Ion Iliescu – zamachowiec i ojciec transformacji
Śmierć pierwszego demokratycznie wybranego prezydenta Rumunii Iona Iliescu wywołała duże emocje. Dla lewicowej części tamtejszej sceny politycznej pozostaje on ojcem transformacji ustrojowej i integracji ze strukturami zachodnimi. Jego przeciwnicy uważają, że rządził niedemokratycznie i w rzeczywistości doszedł do władzy na drodze zamachu stanu.
Iliescu zmarł we wtorek 5 sierpnia w wieku 95 lat. Od czerwca przebywał na oddziale intensywnej terapii w szpitalu w Bukareszcie, gdzie zdiagnozowano u niego raka płuc. Była rumuńska głowa państwa z powodu złego stanu zdrowia już od kilku lat nie udzielała się publicznie, publikując jedynie swoje przemyślenia na łamach internetowego bloga.
To był zamach?
Funkcję prezydenta objął on oficjalnie w czerwcu 1990 roku, ale wcześniej przez pół roku pełnił ją tymczasowo. Iliescu zastąpił na tym stanowisku komunistycznego przywódcę Nicolae Ceaușescu, który 25 grudnia 1989 roku został rozstrzelany przez pluton egzekucyjny wraz z żoną po przeprowadzeniu szybkiego procesu. Jego obalenie i przejęcie władzy przez Front Ocalenia Narodowego wciąż wywołuje duże kontrowersje.
Przeciwnicy Iliescu podkreślają, że on sam przez lata był jednym z najbliższych współpracowników Ceaușescu. Obaj komunistyczni politycy poróżnili się dopiero w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Wspomniany Front Ocalenia Narodowego został więc zawiązany nie przez demokratyczną opozycję, ale przez przeciwników Ceaușescu w samym obozie komunistycznym.
Z tego powodu krytycy Iliescu zarzucają mu de facto przeprowadzenie wojskowego zamachu stanu. Taką tezę stawia też prokurator wojskowy Cătălin Ranco Piţu, który przez kilka lat kierował postępowaniem dotyczącym wydarzeń z końca 1989 roku. W jego opinii Iliescu przejął władzę dzięki zdobyciu poparcia ze strony rumuńskiej armii, dlatego poza nim kluczową rolę w całym procesie przejęcia rządów odegrał też dowódca lotnictwa, generał Iosif Rus.
Piţu twierdzi, że Iliescu wraz z wojskowymi dowódcami odpowiada za śmierć 857 osób w dniach od 22 grudnia do 30 grudnia 1989 roku. Jako tymczasowy prezydent poprzez swoje wystąpienia, które miały dezinformować opinię publiczną, miał on doprowadzić do atmosfery „psychozy terroryzmu”. Rzekomi terroryści mieli doprowadzić do wcześniejszych masakr w Timișoarze i Bukareszcie. W rzeczywistości za strzelanie do opozycyjnych demonstrantów odpowiedzialne były siły bezpieczeństwa kierowane przez generała Victora Stănculescu, który dwa miesiące później został ministrem obrony w rządzie Frontu Ocalenia Narodowego.
Samo zastąpienie Ceaușescu przez Iliescu miało zostać przygotowane dużo wcześniej przez przywódców Związku Radzieckiego. Iliescu kształcił się zresztą w Moskwie, a jego ojciec jako działacz komunistyczny jeszcze przed II wojną światową brał udział w zjeździe Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Dodatkowo przed rewolucją z grudnia 1989 roku Iliescu miał być obserwowany przez służby wywiadowcze, podejrzewające go o bycie agentem wpływu radzieckiego KGB.
Górnikami w opozycję
Front Ocalenia Narodowego po przejęciu władzy zapowiedział utworzenie systemu wielopartyjnego i zgodził się na rejestracje pierwszych ugrupowań. W lutym 1990 roku sam przekształcił się zresztą w partię polityczną. Krytycy Iliescu sprzeciwiali się jednak udziałowi Frontu w wyborach parlamentarnych. Opozycja wobec tymczasowych władz organizowała więc demonstracje przeciwko rządom tymczasowego prezydenta.
