Amerykańskie władze rozbiły rosyjską siatkę szpiegowską
Amerykańskie władze twierdzą, że rozbiły siatkę szpiegowską, która działała na rzecz Rosji. 11 osobom postawiono zarzuty. 10 z nich zostało aresztowanych, jedna wciąż przebywa na wolności.
Rosyjskich agentów zatrzymano w niedzielą w rejonie Nowego Jorku, na przedmieściach Waszyngtonu oraz w Bostonie. Wczoraj rząd USA złożył w sądach wnioski o tymczasowe aresztowanie.
Wynika z nich, że oskarżeni brali udział w wieloletniej operacji zorganizowanej przez Służbę Wywiadu Zagranicznego Rosji. Posługując się z sfałszowanymi dokumentami ludzie ci zamieszkali w USA, gdzie uczęszczali na uniwersytety i podejmowali pracę. Działali w parach - zakładali rodziny, mieli ze sobą dzieci. Komunikowali się z Moskwą jak na filmach szpiegowskich - posługując się niewidzialnym atramentem, nadajnikami radiowymi lub wkomponowując zaszyfrowane wiadomości w ogólnodostępnych publikacje internetowe. Pieniądze otrzymywali poprzez wymianę walizek na dworcach.
Celem działalności rosyjskich agentów było wejście w krąg osób posiadających wpływ na decyzje polityczne i legislacyjne w USA. Sądowe dokumenty nie mówią nic o tym czy weszli oni w posiadanie tajnych informacji. Aresztowanym nie postawiono zarzutu szpiegostwa a jedynie nielegalnego działania na rzecz innego kraju oraz prania brudnych pieniędzy.