Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Mieszkańcy Florydy i Luizjany boją się o swoją przyszłość


05 maj 2010
A A A

Udało się zatkać jeden z trzech otworów, przez który do wód Zatoki Meksykańskiej od kilkunastru dni wydostaje się ropa. Poinformowała o tym firma BP, właściciel platformy wiertniczej na której 20 kwietnia doszło do eksplozji.

Zatkanie jednego z otworów nie poprawi jednak znacząco sytuacji w wodach u wybrzeży Stanów Zjednoczonych. Szacuje się, że każdego dnia do Zatoki wydostaje się co najmniej 700 ton ropy. Wyciek oznacza katastrofę ekologiczną dla stanu Luizjana. Tamtejsi rybacy alarmują, że wielu z nich stoi na krawędzi bankructwa, bo po wycieku przez wiele miesięcy w Zatoce nie będzie można łowić ryb ani krewetek.

O swoją przyszłość niepokoją się również mieszkańcy Florydy. Mieszkanka tego stanu Ella Pease uważa, że Floryda może bezpowrotnie stracić swoje plaże. "To mogą być ostatnie dni, kiedy mamy swoją plażę. To straszne, czuję, że jestem chora. To przecież niemal nasz dom" - powiedziała.

Właściciel jednego z hoteli Steve Hughes twierdzi, że w wyniku wycieku branża turystyczna na Florydzie poniesie ogromne straty. "Żyjemy z turystów. Jeśli oni przestaną przyjeżdżać, to uderzy przede wszystkim w nas" - twierdzi Hughes. Służby ratownicze szacują, że usuwanie gigantycznej plamy ropy może potrwać co najmniej 3 miesiące.