Wydarzenia z 1990 roku to kolejna niezwykle kontrowersyjna część najnowszej historii politycznej Rumunii. Iliescu mobilizował przeciwko opozycji przychylne sobie środowiska robotnicze, oskarżając swoich krytyków między innymi o faszystowskie poglądy. Jeszcze przed wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi z maja 1990 roku, odbyły się dwie tak zwane „mineriady”. Górnicy i robotnicy kierowani przez przywódcę związkowego Mirona Cozmę atakowali w ich trakcie uczestników demonstracji organizowanych przez opozycję. Do kolejnych krwawych starć doszło miesiąc po wyborach, gdy Iliescu wezwał swoich zwolenników do obrony rzekomo zagrożonej demokracji.
Okres pierwszych rządów założyciela późniejszej Rumuńskiej Partii Socjaldemokratycznej (PSD) jest często określany mianem „demokratury”. Z jednej strony Rumunia oficjalnie stała się państwem demokratycznym, w którym istnieje realny pluralizm polityczny, a z drugiej realny wpływ na życie polityczno-gospodarcze miała dawna nomenklatura i osoby związane z komunistycznymi służbami specjalnymi. Brak odpowiedniego przejścia z komunizmu do kapitalizmu miał opóźnić prawdziwą transformację Rumunii.
Obrońcy zmarłego we wtorek rumuńskiego prezydenta, mimo tego rodzaju metod sprawowania przez niego władzy, bronią Iliescu jako „ojca rumuńskiej transformacji”. Podczas jego pierwszej prezydentury w latach 1990-1996 przyjęto nową rumuńską konstytucję, która została później zmieniona za czasów jego drugich rządów. To właśnie on miał rozpocząć proces integracji ze strukturami zachodnimi, w 1995 roku podpisując wraz z liderami wszystkich największych partii deklarację o dążeniu do uzyskania członkostwa w Unii Europejskiej. Rumunia podczas jego drugiej prezydentury w latach 2000-2004 oficjalnie przystąpiła do Sojuszu Północnoatlantyckiego i zamknęła negocjacje z UE.
Spadkobiercy kontra krytycy
Spór o Iliescu z powodu jego wpływu na kształt współczesnej Rumunii toczą nie tylko historycy. Kwestia jego pogrzebu podzieliła polityków, w tym tych należących do obecnej koalicji rządzącej. Socjaldemokraci ogłosili żałobę narodową po śmierci byłego prezydenta, co nie spodobało się ich koalicjantom z liberalnego Związku Zbawienia Rumunii (USR). Zdaniem polityków USR nie powinna ona mieć miejsca z szacunku dla ofiar rewolucji z 1989 roku i organizowanych później mineriad.
Liberałowie ostatecznie nie wzięli udziału w państwowym pogrzebie Iliescu. Postawa koalicjantów nie spodobała się politykom PSD. Lider socjaldemokratów Sorin Grindeanu zwołał na przyszły poniedziałek specjalne posiedzenie zarządu swojego ugrupowania. W jego trakcie przywódcy PSD mają dyskutować nad postawą USR, którego politycy mieli nie uszanować pamięci Iliescu. Grindeanu podjął już decyzję, że przedstawiciele jego partii nie będą uczestniczy w posiedzeniach koalicji tworzącej gabinet Ilie Bolojana.
Wątpliwości wzbudził tez religijny charakter ceremonii pogrzebowej. Zmarły był bowiem znany ze swojego zadeklarowanego ateizmu. Rumuński Kościół Prawosławny odnosząc się do wątpliwości wokół pochówku Iliescu przekazał, że z jego perspektywy liczy się fakt ochrzczenia osoby, a nie jej późniejsza religijna aktywność.
Z pewnością spory dotyczące postaci Iliescu prędko się nie zakończą i nie będą jedynie przedmiotem dyskusji historyków. Jego polityczni spadkobiercy zapewne będą mierzyć się z kolejnymi zarzutami o sabotowanie wyjaśnienia sprawy wydarzeń z przełomu 1989 i 1990 roku. Przygotowywane przez prokuraturę akty oskarżenia wielokrotnie krążyły między poszczególnymi sądami, albo były zwracane z powrotem do prokuratury. O prawdę będą dalej walczyć chociażby organizacje skupiające rodziny ofiar wydarzeń towarzyszących rumuńskiej transformacji ustrojowej.
Maurycy Mietelski
fot. European Union / Wikimedia Commons (Attribution: © European Union, 1998 – 2025)