Obama przekonuje do reformy służby zdrowia
Barack Obama nie ustaje w wysiłkach, by przeforsować swoją koncepcję reformy systemu opieki zdrowotnej. Wczoraj zwołał godzinną konferencję prasową nadawaną w najlepszym czasie antenowym.
Oprócz reporterów, konferencja miała przede wszystkim przekonać - jak podkreślało biuro prasowe prezydenta - "zwykłych Amerykanów sceptycznych wobec reformy".
Barack Obama bronił szybkiego tempa prac legislacyjnych: "Śpieszę się z reformą, ponieważ każdego dnia otrzymuję listy od proszących o pomoc rodzin przytłoczonych kosztami opieki medycznej" wyjaśniał prrezydent. Obama chce, żeby Izba Reprezentantów i Senat przyjęły najważniejsze ustalenia do połowy lata.
Przemówienie prezydent zaczął od kwestii godpodarczych. Wielu krytyków zarzuca mu, że reforma systemu ubezpieczeń tylko obciąży podatników, a 9,5-procentowym bezrobociu wydatki budżetowe powinny skupiać się na tworzeniu miejsc pracy.
Prezydent Obama wyjaśnił, że wysoki odsetek bezrobocia może utrzymać się jeszcze przez jakiś czas, a szansa na wprowadzenie reform w służbie zdrowia - zostanie stracona. Tymczasem zgodnie z zapisami prezydenckiego projektu, ubezpieczenie będzie dostępne także dla tych, którzy zmieniają pracę [do tej pory ubezpieczenie powiązane jest głównie z miejscem pracy, a utrata pracy bądź jej zmiana powoduje stratę polisy ubezpieczeniowej] - w efekcie: rynek pracy może stac się bardziej elastyczny.
"Tutaj naprawdę nie chodzi o mnie" - podkreślał Barack Obama, odnosząc się do kongresmanów przeciwnych jego propozycjom - "ja mam doskonałą polisę ubezpieczeniową. Podobnie jak każdy z członków Kongresu".
Prezydent twierdził, że brak działań doprowadzi do niemożliwego do zniesienia dla amerykańskich rodzin obciążenia kosztami opieki medycznej: "Jeśli ktoś by wam powiedział, że istnieje plan, zgodnie z którym koszty waszej opieki zdrowotnej zostaną podwojone w ciągu dziesięciu lat, co oznacza, że jeszcze więcej Amerykanów straciłoby swoje polisy i stałoby się z pewnością jedną z głównych przyczyn deficytu budżetowego, myślę, że większość z was sprzeciwiłaby się takiemu planowi. Ale tak właśnie prezentuje się status quo. Jeśli nic nie zmienimy, nie możemy spodziewać się innych efektów".
Jedną z niewielu rzeczy nie związanych z reformą, do których odniósł się podczas konferencji prezydent, była sprawa aresztowania czarnoskórego harwardzkiego naukowca Henry'ego Louisa Gatesa za to, że miał próbować włamać się do własnego domu. Barack Obama stwierdził, że policja w Cambridge, aresztując Gatesa - dobrego przyjaciela prezydenta, zachowała się "głupio". Zgodził się z pretensjami naukowca, że policjanci kierowali się w tym przypadku stereotypami rasowymi. "To znak, że rasa pozostaje jednym z istotnych czynników wpływających na życie społeczne" mówił prezydent.