Nigel Farage dobija brytyjskich konserwatystów
Sukces ugrupowania ReformUK w częściowych wyborach lokalnych w Wielkiej Brytanii jest ogromnym problemem dla Partii Konserwatywnej. Lider antyimigracyjnej prawicy Nigel Farage powiedział zresztą wprost, że jego zwycięstwo jest początkiem końca torysów.
Reform UK odniosło tak naprawdę podwójne zwycięstwo. Kandydaci partii nie tylko uzyskali najwięcej głosów spośród wszystkich startujących ugrupowań, ale dodatkowo jej przedstawicielka wygrała wybory uzupełniające do Izby Gmin w okręgu Runcorn i Helsby. Prawica będzie także miała pierwszego burmistrza w swojej prawie siedmioletniej historii.
Nie jest to oczywiście pierwsze polityczne zwycięstwo Farage’a, nawet jeśli nie uznamy go za „ojca Brexitu”. W przeszłości jego Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) wygrywała wybory do Parlamentu Europejskiego, a Reform UK jeszcze jako Brexit Party uczyniła to przed sześcioma laty. Europosłów wybiera się jednak w ramach ordynacji proporcjonalnej. W krajowych wyborach, odbywających się w ramach jednomandatowych okręgów wyborczych, przeciwnicy obecności Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej nie odnosili już większych sukcesów. W ubiegłym roku Reform UK udało się zresztą wprowadzić tylko pięciu posłów do liczącej 860 miejsc Izby Gmin.
Wprawdzie największa klęskę w ubiegły czwartek poniosła rządząca Partia Pracy, zajmując dopiero czwarte miejsce w wyborach lokalnych, ale najważniejsze z punktu widzenia Reform UK było pokonanie trzeciej w całym wyścigu Partii Konserwatywnej. Torysi są oczywiście „naturalnym źródłem” elektoratu radykalnej prawicy, więc nic dziwnego, że w powyborczym wystąpieniu Farage skupił się na ciosie zadanym przez siebie konserwatystom. W jego opinii wyniki głosowania oznaczają, iż to Reform UK jest obecnie największą siłą opozycyjną wobec lewicowego gabinetu Keira Starmera.
Należy podkreślić, że Partia Konserwatywna straciła poparcie nie tylko na rzecz Reform UK. Drugie miejsce pod względem liczby zdobytych mandatów do rad lokalnych zajęli Liberalni Demokraci, którzy zyskali zwłaszcza w konserwatywnych dotąd częściach środkowej Anglii.
Tym samym Torysom nie pomogły zmiany personalne przeprowadzone po porażce w ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych. Zastąpienie Rishiego Sunaka przez Kemi Badenoch miało wymiar symboliczny, bo jest ona pierwszą czarnoskórą kobietą stojącą na czele brytyjskiej partii reprezentowanej w Westminsterze. W praktyce jej wybór nie zmienił zbyt wiele. Bardziej radykalny kurs Partii Konserwatywnej choćby w aspekcie imigracji nie przekonał wyborców, zawiedzionych jej działaniami w trakcie blisko czternastoletnich rzadów. Antyimigracyjna retoryka jest bowiem obecna wśród konserwatystów od wielu lat, lecz w rzeczywistości w czasie rządów Sunaka do kraju przybyła rekordowa liczba obcokrajowców. Tymczasem partia Farage’a już zapowiedziała, że na terenie kontrolowanych przez nią samorządów nie powstaną ośrodki dla cudzoziemców ubiegających się o prawo do azylu.
Przyczyn kolejnej wyborczej porażki torysów jest oczywiście więcej. Niektórzy publicyści twierdzą na przykład, że dostosowując się do radyklanej prawicy stracili oni centrowy elektorat, który wolał zagłosować choćby na wspomnianych Liberalnych Demokratów. Inni źródeł obecnej słabości Partii Konserwatywnej upatrują w jej kiepskim przywództwie. Pojawiają się tez równie interesujące głosy, według których zmieniło się podejście ze strony samych wyborców. Nie są oni już przywiązani do dwóch głównych ugrupowań i zmieniają swoje preferencje w zależności od potrzeb i od realizacji wcześniejszych obietnic. Świadczyć ma o tym nie tylko wynik Reform UK, ale również Liberalnych Demokratów. Tej właśnie zmiany w odpowiednim momencie nie dostrzegli konserwatywni politycy.
Na razie Badenoch przyznała rację tym, którzy twierdzili, że wybory lokalne zakończą się „krwawą łaźnią”. Wyraziła także żal z powodu utraty swoich miejsc przez zasłużonych konserwatywnych samorządowców. Poza tym, podsumowując wybory na łamach dziennika „The Telegraph”, operowała ogólnikowymi hasłami o konieczności „odbudowania zaufania społecznego” i stania się „wiarygodną alternatywą dla Partii Pracy”. Wydaje się, że same zapowiedzi wytężonej pracy nie wystarczą do odbicia wyborców Farage’owi. Zwłaszcza, gdy jego ugrupowanie pozyskuje nowych członków i przyciąga coraz bardziej znanych donatorów Partii Konserwatywnej.
Maurycy Mietelski
fot. Bill Boaden / Wikimedia Commons (CC BY-SA 2.0)