpliwości, że budżet partycypacyjny pomaga społeczeństwu zdobyć poczucie sprawczości. Umożliwił dzielnicom pozyskiwanie środków bez pośrednictwa polityków, którzy przede wszystkim kojarzą się z klientelizmem i marnotrawieniem publicznych pieniędzy. Wzrosła rola lokalnych liderów wykonujących pracę, która czyni władzę społeczeństwa realną.

Film wraz z jego autorkami i główną bohaterką objechał w kwietniu Polskę, prowokując do dyskusji nad budżetem partycypacyjnym w kraju. Społeczeństwo może dużo, kiedy chce. Fala referendów, która przetoczyła się niedawno przez polskie miasta, być może w jakimś stopniu uświadomiła to politykom. Możemy przyglądać się rozwiązaniom stosowanym na całym świecie, dyskutować o ich wadach i ograniczeniach, domagać się większego udziału obywateli w podejmowaniu decyzji.  Kibicuję mieszkańcom Medellín i tak samo kibicuję Polakom. Walczmy o nasze miasta!